Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tl;dr: opis #!$%@?ści różwowych pasków, z którymi miałem okazję być.
Chciałem podzielić się swoim punktem widzenia jeśli chodzi o #rozowepaski - i poznać Wasze komentarze w tym temacie. O mnie - lvl 36, wysoka pozycja społeczna, nigdy nie żonaty (ślub odwołany 2 tygodnie przed, bo była #!$%@? akcja), ale wiele różowych pasków na koncie, w tym nawet jedna miss. Ogólnie brak problemów z wyrywaniem różowych. Ale o co chodzi: uznałem, że ze względu na moje #!$%@?, nigdy nie ożenię się. Bo ja zawsze znajdę w różowym coś odrzucającego. Czy tylko ja uważam że z dzisiejszymi różowymi jest coś nie tak? Oto przykłady z mojego doświadczenia - różowe które teoretycznie mają wysoką punktację w skali Ruchensteina i nie powinny mieć problemu ze znalezieniem faceta (wszystkie na to narzekają, że nie mogą znaleźć), i ze mną chciałyby być, ale ja nie moge jakoś. Więc jedziemy z listą:
1. lvl 30, 8/10 blondi w skali Ruchensteina, uwielbia sex i jest w tym naprawdę dobra. Sex z tą panią to 10/10 (np kupiła sobie dildo żeby praktykować loda i głębokie gardło, więc miałem od niej najlepszego loda ever). Co mnie odrzuca? Brak ambicji życiowych. Sama stwierdza, że max na czym jej zalezy w życiu to przeżyć. Nie chce mieć dobrej pracy, nie chce się kształcić. Jedyne co chce, to mieć na mieszkanie i jedzenie (minimalnie). Pracuje w gównorobocie na nocki, dziani rodzice dotują jej mieszkanie w wielkim mieście (bez tego pewnie musiałaby z nimi mieszkać). Od 3 lat chce zmienić pracę, ale zawsze uznaje że szkoda, ze względu na to że w obecnej gównorobocie ma fajnych znajomych. Nie umie gotować, nie umie zadbać o mieszkanie, ogólnie żyje minimalnym podejściem - nie robi nic poza niezbędne minimum i nie zamierza tego zmieniać.
2. lvl 31, 9/10 w skali Ruchensteina. Z wyglądu mega, to jest taka typowa szczupła blondi z długimi nogami i dużymi piersiami. Lubi chlać, i w stanie upicia pisać do mnie elaboraty na facebooku. Lubi pójść na miasto, chlać i poznawać byle kogo. Nie ma pomysłu na życie. Boisz się z nią spotkać bo wiesz że może #!$%@?ć jakiś #!$%@? numer. Aktywna w wielu dziedzinach - wspinaczka, kajaki itd. Wszystko oprócz realnego życia. Lubi strzelić focha bez powodu, ot typu "jak wychodziliśmy z restauracji to nie patrzyłeś się na mnie" - no nie patrzyłem bo płaciłem rachunek.
3. lvl 30, mocne 9/10 (pracowała jako tancerka, modelka itd), tę przygarnąłem do siebie do domu na kilka miesięcy - mieszkaliśmy razem, bo wierzyłem że coś z tego może być. Nic nie umie w domu zrobić, jajka na twardo to jej kulinarny max a i tak czasem nie wyjdzie. Otwarcie i bez problemu przyznaje że jest najbardziej leniwą osobą na świecie, wstaje o 12 w południe po czym spędza pół dnia przeglądając instagramy sławnych ludzi. Fakt, pracuje, ale ponieważ jest to gównopraca w restauracji to uważa że nie potrzebuje jeść niczego innego niż odpadki z restauracyjnej kuchni (tak, żywi się odpadkami z kuchni i uważa że w domu nie potrzebujemy już jeść. To nic, że ja przychodzę po 10h pracy głodny). Ja lubię gotować ale ciężko ją namówić żeby chociaż coś pokroiła. Nie jedliśmy razem śniadań, o ja wstaję o 8 rano, a ona o 12 przy czym do kuchni przyjdzie o 14. Uważa, że gdy będzie miała dziecko - jej lenistwo magicznie zniknie. Nie przeszkadza jej to, że ona jest w domu cały dzień - nieregularne godziny pracy, więc np jest pół tygodnia ciągiem w domu. Więc w sytuacji gdy ja do pracy od 8 rano do 19, a ona cały dzień w domu - to nie wpadnie na to żeby mi ugotować zupę albo cokolwiek zrobić. Po całym dniu pracy przychodziłem i widzę przeglądanie instagrama, jak chcę obiad to muszę sobie sam ugotować (albo zamówić). Nigdy nie wpadła by mi chociaż herbatę zrobić. Syf na blacie i gary w zlewie są dla niej niewidoczne, nigdy nie wyjęła czystych naczyń ze zmywarki, ogólnie - księżniczka dla której trzeba robić. Czy ja serio wymagam za dużo by po całym dniu pracy dostać chociaż kanapkę z herbatą, tym bardziej że to ja płacę wszystkie koszty utrzymania?
4. lvl 29, 7/10 w skali R. Uznała, że jestem marny bo spróbowałem aplikacji Pokemon Go. Jestem technologicznym early-adopterem i próbuję wszystkiego co wychodzi nowe. Ale to że 2 razy odpaliłem Pokemony było powodem że mnie zostawiła :D
5. lvl 35, 7/10. Wszystko było dobrze dopóki kryła się ze swoim social justice warrior, feminizmem itd. Okazało się, że mówienie prawdy to hejt. Jesteśmy na wycieczce, idziemy na śniadanie na pizzę. Ona chce kupić dwie duże - pytam kto to zje? Ale ogłupiały się zgodziłem. Oczywiście zjedliśmy po 2 kawałki z każdej, resztę zaniosła bezdomnym na ulicy którzy tę pizzę na moich oczach wywalili do śmieci. Socjalistyczna "pomoc" za nie swoje pieniądze, oczywiście jakbym powiedział że zapłaćmy równo za jedzenie to byłby hejt na kobiety i ty szowinistyczna świnio. Tekst "to seksistowskie" słyszałem conajmniej raz dziennie. Obecnie laska mieszka sama z kotem (kot płci żeńskiej, też zawsze miał na mnie focha) i dopóki nie znajdzie jakiegoś bety feministy to sytuacja chyba się nie zmieni.

Przykłady mógłbym mnożyć. Serio nie ma już w dzisiejszym świecie normalnych dziewczyn? Mówi się, że w kiedyś dziewczyny potrafiły gotować jak ich matki, a teraz jedyne co potrafią to chlać jak ich ojcowie. Wiem że mój lvl 36 to już nie pierwsza świeżość, ale 30tki są nadal jak najbardziej w zasięgu. Mi niczego nie brakuje - ani nie jestem gruby, ani głupi (wręcz przoduję w testach IQ), modelki twierdzą że jestem przystojny. Dużo zarabiam, chcę lecieć jutro na Hawaje? Mogę. W garażu 2 auta, w tym jedno sportowe. Czy ja mam jakieś wygórowane wymagania jeśli chodzi o różowe? Dużo dałbym za 6+/10 normalną dziewczynę, z którą można po prostu normalnie żyć. Co myślicie?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 36
CiepłyDaniel:

Coś chyba mnie kantujesz bo nie uwierzę że nie zjadłbyś nawet jednej całej pizzy sam ;v

@Asterling: W to akurat opowi wierzę - sam jestem 183/78, jakbym #!$%@?ł całą wielką pizze to zapadłbym w śpiączkę spożywczą - wolę zjeść mniej a energię spożytkować na przeruchanie świnki, którą sobie przygarnąłem, a nie na trawienie.

Zaakceptował: kwasnydeszcz}
MikroblogowyWarchlak: Z tą wysoką pozycją to chyba poleciałeś anonku - z ekonomii to jesteś noga skoro nie potrafisz ocenić prostej inwestycji. Jak laska 25+ inwestuje głównie w atrakcyjność (tancerki, modelki, szczupłe, zrobione cycki, ruchentstein 7+/10 etc.), to logiczne jest że albo jej pozostałe skille to dno albo jest #!$%@?ęta.

Albo dalej polujesz na jednorożca, albo przygarniasz zbalansowanego różowego i wtedy ty inwestujesz w jej atrakcyjność, skoro ci to tak potrzebne. Eh.
@AnonimoweMirkoWyznania: Co myślę? Masz mocno przerośnięte ego. Jaki w ogóle związek z tematem mają Twoje wysokie zarobki i status? Jakby były przeciętne, co coś by się zmieniło? Nie, ale fajnie się podbudować przy każdej okazji i pochwalić.
Słownictwo, jakim się posługujesz, jest godne gimnazjalisty (i to tego patologicznego raczej), a nie 36-latka. "Skala Ruchensteina" - co to w ogóle ma być? Oczywiście wymieniona na pierwszym miejscu. Chciałbyś taką 6/10, ale masz
@AnonimoweMirkoWyznania wyglądasz na niedojrzalego do związku. Związek nie polega na autach w garażu ani skali jakiegoś tam fikcyjnego kogoś. Ta od pokemonów zostawiła Cię nie za pokemony ale za całokształt. Pokemony to jedyne co zrozumiałeś z rozpadu tego związku. To był tylko pretekst do ucieczki.

Jeśli w takim wieku nie potrafisz stworzyć stabilnego związku to powinieneś pracować nad sobą.

Bez urazy.
@AnonimoweMirkoWyznania: w sumie to jestem w stanie w to uwierzyć... Sam fakt że aktualnie mieszkam z 3 kobietami w mieszkaniu i obserwuje je codziennie to mnie przeraża... Nie potrafią gotować kompletnie, wszędzie syf, a jak już się biorą za sprzątanie to zalanie kibla domestosem to w ich mniemaniu umycie łazienki, żadna nie ruszy dupy żeby wynieść śmieci, mógłby by tam gnić rok i śmierdzieć. Nie robią nic co wymaga więcej niz