Wpis z mikrobloga

@xleph: Mieszkam z mężem i tatą, ale wiadomo, każdy pracuje-to często sama siedzę. To moje choróbsko jest tak wredne, że jak złapie to nie wyjdziesz z domu, bo zaraz muszę do łazienki. W tamtym roku miałam też zaostrzenie, ale udało się je opanować lekami. Pół roku ponad z domu nie wychodziłam, później jak była remisja to psychicznie się bałam, jedynie jakieś galerie -gdzie wiedziałam, że jest WC. Nawet nie da
  • Odpowiedz
@anonimowy_kot rozumiem, lipa porownywac, ale ja z nerkami - co zaleczylam i bylo dobrze to i tak sie balam wyjsc bo to moment i moze byc klęska.. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
jakbys miala ochote to mozemy gadac sobie na pw albo cos, zeby nie siedziec samemu w tygodniu, tak to zawsze raźniej jak mozna komuś pozawracac glowe
  • Odpowiedz
@xleph: Nerki to też problem, potrafi umęczyć :( Najgorsze jest to zaleczanie, przez chwile wydaje się, że jest dobrze i wszystko potrafi wrócić :/
Jasne, ja cały czas jest w zasadzie dostępna, bo sobie pracę przy kompie znalazłam, więc w między czasie mogę pisać :D
  • Odpowiedz