Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam Was,
mam pewny problem w moim związku. Jestem z nią 5 lat i 4 lata zaręczony. Sprawa wygląda następująco:
związek nie jest łatwy i pojawiły się już poważniejsze kryzysy ale mijały po tygodniu lub 2 tygodniach gdzie wracała na dłuższy czas "miłość".

Jednak ostatnio zaczyna się dziać coś mocno niepokojącego bo moja narzeczona codziennie "zapomina" pierścionka zaręczynowego lub ma popuchnięte palce i nie może go nosić. Jeszcze nie tak dawno sama go nosiła i nigdy nie zapominała. Druga sprawa, że zaczyna się robić mocno niestabilna emocjonalnie bo gdy coś się dzieje nie po jej myśli to zaczyna się wyżywać na mnie np. jak wczoraj. Powodem jej wczorajszej histerii była źle zaadresowana paczka do Włoch i poczta włoska trzyma jej rejestrowaną paczkę na sortowni czekając na kontakt od niej. Oczywiście jej tłumaczę, że wystarczy zadzwonić na podaną sortownie (jest numer na stronie jak BYK i podać numer paczki + poprosić aby dopisali numer domu). No to ona dzwoni do swojej mamusi i mówi, że wszyscy są głupi łącznie z moją osobą i jej nikt nie chce pomóc. Mamusia podgrzała atmosferę i że na 100% tej sprawy nie załatwisz i będzie paczka leżała Bóg wie ile ( ͡° ʖ̯ ͡°) Oczywiście krzyczy na mnie więc nie wytrzymuje i mówię jej w złości że się "zamknęła i przestała krzyczeć, bo sobie nie pozwolę". Po tych słowach już elegancko leciała jej ręka w mój policzek tylko ją złapałem.
Napisałem tego e-maila do Poczty Polskiej z prośbą o pomoc. Atmosfera oczywiście się uspokoiła ale oczywiście ja jestem winny bo na nią krzyczę i jestem ujem dla niej. Ja jej przekazuje, że jeśli będzie tak dalej postępować to niech liczy się z rozstaniem. Oczywiście standardowy bełkot, że jestem zły i jej histeria + moje słowa o jej pamięci "złotej rybki".

Kolejna sprawa policzkowanie się jej już zdarzyło np. w Budapeszcie kiedy to pomyliłem się i wysiedliśmy na 1 przystanku za blisko. Wystarczyło poczekać 2 minuty na kolejny autobus i dojechać w właściwe miejsce. No ale jej urażona duma nie pozwala czekać i zaczęła się ostra awantura i wyzwiska do mnie. Ja mogę długo słuchać ale w pewnym momencie nie daje rady i przekazałem jej żeby się zamknęła i siedziała cicho. Więc dostałem po twarzy i kazałem jej sobie iść po rzeczy do hotelu + jechać na Kaleti kupić bilet na pociąg i wracać do Krakowa. Wsiadłem do autobusu i pojechałem w to miejsce ;) ona oczywiście zaraz dzwoni, że mam natychmiast wracać :D ale po tych słowach się rozłączyłem i ją olewałem elegancko przez cały dzień aż do wieczora kiedy to moja panna nawet nie znała adresu hotelu :D Zapowiedziałem jej że jeśli jeszcze raz mnie uderzy to źle się to dla niej skończy i przez całą wycieczkę była grzeczna.

Kolejnym problemem jest to, że w domu nic kompletnie nie robi! Ma w głęboko w nosie sprzątanie (brudne talerze leżą przez tydzień) i totalnie nie gotuje (bo jest bardzo zmęczona po pracy i ma obiad w pracy). Mieszkamy osobno i gdy jestem u niej w piątek to muszę ten cały syf ogarnąć przez 2 godziny aby zjeść coś.

Chce mieć bardzo dziecko i od 5 lat nie może zajść w ciąże. Więc kto jest winny? Oczywiście ja :D Sprawdziłem czy wszystko jest ok? Badanie stwierdziło, że jestem w normie i nie powinno być problemu. Więc sobie wymyśliła in vitro ale ktoś musi zapłacić? Więc oczywiście, że ja ;) ale się absolutnie nie zgodziłem i bez ślubu, stabilizacji z jej strony i ogarnięcia się nie ma mowy! Dodatkowo powiedziałem jej ostatnio, że nie mam zamiaru mieć dziecko z kobietą, która nie chce ślubu i zaczyna się zachowywać skandalicznie.

S--s to także wielka loteria. Generalnie polega na tym, że mam ją zadowolić. O mnie totalnie zapomina i często boli ją głowa.

Chciałbym się także przeprowadzić do Katowic gdzie będę miał dużo lepszą pracę, tańsze mieszkanie i lepsze życie. Niestety ona woli Kraków bo jest blisko do jej mamusi i nie ma opcji.

Wiele razy wspominałem też "kiedy się pobierzemy?" ona że nie wie. Po wielu tego typu pytaniach już odpuściłem sobie temat i związku z tym że nakręca się problem z jej emocjami, który zwala na mnie. Rozmyślam aby nie zakończyć tego związku bo widzę, że wchodzę na wielki niewybuch. Staram się ale zaczyna mnie to przerastać i związku z tym proszę was o poradę. Jak mam się z nią rozstać i sobie poradzić po tej decyzji.


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 71
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Hashimoto rozwala całą gospodarkę hormonalną, laski nie rzucaj, tylko każ jej iść do ginekologa endokrynologa. Ja tak miałem z żoną, codzienny o------l, nie mogła zajść w ciążę, załamanie nerwowe. U nas było hashimoto z nadczynnością tarczycy i hiperprolaktynemią. Pomogło wyregulowanie hormonów, a zmiana w zachowaniu była z dnia na dzień. Żona dostała euthyrox i jakąś mini tabletkę za 96 zł za sztukę, ale była to udana inwestycja. Dziś po
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Również z doświadczenia wiem że hormony potrafią zrobić ze spoko kobietki całkowitego manekina. W moim przypadku 2 tyg po rozpoczęciu brania anty przez moją Mirabelke stała się całkowicie obcą osobą, bez czucia radości i smutku....2 miesiące później się rozstaliśmy...po odstawieniu anty w ciągu miesiąca wróciła i jest znowu wesołą, spokojną i kochającą kobietką i taki stan trwa już blisko 2 lata:)
  • Odpowiedz
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania
Ona powinna siedzieć w psychiatryku, w pokoju 2x2 a nie chodzić obok normalnych ludzi.
Ty też jesteś p----------y masochista, że po pierwszym liściu jeszcze z nią byłeś.
Najlepsze to chyba to, że mieszkacie oddzielnie choć przy 4 latach od zaręczyn to też dziwne.
Takie rzeczy też powinno moc się na policję zgłaszać i niebieska karta powinna być tak samo łatwo załatwiana, jak w przypadku facetów.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: a powiedz na którym roku zacząłeś jakąś prace, staże itd, jak w ogóle widzisz swoich znajomych (jeśli już skończyli) to czy znaleźli w miare szybko jakąś prace i czy raczej biura , czy budowy ? Sory że Ci głowę zawracam,ale nic nie szkodzi zapytać. Co do twojego tematu , to jeśli podejmiesz jakąś decyzje , przemyśl ją dokladnie, nic pochopnie, na spokojnie.
  • Odpowiedz