Wpis z mikrobloga

Moja matka potrafi przygotować dowolną potrawę, ale każda smakuje tak samo.
Mój ojciec umie ugotować jedną zupę (barszcz czerwony), która za każdym razem smakuje inaczej.

Ojciec uwielbia awokado z Vegetą - "dla zdrowia".
Zrobiłem mu guacamole - patrzył się na mnie jak na dziwaka i nie tknął ani grama.

Matka zawodowo przypala kotlety na aluminiowej patelni.
Kupiłem teflonową.
Nauczyłem jak smażyć w głębokim oleju.
Obraziła się, bo "co ja mogę wiedzieć jak".

Kurczak z makaronem i szpinakiem?
"Wydziwianie i brudzenie garów w kuchni".

Ryż do obiadu? Kasza kuskus?
"Wydziwianie".

Kupiłem kawiarkę? Przeszkoliłem.
Piją "sypaną".

Zrobiłem sobie teraz pizzę z biedronki. Taką zwykła - "Donatello z Kamiennego Pieca".
Dorzuciłem sobie na wierzch trochę sera pleśniowego.
Najtańszego, Presidente.
Lubię.

Siedzą teraz w pokoju obok oglądają Telexpress jedząc podsmażany na maśle makaron z cukrem i się podś#!$%@?ą z mojej "studenckiej" kuchni.

Daleko mi do zamawiania sojowego mleka do kawy i zaczynania dnia od smoothiego z jarmużu, ale naprawdę czasem nie mam sił do nich. Kocham ich, ale niestety są trochę reliktem poprzedniej epoki i chyba ich już nie zmienię.

#gownowpis #gotujzwykopem #gorzkiezale #truestory
  • 6
@Grand_Canyon: Ja tak mam z babcia. Juz sie poddalem i u niej nie gotuje jak ja odwiedzam. Najgorzej, ze z wiekiem ona gotuje coraz gorzej. Z jednej strony chce gotowac, zeby sie czuc potrzebna, z drugiej strony jej sie gotowac nie chce i wszystko robi na skroty. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@FeniEnt: Babcię rozgrzeszam, bo przede wszystkim pewnie kieruje nią to że chce być potrzebna, ale na pewno rolę odrywają też ograniczenia intelektualne i fizyczne.

Postawa rodziców irytuje, bo to lenistwo, niechęć do zmian, niechęć do nauki nowych rzeczy, minimalizm i zgoda na bylejakość.
@Grand_Canyon: Fura kartofli i mięso w nijakim sosie, ot polska kuchnia. Moja babcia gotuje podobnie, też nie wiem jak można robić 20 różnych dań smakujących absolutnie nijako. To nie jest nawet kwestia lubienia, każdy czegoś nie jada, to po prostu przewlekły strach przed nowym smakiem. Strach przed tym, by danie było jakieś, miało swój charakter, nawet jeśli nie smakuje.
@Bolszoj: notmalnie jak kuchnia mojej matuli. 10 dan, smak ten sam-brak smaku. Kotletu ugotowane nie usmazone, wszystko odgrzewane 2-3 razy. Nawalone wegety ze malo kaldun mi nie peknie -niby tylko troszeczke, do smaku. Potem pyta jaki mam cholesterol i czy z zona zdrowo gotujemy ;) Tesc gotuje za to dosc tlusto i po chlopsku naklada, ale smaczniej niz moja madka.