Aktywne Wpisy
ZielonaOdnowa +53
Mam maly przydomowy sad, wlasciwie ciagle w trakcie tworzenia od trzech lat od kiedy tu mieszkam.
W pewnym momencie, pod wplywem kanalu na yt "polskie superowoce" pomyslalem ze oprocz standardowy wisni, jablek porzeczek, borowek czy malin chcialbym troche mniej spotykanych owocow, posadzilem aronie, rokitnik, pigwowiec japonski i jagode kamczacka, planuje jeszcze wiosna acerole, swidosliwe, actinidie (minikiwi) i roze jadalna.
Macie moze jakies propozycje innych malo popularnych a ciekawych krzewow lub drzew owocowych
W pewnym momencie, pod wplywem kanalu na yt "polskie superowoce" pomyslalem ze oprocz standardowy wisni, jablek porzeczek, borowek czy malin chcialbym troche mniej spotykanych owocow, posadzilem aronie, rokitnik, pigwowiec japonski i jagode kamczacka, planuje jeszcze wiosna acerole, swidosliwe, actinidie (minikiwi) i roze jadalna.
Macie moze jakies propozycje innych malo popularnych a ciekawych krzewow lub drzew owocowych
milo88 +242
Taka sytuacja, zamówiłem towar o wartości około 2750 euro i zapłaciłem kartą wielowalutową kantoru aliora. Stawka wymiany EUR/PLN wg ich aplikacji wynosił 4,47. Zgadnijcie po jakim kursie zrobili przewalutowanie... 4,80 tylko za to że nie wymieniłem środków na euro zawczasu tylko zrobili to za mnie z automatu, przez co skasowali mnie za sam proces wymiany na 900 zł. Podziękuję bardzo za taki kantor, zwykłe cwaniactwo i naciąganie ludzi.
#aliorkantor #alior #aliorbank #
#aliorkantor #alior #aliorbank #
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Oto na polskich aukcjach komorniczych mamy całkiem sporo aut, których współwłaścicielem jest bank (zwykle ma udział 49% lub 51%). Komornik licytując takie auto, a raczej jego „połowę”, sprzedaje udział dłużnika i nic poza tym. Nowy nabywca zatem zakupi auto, które będzie musiał współdzielić z bankiem, albo spłacić mu jego część. Z natury rzeczy instytucja taka, jak bank, nie będzie raczej zainteresowana współużytkowaniem pojazdu, bo i po co to mu. Ok, podobno czasem się zdarza, że bank wysyła do nabywcy takiego udziału z licytacji roszczenie dotyczące wydania pojazdu do współużytkowania np. przez 1 tydzień w miesiącu, ale to tylko taka gra mająca prowadzić do „zmiękczenia” nowego nabywcy, aby w negocjacjach dotyczących wykupu udziałów banku "wydusić z niego jak najwięcej.
No dobrze, a za ile taką „połowę” samochodu można kupić? Otóż pierwsza licytacja opiewa na ¾ szacunkowej wartości udziału, a druga (jeśli nie będzie chętnych w pierwszej licytacji) na ½. Przykładowo: mamy samochód oszacowany na ok. 100 tys. PLN, udział banku to ok. 51 tys. PLN, a komornik udział dłużnika wystawi na pierwszą licytację za jakieś 36 tys. PLN ceny wywoławczej, a na drugiej za jakieś 24 tys. PLN. Czyli teoretycznie, jeśli będzie tylko jeden chętny licytant, który zaoferuje cenę wywołania, to na drugiej licytacji kupi „połowę” auta za ¼ jego ceny, czyli za 24 tys. PLN.
No dobra, ale przecież trzeba spłacić bank (który będzie chciał uzyskać jak najwięcej za swoją część), ponieść inne koszty, więc to nie jest jakiś super deal chyba…? No nie jest, jeśli zakłada się, że wszystko chcesz wykonać uczciwie i zgodnie z prawem (i są podobno firmy, które robią to uczciwie). Jednak kreatywność „białych kołnierzyków” pozwala wyciągnąć z każdego interesu więcej, niż by się mogło zdawać. Otóż do licytacji przystępuje „słup”, który w pełni legalnie kupuje udział w samochodzie - a w licytacji udział może wziąć praktycznie każdy, kto wpłaci rękojmię, za wyjątkiem samego dłużnika i jeszcze kilku osób. Co się dzieje dalej? „Słup” otrzymuje auto wraz potwierdzeniem legalności nabycia, czasem z dowodem i kartą pojazdu, a czasem bez (bo dłużnik je ukrył i nie chce oddać, albo np. siedzi w więzieniu i nie ma możliwości oddania). No w każdym razie taki „słup” odjeżdża sobie spokojnie autem kupionym za ¼ jego wartości, ale z założenia ani myśli spłacać bankowi jego udziału. Auto zwykle zostaje bardzo szybko sprzedane obywatelowi któregoś z biedniejszych krajów UE, jak np. Bułgaria czy Rumunia, często pochodzenia „cygańskiego”, nie ma co ukrywać. Cenę można dać bardzo atrakcyjną, a specyficznych klientów z tamtych krajów mało interesuje to, czy auto jest legalne, czy nie – ważne, że tanie, a zainteresowanie będzie.
Ktoś powie: ale to bezsens jest, przecież taka Bułgaria czy Rumunia są w Schengen, polski bank na pewno zgłosi przywłaszczenie pojazdu, ten trafi do baz pojazdów kradzionych i nikt go już nie zarejestruje na legalu! Ja odpowiem: „Tomaszu”, jesteś małej wiary... Otóż wystarczy skorzystać chociażby z banalnie prostego procesu „legalizacji”, wielokrotnie praktykowanego nawet w Polsce, a mianowicie zakupić spalone auto z papierami za +- 10% ceny i oto już mamy „dawcę” do przeszczepu. Myk, myk, przeszczep zrobiony i można już iść rejestrować auto. Jest profit.
Opisany proceder nie dzieje się na wielką skalę (zbyt mała liczba takich licytacji komorniczych), ale jednak występuje. Milionów nie da się na nim zarobić, ale np. kilkadziesiąt tys. PLN miesięcznie już tak – a to całkiem sporo, jak na tak banalnie prosty patent nie wymagający wielkich inwestycji.
#bialekolnierzyki #komornik #motoryzacja #samochody #pieniadze
Tak jak mówi reszta, jak cena jest atrakcyjna to nikt o nic więcej nie pyta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@grafikulus: Niektórzy tutaj myślą, że łatwo jest ukraść auto albo kupić kradzione auto albo je wywieźć za granicę. Nie mają pojęcia o
Złodziej kradnie auto(np jakiś świeży avensis), przebijają blachy i biorą dokumenty od "dawcy", znajdują chętnego i sprzedają mu to auto za 25% wartości. Gość jeździ autem przez pół roku, bierze pełen pakiet ubezpieczeń. Po czasie auto jest walone drugi raz. Klient bierze hajs z ubezpieczenia, a złodzieje mają auto z powrotem.
Wiadomo, że sprzedaż robiona na jakiegoś słupa, a
Komentarz usunięty przez autora
Przeczytaj
Dowiedz się
Dojdziesz
Sprobuj
Nie chce mi się tłumaczyć xD
Czyli standardowe ucinanie rozmowy gdy zaczyna brakować wiedzy?
Masz rację - policja jest w stanie sprawdzić czy VIN był przebijany. Tak jak piszesz - jest ryzyko, jeśli ktoś skontroluje auto. Ale zarobić 30k pln bez zbędnego wysiłku jest tego warte dla zainteresowanych.
Komentarz usunięty przez autora
Największe wzywanie dla takich oszukańców to udokumentowany legalny przychód - że go było stać. Bo umowa musi być na normalną kwotę.