Wpis z mikrobloga

  • 416
Kochani dbajcie o swoje dzieci i kupujcie im to czego pragną, naprawde, jak ja byłem mały to marzyłem o takich rzeczach jak własnie pegasus, commodore, motorynka, niczego z tego nie dostałem od ojca, bo alkoholikiem był i nie dbał o nas. Jak pojechałem do ciotki i oni już mieli kompa i grali w małysza to ja sie czułem śmieciem. Poważnie. Teraz gdy sam jestem ojcem to kupuje małemu duzo zabawek, a jak bedzie wiekszy to bedzie miał dużo gadzetów, małego krosa, quada, wiatrówke, drona z kamerą itd, dla nas to tysiac złotych, a dla takiego dziecka to może być całym światem, może myśleć o tym i marzyć cały dzień i całą noc, tak jak ja myślałem i marzyłem. Ech, ta motorynka kosztowała wtedy ze 300 złotych, kto wie, może gdybym ją wtedy miał to byłbym dziś innym człowiekiem bo miałbym wtedy wiecej kolegów i znajdował się dziś w innym miejscu swojego życia? #efektmotyla #zonabijealewolnobiega #dzieci #przemyslenia
  • 111
@daeun: U mnie było podobnie. Ojciec zaczął dobrze trunkować, jak miałem ok 8 lat.

Wszystko, co miałem było efektem ciułania kasy dostawanej od babć oraz ciotek... Na lody, itp, oraz na przykład dobrowolnych datków otrzymywanych za zrzucanie węgla do piwnic starszych ludzi.
Pierwsza deskorolka, rower górski, lutownica... No i motorynka, którą kupiłem od znajomego uszkodzoną, bez tylnego koła za 600000 złotych.

Pominąłem jedno; w pierwszej klasie szkoły podstawowej ojciec skończył składany
@daeun: Dodam, że prócz peceta IBM XT z bursztynowym monitorem, który kupiłem od kumpla z klasy, to przez krótki czas miałem pożyczone Atari 130XE, gdzie moi rówieśnicy cieszyli się otrzymanymi od rodziców Amigami 500.

Z racji tego, że ojciec przepijał sporo kasy, a później już był bezrobotny, nie wymagałem od matki niczego prócz jedzenia, a rzeczy takie, jak buty, ubrania i związane z moimi zainteresowaniami kupowałem z uciułanych i zarobionych przeróżnymi
@daeun sprowadzanie szczęścia i powodzenia w życiu dziecka do tego czy mu kupisz miliard pierdół czy nie, serio? Ja się bardzo cieszę że moi rodzice byli rozsądni i nie dostawałam pluszaka za 3 stówy bo akurat taka była moda (furby). Jasne dla mnie wtedy to była katastrofa przez jakieś dwa dni. Tylko dzieciństwo to jest czas, kiedy czasem katastrofą jest konieczność założenia majtek co nie znaczy, że masz pozwalać dzieciakowi latać z
@daeun: Nie można przesadzać również w drugą stronę. Takie rozpieszczanie dzieci powoduje, że w dorosłym życiu stają się one bardzo roszczeniowe. Mam sporo znajomych, którzy byli wychowani w ten sposób i do tej pory myślą, że wszystko im się należy. Jakie rozczarowanie przychodzi, gdy dorosłość nagle daje potężnego kopa w dupę...
@daeun: mam wujka który tak jak ty rozpieszczał swojego syna zabawkami i gadżetami, młody wyrósł na samolubnego chama, który mysli, że wszystko mu się należy z samego faktu, że istnieje. Czytać o tym to jedno a móc zobaczyć jak rozpieszczanie dziecka zniszczyło przyszłego człowieka to drugie. Najważniejszy jest umiar i nauczenie się powiedzieć "nie" gdy dziecko chce nową zabawkę. Także dawać za dużo to źle tak samo jak i nie dawać
@daeun: Dbacje =/= kupujcie. Jeśli to nie bait, to w dzieciństwie zostałeś najzwyczajniej w świecie zaniedbany emocjonalnie. I kupowanie zabawek nic do tego nie ma. Mądry rodzic rozmawia z dzieckiem i jak kogoś nie stać na zakup jakiś wypasionych gadżetów (a nie stać na to wielu wbrew twoim wyobrażeniom), to wynagradza to w inny sposób, przebywaniem ze sobą, miłością i rozmową. A u ciebie to właśnie tego brakowało w relacji z