Wpis z mikrobloga

@ketiovv Najgorzej. Trenowałem kiedyś na dość wysokim (ale młodzieżowym) poziomie i na każdych zawodach byli tacy tatuśkowie, co to zawsze na wszystkim się najlepiej znali i musieli to głośno uzewnętrzniać, chociaż w życiu nie mieli nic wspólnego ze sportem xD Chyba dopiero na międzynarodowym poziomie zawodów już praktycznie nie było takich osób, ale i tak sporadycznie się pojawiali.