Wpis z mikrobloga

@R_Storm:
#januszewojny #wojsko #kawaleria


Poniedziałek rano w elitarnej jednostce wojskowej. Zimny grudniowy wiatr gładzi bordowe berety. Cały batalion karnie stoi w szyku na placu apelowym i słucha słów dowódcy. Dowódca to kawał skurczybyka, trzyma batalion za mordę żelazną ręką. Nikt nie chce zwrócić na siebie uwagi, więc wszyscy stoją w absolutnej ciszy i bezruchu.
No prawie wszyscy.
Na tle wyprostowanych i nieruchomych żołnierzy widać jakiś ruch w samym środku szyku. Ktoś gibie się na boki usilnie próbując złapać pion. Jest jak latarnia w ciemną noc. Jak samotna góra na horyzoncie. Nie da się go nie zauważyć.
Dowódca również go widzi ale nie reaguje. Kontynuuje nudne cotygodniowe przemówienie robiąc się coraz bardziej czerwony.
Tyradę o bezpiecznym weekendzie przerywa głośne czknięcie. Potem kolejne i kolejne a każde jakby coraz głośniejsze.
Twarz pułkownika przybiera kolor beretu. Miarka się przebrała.

-ŻOŁNIEEEEEEEERZ!!! DO MNIE!!!

Poszturchiwany przez kolegów wojak wyszedł na bok swojej kolumny, doszedł do linii dowódcy szwadronu i wykonał przepisowo trzy kroki defiladowe. Przy trzecim poplątały mu się nogi i #!$%@?ł się koncertowo przeklinając w jakimś niezrozumiałym języku.Wstał (z trudem) i chwiejnym krokiem oraz lekkimi zakosami poszedł w stronę dowódcy.

-Pnie pukowniku! Sstarszy szeregowy Januszzz. Medluje się! - wybełkotał na oko trzydziestoletni żołnierz o twarzy ziemniaka z sumiastym wąsem.

Pułkownik w tańcu się nie pierdzielił. Krzyki na pijanego szeregowca słychać podobno było po drugiej stronie lotniska. Latający właśnie piloci Mi17 przestali słyszeć swoje silniki a ptaki ,które nie odleciały jeszcze do ciepłych krajów na zawsze straciły orientacje.
Szeregowy lekko się chwiejąc stał z sennym wyrazem twarzy i słuchał. Było coś o jego bohaterstwie na misjach. Było o głupocie. Było o misji i powołaniu. Ale głównie przekleństwa. Może nawet coś dotarło. Z tak zmyślnych przekleństw można słownik złożyć.
W końcu dowódca się zapowietrzył. Jego twarz na powrót zaczęła przybierać bardziej ludzkie kolory. Przestał krzyczeć, pluć i wyzywać i zapytał:
-Żołnierz chcesz coś powiedzieć?
Janusz był zbyt pijany, żeby wyłapać pytanie retoryczne.
-Taaaa jest! - zasalutował i brawurowo utrzymując równowagę zrobił zwrot w tył.



  • 1
  • Odpowiedz