Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Lubiłem sobie dawniej od czasu do czasu (raz na dwa-trzy miechy) zapalić trawę. W towarzystwie włączało mi się wtedy gadane i rozkminy i każdy wiedział, że jak pośmiać się po paleniu to tylko ze mną bo potrafiłem przez dwie godziny ciągnąć krzywe rozkminy i mi to sprawiało przyjemność a innym radochę. Czasem lubiłem zapalić z kumplem i pogadać o ważnych sprawach w tym błogim spowolnieniu, rzadko paliłem sam.
Jak poznałem moją obecną żonę, to też czasem ze mną zapaliła, ale nie lubiła tego za bardzo, raczej robiła to z ciekawości niż z przyjemności. I po jakimś czasie odkryłem, że ona jest jedną z tych osób, które nie zauważają nawet, że im "weszło". Potrafi się zaciągnąć, posiedzieć, i po chwili już widzisz, że oczy czerwone, gapi się przed siebie, ma spowolnione ruchy i uśmiech, ale ona sama tego nie odczuwa i... niestety psuje wszystkim na około zabawę. Mi standardowo po wejściu załączała się katarynka a wszyscy na około mieli ubaw a ona co chwila rzucała przymulonym głosem "dooooobra, weź nie udawaj że się zjaraaaaałeś, nic przecież nie czuuuć, już się nie pooopisuuuj", i wszystkim zbijała, zaczynała po tych swoich upaleniach uważać wszystkich za pozerów, czasem mnie również, więc po jakimś czasie po prostu przestaliśmy ją częstować albo w ogóle palić w jej towarzystwie.

Ale przecież nie przestanę kochać dziewczyny bo ma krzywe wjazdy po trawie, a że kocham ją nad życie to się pobraliśmy i jest nam dobrze, jesteśmy szczęśliwi.

Ale tylko tęsknię czasem za tym uczuciem tego pierwszego bucha, za tym ogarniającym po jakimś czasie uczuciu spokoju, za tym słodkim smakiem w ustach, za tym że czas tak zwalnia a piosenki niesamowicie długo trwają, że kanapka z serem smakuje jak wykwintne danie z restauracji z gwiazdką Michelina, za tym że przychodzą pomysły i że ludzie się tak integrują przy tym jednym lolku, za tym umawianiem się, załatwianiem, poczuciem zakazanego owocu, rytuałem nabijania czy skręcania, przekazywaniem i odbieraniem. Ponad trzy lata jak nie miałem bucha w ustach...

#tesknota #bluemonday #jarajzwykopem #wykopjointclub #gorzkiezale #zwiazki #malzenstwo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 12
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ej ale wiesz że możesz robić rzeczy sam, bez żony? I nie chodzi tu tylko o palenie trawy ale nawet tak przyziemne sprawy jak pójście na koncert zespołu którego nie lubi albo nie wiem, na basen kiedy akurat nie ma ochoty.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Bo widzisz... umieć palić trzeba umieć, a umieć kogoś nauczyć palić, to też nie byle wyjście po bułki. By skorzystać i faktycznie cieszyć się paleniem trzeba trafić w dobry punkt. Należy pomyśleć o czymś dobrym, myśleć pozytywnie, cieszyć się chwilą i towarzystwem, przypomnieć ulubioną piosenkę, zachwycić się sentymentalnym malczanem stojącym nieopodal. Gdy taka osoba poduma sobie o filmie i zacznie dzielić spostrzeżeniami, to w mig gdy chwyci zielone będzie
  • Odpowiedz
OP: @primemaster ładna nadinterpretacja. To, że załączał mi się gadulec po jaraniu nie oznacza, że nie umiem rozmawiać i dobrze się bawić bez jarania.

@zolwixx to było nasze wspólne towarzystwo, jak ona jarała to najczęściej byliśmy w jej towarzystwie, więc nie była osaczona i za każdym razem gdy jarała to wiedziała, że nie musi (były wśród nas osoby które nie lubiły i nie jarały z nami, nigdy nikogo nie zmuszaliśmy), robiła to zawsze z własnej woli a nastrój psuł jej się najczęściej w momencie wejścia fazy.

@Broximon oczywiście, że wiem, i dużo rzeczy robimy niezależnie od siebie, ale ona się po tych swoich zjazdach tak zniechęciła, że powiedziała, że nie chciałaby abym jarał, a ja od tamtego czasu nie umiem się już cieszyć tym tak jak dawniej wiedząc, że musiałbym ją okłamać albo się ukrywać, albo mieć inbę. Tak jak wielu ma jak wychodzi z kumplami na piwo, że żony czekają na nich "z wałkiem", tak ja bym miał po trawie, a jaka
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Siemka, na wstępie powiem ci że fajnie opisałeś ten stan. Właśnie o to chodzi ;)
Jeśli chodzi o Twoją partnerkę, to widać faktycznie że coś jest nie tak.
Przeanalizuj komentarze poniżej. często bywa tak, że faza jest, ale konkretna osoba ma jakiś problem gdzieś w głowie z którego najczęściej nie zdaje sobie sprawy i to hamuje rozwój fazy. Mogą to być jakieś problemy o których w danej chwili nie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania > Ale tylko tęsknię czasem za tym uczuciem tego pierwszego bucha, za tym ogarniającym po jakimś czasie uczuciu spokoju, za tym słodkim smakiem w ustach, za tym że czas tak zwalnia a piosenki niesamowicie długo trwają, że kanapka z serem smakuje jak wykwintne danie z restauracji z gwiazdką Michelina, za tym że przychodzą pomysły i że ludzie się tak integrują przy tym jednym lolku, za tym umawianiem się, załatwianiem, poczuciem
  • Odpowiedz