Wpis z mikrobloga

@pzkpfw:

slaby jak Ulrich na perkusji

Loża Oburzonych raczy się nie zgodzić z panem, drogi dżentelmenie.
Serio, pierwszy raz gdy się spotkałem z tym zespołem, to uważałem ich za nieudaną podróbę Slayera, ale począwszy od "Violent Revolution" każdy kolejny album był lepszy.
A "Gods of Violence" jest dla mnie płytą nr 1 z 2017 roku. I to też nie jest tylko moja opinia.
@pzkpfw: Nie, no nie neguję, że możesz mieć swoje zdanie. Ja też zachwycam się "Sound of Perseverance" albo "Akroasis", co nie zmienia faktu, że Kreator jest:
1. W #!$%@?ę brutalny;
2. Interesujący kompozycyjnie;
3. Wpadający w ucho.
Pokaż mi kolejną kapelę, która łącznie spełnia te trzy warunki.
@pzkpfw: A tak z innej beczki: nawet na "Violent Revolution" były utwory będące po prostu majstersztykiem nawet jeśli nie kompozycyjnym, to fantastycznym przykładem na to, jak można przepięknie poprowadzić frazowanie gitary solowej.
Partie solowe gitar Kreatora od "VR" wzwyż to można pod względem "flow", "groove" i ogólnego wpasowania w progresję akordów porównać chyba tylko do tego, co robił Marty Friedman za czasów jego kariery w Megadeth.
Alex Skolnick jest geniuszem, ale tbh więcej mnie jara Alex Skolnick Trio, niż to co robił z Testament pod tym względem.
I nie to, że nie lubię Testamentu. Oczywiście, że lubię, ale... tak, jak pisałem już wcześniej, Kreator przez lata szlifował swój warsztat, a Testament szczyt swoich możliwości osiągnął na "Low".
Może to też kwestia mojej sympatii dla amerykańskiego death metalu, ale takie jest moje zdanie.