Wpis z mikrobloga

#literatura #przeklad #tlumaczenia i chyba @GetRekt
Czytałem swego czasu w oryginale Perły Literatury Popularnej w stylu Twilight, czy 50 Shades Of Grey.
Były napisane dość kiepsko, stylistycznie i językowo. Widać było, że to raczej prace amatorów bez warsztatu. Jednak jak zobaczyłem tłumaczenia byłem bardzo pozytywnie zaskocozny - tłumacze naprawdę poprawili to, jak te teksty brzmią. Lepsze słownictwo, lepszy styl. Dawno nie widziałem takiego wysiłku, żeby ulepić coś w miare znóśnego ze strasznego gniota.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Slucham_psa_jak_gra_: A to akurat proste, ludzie którzy pisali oryginały, to nie mające obycia z piórem naturszczyki, którym się udało dzięki machinie marketingu, a tłumacze to jednak ludzie, którzy warsztat ćwiczą niemal codziennie. Chociaż to też zależy od rejestru, jaki się przyjmie w tłumaczeniu, bo jeden tekst można przetłumaczyć na miliard różnych sposobów ;)
  • Odpowiedz
@GetRekt: No i tłumaczenie książek daje jakieś podstawy.
Na filmach często listy dialogowe są skandalicznie pofragmentowane i dostajemy, mimo dobrej woli tłumacza:
ORYGINAŁ

-You mind if I sit here?

-No, of
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_:

NIECH MNIE DIABLI JEŚLI ON ZNA SIĘ NA UBIORZE xDDDDDDDDDDD

Moim faworytem, który zasłyszałem jakiś czas temu przy oglądaniu "Pitch Black" z polskim lektorem:
Oryginał: You do not fuck with me
Lektor: Do Riddicka się nie fika
  • Odpowiedz
@GetRekt: TAK! PAMIĘTAM! Było z lektorem nałożonym na oryginalne i rżałem jak młode źrebię.
Ale lubię takie wstawki, bo tracimy wulgarność na rzecz humoru. Polskie wulgaryzmy rzadko brzmią tak dobrze i

Mam dość #!$%@? węży w tym #!$%@? samolocie

Nie brzmi wcale tak pociągająco, jak oryginał.
  • Odpowiedz