Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam problem z głową. To znaczy z włosami. Już od 15-16 roku życia wiedziałem że skończę jako łysy 20 kilku latek. Nie ukrywam że jest to największy problem mojej egzystencji. Nic nie działa tak dołująco jak codzienna obserwacja degradacji waszego wizerunku na co nie macie wpływu (bez negatywnych konsekwencji - o tym niżej). Pewność siebie lvl -100.
Co prawda nie mam jeszcze łysiny tylko wielkie #zakola. Miałem je praktycznie od urodzenia, ale w wieku 16 lat zaczęły się powiększać. Szczerze mówiąc myslaem ze 20 nie doczekam z włosami. Jakoś się udało (25lvl), ale jest co raz gorzej. Oczywiście do tej pory ukrywam to fryzurą, ale mam już dość obawiania się wiatru itp.
Przez to że jest to dla mnie tak wstydliwy temat, nigdy nie rozmawiałem o nim z moim #rozowypasek. Boję się że uświadomi sobie to że będzie miała łysego faceta, a wiem że łysi nie bardzo jej się podobają. Chociaż myślę że już dawno to zauważyła..
Przechodząc do sedna.. nastąpił moment w którym muszę podjąć decyzję. Albo golę się i zyskuje nowy komfort życia, a różowy jakoś się z tym pogodzi, albo rozpoczynam kurację (chciałbym spróbować żebym kiedyś nie żałował że nic z tym nie zrobiłem). Z tym że kuracja przeciwko temu schorzeniu nie jest obojętna dla zdrowia, a szczególnie dla mojego przyjaciela (tego w majtkach). Z tego powodu myślę że taką decyzję powinniśmy podjąć wspólnie z różowym. Mam rację czy się mylę? Jak Wy, Mirkówny byście zareagowały?
A może Wy łysiejący panowie opowiecie jak to było z Wami.

PS widzę że są osoby w internecie które bardzo rozpowszechniły termin łysienia, a szczególnie zakoli, co widać nawet na wykopie :D #zakola
Współczuję sobie. Posiadanie zakoli czy w ogóle łysienie w młodym wieku to wielka szansa na zniszczenie sobie psychiki, a później to wiadomo - #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 18
Obetnij typie te resztki...
Maskowanie ma to do siebie, że tylko Tobie wydaje się że nie widać problemu ;).
Jak różowy będzie fikać to zapytaj czy też miałbyś się tak zachowywać gdyby dostała raka piersi i musiała jedną uciąć.
Wiem, brzmi to drastycznie ale wg mnie i na to, i na to nie ma się za bardzo wpływu. Wiadomo, że można leczyć ale ja nigdy nie zaryzykowałbym zdrowia przyrodzenia aby zachować włosy
@AnonimoweMirkoWyznania: Twój problem nie jest z tym co masz na głowie, tylko z tym co masz w głowie. Sam mam takie meandry, że niedługo stworzą wyspę na środku głowy, ale nigdy nie miałem z tym problemu;) Obcinam od 17 roku życia co miesiąc na łyso i jest gitara. Obecnie lvl 23, w związku od kilku lat. Także przemyśl to i mam nadzieje, że będzie dobrze.
Zadaj sobie pytanie, czy zależy ci na włosach, czy wszystko sprowadza się do strachu przed tym, że nie będziesz atrakcyjny dla różowej. Jeśli dla własnego komfortu chciałbyś mieć włosy, to pomyśl o przeszczepie mieszków włosowych. Nie jest to tania sprawa, ale nie musisz robić tego teraz.
Swoją drogą - próbowałeś Loxonu?

Jak nie masz ochoty się w to bawić - niech maszynka pójdzie w ruch.
@Bulgatos: u mojego eksa się sprawdzał, najpierw używał 2%, a później tego mocniejszego (ten drugi jest chyba na receptę). Nie od razu to działa, ale przy regularnym stosowaniu zaczęły pojawiać się mu nowe włosy w miejscach, gdzie miał zakola i trochę wzmocniło te, które już miał. Z tym że po drodze miał rezygnować, bo w pewnym okresie wypadały bardziej, ale to chyba taki początkowy efekt uboczny.
Równolegle suplementował się jakimś preparatem