Wpis z mikrobloga

Hejo Mirki z tagu #poznan oraz #uber !

Ponieważ mam plan wyjazdowy na wrzesień 2018, chciałbym odłożyć sobie trochę pieniędzy w międzyczasie.
Chciałbym dorobić około 400 zł (minimum) miesięcznie (czyli tak by pykło kole 3200 zł we wrześniu).

Teraz mam dwie opcje:
1. Pisać się na dyżury oraz nadgodziny w pracy (IT here).
2. Dorobić to będąc kierowcą UBERa (mam własny samochód)

ad.1: Za bycie pod telefonem w ciągu jednego dnia (a w zasadzie od wyjścia z pracy do 8 rano dnia następnego) mam płacone 45 zł netto - niezależnie od tego, czy ktokolwiek zadzwoni.
Do tego dochodzi około 25 zł netto za każdą czynną godzinę.
Rekordowo udało mi się uzbierać 800 zł za 6 dyżurów i godzinny "czynne" w tym.
Minusy? Muszę dogadywać się z innymi, jest wielu chętnych żeby sobie dorobić, ale powiedzmy, że te 5-8 dni jestem w miesiącu w stanie zarezerwować (czyli w najgorszym przypadku 8 dni bez nadgodzin).
Plusy? Siedzę na tyłku. Mogę w tym czasie się np. pouczyć ;)

ad.2: Czy wynik podobny (albo w zasadzie wyższy - ze względu na opłaty skarbowe oraz utrzymanie samochodu) jestem w stanie osiągnąć jeżdżąc UBERem w godzinach 18-23, tak co drugi dzień w miesiącu? (+ niektóre weekendy).
Powiedzmy, że pisałbym się na dopisanie do "inkubatora" z własnym samochodem.
Samochodem jestem w stanie osiągnąć wynik kole 25 gr /1 km.

Warto brać drugą opcję pod rozwagę? Czy lepiej po prostu siedzieć na tyłku i robić nadgodziny? :)
Posiada ktoś z #poznan rozliczenia do wglądu i analizy?
  • 10
@qsamh: Blisko, bo Saab :)
No też właśnie po to pytam, żebym wiedział czy to w ogóle jest w jakiś sposób opłacalne.
Ale jak widać nie jest, więc będę rezerwował dyżury :)
Dzięki ^^