Wpis z mikrobloga

Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy w XXI wieku, mając jakieś w miarę normalne dochody, reagują #!$%@? na wyrzucenie jakichś drobnych resztek jedzenia.

Żeby nie było, marnotrawstwo jest złe i to wyrzucanie pieniędzy w błoto, ale nigdy nie uda się wycyrklować ile dokładnie się zje, żeby robić zakupy na styk.
Też mi w sumie szkoda jak muszę wyrzucić nadgnite jabłko, no ale trudno, stało się.

A niektórzy? #!$%@?ą jogurt 4 dni po terminie, z przetrzymanego w lodówce mięsa będą robić potrawkę, 3 plastry oślizgłej wędliny dadzą pieskowi, albo napchają się czymś do prawie porzygu, żeby się tylko nie zmarnował okruszek xDDD

No jak dla mnie spędzenie na kiblu połowy następnego dnia czy narażanie zwierzaka na problemy żołądkowe nie jest warte tych 1.89 za jogurt, który trzeba wyrzucić.

#oswiadczenie #problemypierwszegoswiata #gownowpis
  • 15
#!$%@?ą jogurt 4 dni po terminie


@Shyvana: To akurat też robię. ;-D Jeśli wszystko z nim ok to nie widzę problemu. Co więcej, czasami kupuję rzeczy z przeceny, w których zbliża się termin, a wiem, że nie powinno to szczególnie wpływać na jakość produktu.

Jakichś otwartych wędlin, czy popsutego jabłka nie zjem, bo nawet odcięcie zepsutej części nic nie da. Szkoda brzuszka, bo więcej energii stracę na wyrzyganie tego i regenerację,
@iEarth: mi zdarzyło się zjeśc mozarelle 2 dni po terminie kiedyś, jak byłam chora, nie chciało mi się iść do sklepu i w lodówce miałam tylko mozarelle i tosty xD Ale niestety skończyło się na kiblu więc już nie tykam nabiału, ani w ogóle niczego po terminie ( ͡° ʖ̯ ͡°). wole serio wyrzucić i "zmarnować" te 2 zł niż się podtruć choćby i lekko.
@StandbyOn: Jest różnica w dacie przydatności do spożycia a dacie minimalnej trwałości. To pierwsze odnosi się w przeważającej mierze do nabiału i mięs i nie należy przekraczać daty widocznej na opakowaniu.

Minimalna trwałość jest w odniesieniu do produktów paczkowanych np kasze, makarony, ciastka i wtedy rzeczywiście jeśli przechowywało się to dobrze to produkt będzie się jeszcze nadawał do jedzenia
@iEarth: patrz wyżej, takie paczkowane rzeczy mają najczęściej datę minimalnej trwałości i wtedy jeśli wygląda ok i pachnie ok to można zaryzykować :D

Ale nabiał/ mięso, jakieś sery czy wędliny, owoce i warzywa to już nie warto. Dlatego ja zawsze kupuje tego mało i na wagę. Czasami Panie w markecie dziwnie się patrzą jak proszę np o 5 plasterków wędliny xD a ktoś obok pół kilograma tej szynki z indyka xD
@Shyvana: Przecież to nie jest magiczna data, że pół godziny po północy można jogurt już tylko wyrzucić! Jest ona określana przez producenta często z ogromnym zapasem uwzględniającym słabe przechowywanie itp. Jogurtów kupujemy na tony i przypominam sobie 2 sytuacje, kiedy był zepsuty - za każdym razem w terminie przydatności. Za to pewnie z 1/5 jest zjadana po terminie (zdarzyło się i ponad 2 tygodnie) i nie ma żadnych różnic. Większość problemów
@Shyvana: zależy co masz dokładnie napisane na opakowaniu. „Należy spożyć do...” odnosi się do terminu przydatności do spożycia.
„Należy spożyć przed końcem...” to data minimalnej trwałości.
Także nie zawsze data „po terminie” oznacza wyrok.