Wpis z mikrobloga

@MyshaM: Nie bardzo rozumiem czym chciałaś tutaj zabłysnąć wysyłając parodię świetnego monologu z Barei, dotyczącego życia korpoludków. Jeżeli pracujesz w korpo, i tak wygląda Twoje życie, to szczerze współczuję :)
Poza tym, korporacje są tylko w Warszawie?
@MyshaM wciąż nie rozumiem, co mają przerysowane życia pracowników korporacji do mieszkania w Warszawie? No, chyba, że uważasz, że bez sauny, crossfitu i fitnessu nie da się żyć, to wtedy rozumiem Twój punkt widzenia
@GetRekt: jeśli ktoś przyjeżdża do Warszawy, to chyba nie w celach poratowania zdrowia świeżym powietrzem? Większość ludzi przyjeżdżających do Warszawy, przyjeżdża za pracą. A potem duży ich odsetek, bezwiednie zasila Mordory i sauny, w najlepszym razie budząc się z rozpieprzonym życiem rodzinnym. Bardziej szpadlem nie umiem.
@MyshaM widzę, że logiczne myślenie nie jest twoją mocną stroną. Wiem, że teraz zburze Twój światopogląd, ale praca w korpo NIE równa się saunie, crossfitom i innym tego typu bzdetom. Oczywiście są ludzie, którzy tak żyją, ale uwierz mi, że zdecydowana większość traktuje to tylko jak pracę, a nie styl życia. Generalizacja nigdy nie jest dobra, zapamietaj
@GetRekt: cóż za Pascal i Machiavelli w jednym. Serio? Nie równa się? A jak czytałeś to, co napisałam, to ze zrozumieniem, czy już byłeś zajęty pisaniem jakże logicznego wywodu? Przeczytaj jeszcze raz, albo dwanaście. Z naciskiem na słowa „większość” i „duży odsetek”.

P.S. Ty też generalizujesz, tylko w drugą stronę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MyshaM: ale to przecież ty próbowałaś popisać się błyskotliwą wizją przyszłego życia kolegi Mirka sugerując, że tak skończy. A "większość" i "duży odsetek" w kontekście twojej wypowiedzi odnosiły się do tego po co ludzie przyjeżdżają do Warszawy, a nie do tego, czy będą prowadzić smutne życie pracując w korpo. To nie to samo