Aktywne Wpisy
mariowtetrisie +516
Sylvio19 +42
Nigdy nie zapomne jak wszedłem do pokoju mojej siostry na jej osiemnastce i zobaczyłem ją na kolanach robiącą gałe najlepszemu kumplowi swojego chłopaka. Powiedziałem tylko: sorry i się wycofałem. Schodząc ze schodów widziałem jak Bartek (jej chłopak) je krokieta z barszczem i sie uśmiecha bo już miał ostrą faze. Nigdy mu o tym nie powiedziałem. W zeszłym roku wzięli ślub. #zwiazki #seks #rozowepaski #logikarozowychpaskow
Wtedy do akcji wkracza tzw. inwestor zastępczy prowadzący nadzór, który stopniowo zaczyna „dociskać” podwykonawców. Metody są różne – do najpopularniejszych należą np.: takie sterowanie przebiegiem prac, aby podwykonawcy nie mieli szans zdążyć z terminami, naliczanie absurdalnych niekiedy kar (ale zgodnych ze skomplikowanymi zapisami umowy), czy też przywłaszczanie sobie pod byle pretekstem tzw. kaucji gwarancyjnych wpłacanych przez podwykonawców jeszcze przed rozpoczęciem prac (zwykle 10 do 20% zakładanej wartości wynagrodzenia). Spectrum metod jest tak szerokie, że w zasadzie ogranicza je jedynie fantazja firmy „prawniczej” i nadzoru zastępczego – znany był np. przypadek, w którym jeden z takich przedsiębiorców odciął dopływ prądu na swojej budowie i domagał się później od podwykonawców kar za zawalenie terminów umownych (a bez prądu czasem ciężko na budowie). Generalnie chodzi o to, aby być upierdliwym na ile tylko się da i uprzykrzać maluczkim życie tak, aby wreszcie po niekończącej się serii poprawek pękli i zgodzili się na obniżenie swojego wynagrodzenia zawartego w kontrakcie. Z drugiej strony wielu z właścicieli takich małych firm doskonale wie, że w sądzie ciężko będzie im wygrać, no a poza tym to trwa, kosztuje itd. więc koniec końców lepiej zgodzić się na obniżenie wynagrodzenia o X tys. PLN, niż walczyć z firmą zatrudniającą kilku dobrych prawników wyspecjalizowanych w tego typu sprawach. A że nie zarobią na takim zleceniu, tylko wręcz dopłacą, jeśli sami nie wydymają swoich pracowników? Cóż, życie, tak już jest, że w przyrodzie wygrywa silniejszy kosztem słabszego…
Sytuację podwykonawców komplikuje dodatkowo wprowadzenie odwrotnego obciążenia VAT, ale to już temat na inny wpis. Skoro już jednak przy podatkach jesteśmy, to warto wspomnieć o mniej znanej metodzie dodatkowego zarabiania w budowlance, jaką było reżyserowane „ugrywanie” VAT-u. Odbywało się to w dość prosty sposób: jak wiadomo praktycznie każdy duży kontrakt w branży ma wpisane kary umowne i nie ma w tym nic niezwykłego ani wzbudzającego szczególne zainteresowanie skarbówki. I jak to teraz wykorzystać? Otóż główny wykonawca zawierał umowę z inną spółką na realizację całej inwestycji, jednocześnie zastrzegając w tej umowie takie kary umowne, które stanowią praktycznie równowartość tejże inwestycji. No i teraz wystarczyło, że taki „generalny podwykonawca” zawalił terminy i parę innych rzeczy (praktycznie realizując jednak kontrakt), a główny wykonawca występował o zapłacenie tych drakońskich kar umownych. Myk polegał tu na tym, że kary umowne nie są objęte obowiązkiem płacenia VAT-u, a obie spółki (zarówno główny wykonawca, jak i „generalny podwykonawca”) były w rzeczywistości kontrolowane przez te same osoby. Tym samym już na starcie było wiadomo, że można dać w przetargu cenę niższą nawet o 20% (bo nie trzeba będzie płacić VAT-u), a i tak wyjdzie się na swoje. O „ugrywaniu” dochodowego już nawet nie wspominam.
A na koniec historia z nieco innej strony barykady budowlanej, tak dla doprawienia wszystkiego odrobiną sensacji. Otóż w pewnym województwie (nie będę pisał w jakim, bo zapewne budowlańcy z tamtych okolic szybko zidentyfikowaliby o kogo chodzi) funkcjonuje lokalna sieć hurtowni trzymająca „w kieszeni” znaczną część miejscowych firm budowlanych, zwłaszcza te mniejsze. Właściciel to były funkcjonariusz służb (nieważne jakich), który oprócz handlu materiałami budowlanych zarabia także na pożyczaniu pieniędzy na %, a konkretnie 10% w skali miesiąca). I teraz towar na kredyt kupiecki może w tych hurtowniach dostać praktycznie każdy budowlaniec, nawet ten nowy w branży. Ale uwaga! Jak tak, to już na starcie musi podpisać weksel – i nie ma tutaj zmiłuj. Jakiś dłużnik nie ma pieniędzy na spłatę należności? Żaden problem, ów biznesmen chętnie mu pożyczy hajsy na spłatę zakupionego u niego towaru, oczywiście z lichwiarskimi odsetkami. Interes kręci się pięknie, ale od czasu do czasu zdarza się „oporniak”, który nie chce uregulować należności, albo po prostu nie ma z czego. Wtedy do akcji wkraczają „charty” – jest ich kilkanaście, a pod tym dość wymownym pseudonimem używanym przez owego biznesmena, kryją się pracownicy działu windykacji, praktycznie wszyscy to byli funkcjonariusze policji lub innych służb „siłowych”. I te „charty”, jak można się domyślić, nie poprzestają na wysyłaniu wezwań do zapłaty, ale twardo „negocjują” w terenie – tu nie ma miękkiej gry, a dawne znajomości i doświadczenie w „zmiękczaniu” sprawiają, że mogą sobie pozwolić na naprawdę wiele i są naprawdę skuteczni w swojej robocie. Dość powiedzieć, że kilku „chartów” dość szybko zrezygnowało z tej roboty po paru wyjazdach do dłużników, kiedy zdali sobie sprawę, jakich metod perswazji oczekuje od nich pracodawca.
Przy okazji zapraszam na profil na FB, jeśli ktoś woli przebywać właśnie tam: https://www.facebook.com/BialeKolnierzykiBlog/
#bialekolnierzyki #biznes #dzialalnoscgospodarcza #firma #budownictwo #pieniadze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
@grafikulus: może właśnie powinni mieć możliwość skojarzenia aby unikać takiej bandyckiej hurtowni?
@grafikulus: polski kapitalizm w pigułce
Co do tych 20% w ciemno to też nie zabawa dla płotek
@Dzibson90: No i co z tego, że nie ma VATu? Gdyby był, to razem z odliczeniem przychodzi obowiązek zapłaty większej kwoty na fakturze.
Franek Smuda wam o tym opowie szybciej
@MQs: nie wszystkie branże mają odwrotne obciążenie, więc przykładowo prowadząc działalność kupujesz rzeczy potrzebne do funkcjonowania (paliwo, części, różne usługi) płacisz za nie kwoty brutto więc VAT już raz zapłaciłeś i do US płacisz kwotę VAT mniejszą o ten zapłącony już VAT - zakładam że jesteś na
Tekst jakby żywcem opisujący budowę Stadionu Narodowego:
http://stadiony.net/aktualnosci/2015/01/narodowy_pbg_zada_pol_miliarda_od_podwykonawcy
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/674809,podwykonawcy-stadionu-narodowego-nadal-czekaja-na-pieniadze-w-tym-roku-raczej-ich-nie-dostana.html
https://wpolityce.pl/polityka/133990-generalny-wykonawca-stadionu-narodowego-oczekuje-zaplaty-ponad-400-mln-zl-ncs-odpiera-zarzuty-a-poszkodawni-sa-podwykonawcy
@frez: Przecież on się na tym opiera, wyszukuje jakieś śmieci z internetu i opisuje z pozycji "eksperta od VAT", gdzie doda trochę fantazji i półprawd, a piwniczaki łykają jak pelikany prawdę objawioną.
@Dzibson90: To nie wiem po co mnie wołałeś, bo ja odnosiłem się do trzeciego, który rzekomo jest sposobem ucieczki od VATu.
Komentarz usunięty przez autora