Wpis z mikrobloga

Nowy Mass Effect Andromeda to gówno. Przeszedłem na razie prolog, który się mi trochę dłużył i w sumie wieje nudą w tej grze. Poprzednie części były super, świetna fabuła, dobrze zaprojektowany interfejs, ciekawe postacie z charakterem. W tej części do tej pory wygląda to tak jakby fabuła pisana była na kolanie, każda postać wyciągnięta z innej bajki, itd.
Jeszcze te absurdy:


Tak że tego, nowy ME to shit. Chyba, że ktoś grał w to dłużej i się dalej rozkręca?

#masseffect #gry
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wietnam67: im dalej w las, tym wiecej drzew. Tam jest tyle bulszitu, ze pala mala.

Mnie najbardziej wkurzalo, ze goscie polecieli do innej galaktyki, w nieznane... nieuzbrojonymi statkami. No srsly?
  • Odpowiedz
@wietnam67: poczekaj az zobaczysz co sie dzieje dalej. przez jakiś czas dało radę wytrzymać ale gdy w momencie pierwszego kontaktu główny zły z jakiejś tam kosmicznej rasy przemawia do nas po angielsku albo gdy lądujemy na dopiero co nowo odkrytej planecie i spotykamy (oczywiście humanoidalnych) nowych kosmitów to znowu po angielsku bez zadnego problemu komunikujemy sie to już wysiadłem.

oczywiscie z nowo poznanymi kosmitami od razu zostajemy przyjaciółmi i możemy
  • Odpowiedz
@pablo397: kurde, to wygląda tak jakby fabułę pisało kilka osób bez możliwośći komunikowania się między sobą xD Przecież na początku spotykamy kosmitów, których nie rozumiemy nic a nic i są do nas wrogo nastawieni co ma sens, ale jak później główny zły mówi po angielsku, to o co tu chodzi? Poszedł na korepetycje czy znalazł płytę "angielski z tuskiem"? xD

@nacpanazielonka: no ok, mogli nie mieć zasilania i
  • Odpowiedz
@wietnam67: przecież w poprzednich ME też było mnóstwo takich głupotek. Jak się nastawiłeś że Andromeda to gówno to będziesz to widział i się tego czepiał, ja skupiłam się na innych aspektach gry niż drobne głupotki czy animacje i byłam zadowolona ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@nacpanazielonka: ej no, to nie jest tak że się nastawiałem że to gówno. Zobaczyłem na origin, że jest dostępna do pobrania w tym śmiesznym pakiecie, więc pobrałem z racji że jestem fanem serii. Nie czytałem od premiery żadnych recenzji, oprócz tego że wyszły jakieś patche które poprawiają całość... no i git. Mi akurat w tej serii najmniej na grafice zależało. No ale, liczyłem na coś równie epickiego co poprzednie części.
  • Odpowiedz
@wietnam67 kupiłem na wyprzedaży edycję delux. Mógłbym się nazwać fanboyem trylogii, nawet nie policzę ile razy ją skończyłem. W Andromedzie doszedłem do momentu jak uzyskujemy kontrolę nad statkiem i dalej nie mogę, nie ciągnie mnie do tej gry.
  • Odpowiedz
@wietnam67: Faktem jest, że postacie w większości są gorsze niż w poprzednich częściach. Jaal jest spoko, ale kogoś na miarę Garrusa nie ma (z drugiej strony Cora jest równie wkurzająca co Jack, więc...). Fabuła moim zdaniem trochę zyskuje w trakcie gry, bo


Z interfejsem nie miałam żadnych problemów. Bardziej z walką i celowaniem na padzie, ale po paru godzinach przywykłam.

Poczekaj aż będziesz mógł swobodnie latać po planetach, robi
  • Odpowiedz
@wietnam67: Kupiłem grę na premierę, pobierałem ją równo o północy, zacząłem grać równo o północy... i do teraz mam przegrane jakieś 4h gdy w te pół roku od premiery to ja poprzednie Mass Effecty potrafiłem skończyć ze trzy razy. Nie warto było zrobić nic...
  • Odpowiedz
@wietnam67: Gdyby nie "Mass Effect" w nazwie, ta gra mogłaby się jeszcze jako-tako obronić jako tytuł inspirowany oryginalną trylogią - ot, naiwna space-opera, fajny, dynamiczny system walki, płytka, przewidywalna fabuła na parę wieczorów. Gdzieś w połowie fabuły odgadłam rozwiązanie zagadki i zakończenie nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem.
Grałam krótko po premierze, na mocno zbugowanej wersji (te niezapomniane glitche!, łezka się w oku kręci), pierwsze dwie planety zrobiłam na 100%.
  • Odpowiedz
@wietnam67: To jest najsłabsza odsłona serii, totalnie zmarnowany potencjał, jest od groma takich rzeczy w stylu offline mmo, ale mimo wszystko bawiłem się w miarę ok. Jak zignorujesz totalnie takie właśnie mmowe kłesty i tak dalej, to można pograć, jest kilka fajnych momentów, jednak generalnie bez szału.
  • Odpowiedz
przecież w poprzednich ME też było mnóstwo takich głupotek.


@nacpanazielonka: w trylogii ME podstawowa glupotka pt. "angielski w kosmosie" jest sprytnie rozwiazana, o ile w jedynce czytalo sie Codex (czy jak mu tam) - bylo tam wyjasnione, ze tak na prawde kazdy gada po swojemu, ale ma wszczepiony dzialajacy na biezaco translator, dzieki czemu mogl byc rozumiany przez inne gatunki. Podstawa tego rozwiazania jest to, ze fabula ma miejsce kilkadziesiat
  • Odpowiedz
@bidzej: Gdyby podkreślili to w jakiś sposób że, powiedzmy, SAM potrzebuje chwilę żeby nauczyć się ichniejszego języka scena poznania tych Twi'leków nie była by aż tak z dupy.
W OT w było to wyjaśnione w Kodeksie że wszyscy korzystają z translatorów bo nie w każdym przypadku nauczenie się języka byłoby możliwe, bo chociażby te takie meduzy porozumiewały się światłem
  • Odpowiedz