Wpis z mikrobloga

USA versus Syria i Hezbollah: Międzynarodowe Siły w Libanie i nie tylko

Kilka dni temu minęła 34 rocznica ataków na koszary Marines w Bejrucie, pisałem z tej okazji wspominkowy tekst ale padła mi ładowarka do laptopa i w międzyczasie przemyślałem trochę koncept. W ten sposób powstał długi-krótki tekst o działaniach Amerykanów w Libanie w trakcie tamtejszej wojny domowej, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktu z siłami pro-syryjskimi. Zapraszam do lektury, myślę że warto. Na końcu jak zwykle TL;DR dla tych, którzy nie mają czasu na czytanie takiej ściany tekstu.

3 czerwca 1982 roku, trzech zamachowców z palestyńskiej Rewolucyjnej Rady Fatah, szerzej znanej jako Grupa Abu Nidala dokonało próby zamachu na życie izraelskiego ambasadora w Wielkiej Brytanii, Szlomo Argowa. Mimo bycia postrzelonym w głowę, Argow przeżył, pozostając jednak przez trzy miesiące w śpiączce. Zamach posłużył jako pretekst do zerwania trwającego od lipca poprzedniego roku zawieszenia broni z kierowaną przez Jasira Arafata Organizacją Wyzwolenia Palestyny i rozpoczęcia 6 czerwca izraelskiej inwazji na Liban, celem ostatecznego pokonania znajdujących się tam palestyńskich fedainów. Stało się tak, mimo że Abu Nidal pozostawał w otwartym konflikcie z Arafatem (za złamanie zawieszenia broni został skazany przez palestyński rewolucyjny sąd na karę śmierci in absentia) a sam zamach sponsorowany był przez iracki wywiad. Irakijczycy, pozostający w konflikcie z Syryjczykami liczyli na to, że zamach sprowokuje inwazję Izraela, która doprowadzi do wyrugowania wpływów Syrii z Libanu.

Izraelski premier, Menachem Begin (urodzony w Polsce, jako Mieczysław Biegun) początkowo informował światową opinię publiczną że celem operacji jest odepchnięcie palestyńskiej artylerii na odległość 40 kilometrów od granicy izraelsko-libańskiej, celem uniemożliwienia siłom OWP prowadzenia ostrzału północnego Izraela. 14 czerwca, gdy Siły Obronne Izraela (Israel Defence Forces, IDF) rozpoczęły oblężenie zachodniej części libańskiej stolicy, Bejrutu, stało się jednak jasnym, że skala inwazji zdecydowanie przekracza zapowiedzi Begina. W pierścieniu oblężenia zamknięci zostali fedaini OWP, część oddziałów Syryjskiej Armii Arabskiej (przebywających tam od syryjskiej inwazji w roku 1976), bojownicy lewicowego Narodowego Frontu Libańskiego Ruchu Oporu (w skład którego wchodziły m.in. Libańska Partia Komunistyczna, Syryjska Partia Socjal-Nacjonalistyczna, libański oddział partii Baas, Organizacja Komunistycznej Akcji) a także pomniejsze grupy w rodzaju Ruchu Niezależnych Nasserystów, Armeńskiej Tajnej Armii Wyzwolenia Armenii czy nawet szkolonych wtedy przez Palestyńczyków z Demokratycznego Frontu Wyzwolenia Palestyny kurdyjskich partyzantów z Partii Pracujących Kurdystanu.

Mimo intensywnego bombardowania izraelskiemu lotnictwu nie udało się osiągnąć celu jakim miało być zabicie kluczowych przywódców OWP – Arafata, Abu Dżihada i Abu Ijada. Rosnąca liczba ofiar po stronie cywilnej, a także spadające morale Izraelczyków, czego kulminacją było odmówienie wzięcia udziału w szturmie Bejrutu przez dowódcę 211 brygady pancernej, Eliego Gevę, spowodowały rozpoczęcie negocjacji pokojowych pod auspicjami specjalnego wysłannika Stanów Zjednoczonych do Libanu, Philipa Habiba. Ostatecznie Arafat zgodził się na ewakuację swoich fedainów z Libanu. Wtedy to do życia powołane zostały Międzynarodowe Siły w Libanie (Multinational Forces in Lebanon, MNF), które miały nadzorować ewakuację Palestyńczyków a także przestrzeganie zawieszenia broni. Trzon MNF stanowiły siły amerykańskiej, włoskie i francuskie. 30 sierpnia, zaledwie 15 dni po rozpoczęciu swojej misji MNF zakończyło ją sukcesem, Arafat odpłynął do Grecji, by ostatecznie udać się na wygnanie do Tunezji a żołnierze MNF powrócili na pokład znajdujących się u wybrzeży Libanu okrętów. Wkrótce jednak musieli ponownie znaleźć się na brzegu.

14 września, prezydent-elekt Baszir Al-Dżumajjil ginie w zorganizowanym przez Syryjską Partię Socjal-Nacjonalistyczną zamachu. Armia izraelska wkracza do zachodniego Bejrutu celem zapobieżenia chaosowi. Izraelczycy następnie umożliwią prawicowym milicjom, Falangom, wzięcie odwetu na palestyńskich obozach uchodźczych w Sabrze i Szatili. Liczba ofiar masakry oceniana jest na od 750 do nawet 3 tys. zabitych. Wydarzenia te spowodowały, że prezydent Ronald Reagan zadecydował o zorganizowaniu Międzynarodowych Sił na nowo. 29 września 1200 żołnierzy, Amerykanów, Francuzów i Włochów, ponownie wkroczyło do Bejrutu, zajmując strategiczne miejsca takie jak Międzynarodowe Lotnisko czy port. W ramach misji rozpoczęto również szkolenie szkolenie libańskiej armii.

18 kwietnia 1983 kierujący ciężarówką wyładowaną ładunkami wybuchowymi zamachowiec samobójca wysadza się pod budynkiem amerykańskiej ambasady w Bejrucie zabijając 63 osoby. Atak na znajdujący się we francuskiej strefie budynek jest jednym z pierwszych sygnałów niezadowolenia z obecności MNF w Libanie. Do ataku przyznaje się Organizacja Islamskiego Dżihadu. Latem tego samego roku stacjonujący na bejruckim lotnisku Marines są regularnie ostrzeliwani przez bojowników szyickiego Ruchu Amal oraz druzyjskiej Armii Ludowego Wyzwolenia. W odpowiedzi na śmierć kilku ze swoich żołnierzy Amerykanie ostrzeliwują szyickie oraz druzyjskie pozycje. Rozpoczęta właśnie wojna w górach Szuf, pomiędzy Druzami a oddziałami libańskiej armii pod dowództwem generała Michela Aouna oraz chrześcijańskiej milicji Sił Libańskich dodatkowo komplikowała sytuację MNF. Wzięcie przez MNF udziału po stronie chrześcijańskiej w obronie strategicznego wzgórza Suk al-Gharb scementowało wśród lewicowych bojówek obraz MNF jako sił pro-izraelskich, pro-falangistowskich i anty-muzułmańskich.

23 października Organizacja Islamskiego Dżihadu uderza ponownie. Pierwszy z zamachowców samobójców wysadza się pod budynkiem koszar amerykańskich Marines, zbijając łącznie 241 żołnierzy. Kilka minut później dochodzi do drugiego ataku, tym razem celem są Francuzi, w wyniku wybuchu ginie 58 spadochroniarzy. Dla Amerykanów są to największe straty jakie ponieśli od wietnamskiej ofensywy Tet, dla Francuzów – od końca wojny w Algierii. Tuż po zamachach amerykańska opinia publiczna zaczęła poddawać w wątpliwość zasadność obecności Międzynarodowych Sił w Libanie. Mimo coraz głośniejszych głosów wzywających do wycofania się, prezydent Reagan pozostawał jednak nieugięty w powziętym przez siebie kursie polityki zagranicznej.

Francuzi odpowiedzieli w listopadzie, bombardując koszary irańskich Strażników Rewolucji Islamskiej w Baalbek, w dolinie Bekaa. W tym samym czasie rosły napięcia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Syrią. Syryjska obrona przeciwlotnicza kilkukrotnie ostrzeliwała amerykańskie samoloty patrolujące przestrzeń powietrzną Libanu. Syryjczykom udało się zestrzelić dwa samoloty szturmowe – A-6 Intruder i A-7 Corsair, jeden z pilotów, któremu udało się katapultować, znalazł się w syryjskiej niewoli. Presja na prezydenta Reagana ze strony Kongresu zaczęła narastać. 5 lutego upadł rząd Libanu, tymczasem 6 lutego na ulicach Bejrutu rozpoczęły się walki pomiędzy niedawnymi sojusznikami z szyickiego Amalu i druzyjskiej Ludowej Armii Wyzwolenia. 7 lutego wydano rozkaz wycofania 1700 Marines, dzień później amerykańska marynarka wojenna ostrzelała syryjskie i druzyjskie pozycje w dolinie Bekaa, zabijając głównego dowódcę sił syryjskich w Libanie. 20 lutego Liban opuścili Włosi, 26 lutego zakończyła się ewakuacja Marines, Francuzi swoje operacje zakończyli 31 marca.

Nie oznaczało to jednak końca amerykańskich problemów. 20 września 1984 roku Organizacja Islamskiego Dżihadu za cel ponownie bierze amerykańską ambasadę, którą w międzyczasie przeniesiono do jednej z chrześcijańskich dzielnic wschodniego Bejrutu. W wypróbowany już kilkakrotnie sposób zamachowiec samobójca wysadza się wraz z cysterną wypełnioną ładunkami wybuchowymi i to mimo tego, że tuż przed eksplozją został zastrzelony przez jednego ze strażników. W wyniku wybuchu giną 23 osoby, głównie Libańczycy, bądź to pracownicy ambasady bądź ludzie oczekujący na wizy. Wśród zabitych jest tylko dwóch Amerykanów.

Czym jest ta Organizacja Islamskiego Dżihadu, która pojawia się tu raz za razem? Otóż jest to nic innego jak nazwa używana przez szyicką, pro-irańską libańską Partię Boga, Hezbollah. O jej powstaniu i kwestiach prawnych związanych z tym czy są, czy nie są terrorystami więcej przeczytać można w innym moim wpisie. Jak wykazało amerykańskie śledztwo, w organizację zamachów bezpośrednio zaangażowanych było dwóch czołowych bojowników Hezbollahu – Imad Mughnijja oraz Mustafa Badreddine. Całość zaś koordynowana była przez irańskiego ambasadora w Damaszku, Alego Akbara Mohtashemiego. Mimo, że zarówno Hezbollah jak i Iran odmawiają wzięcia odpowiedzialności za zamachy, to sami zamachowcy często przedstawiani są jako męczennicy w oficjalnej propagandzie, w Teheranie powstał między innymi pomnik upamiętniający ich dokonania.

Zemsta CIA nadeszła 8 marca 1985. Wtedy to pod mieszkaniem duchowego przywódcy Hezbollahu, nazywanego wówczas libańskim Chomeinim, Mohamadea Fadlallaha eksplodował samochód pułapka. W eksplozji zginęły 83 osoby, ponad 200 zostało rannych. Fadlallah wyszedł jednak z niego bez szwanku, zginęło tylko kilku z jego ochroniarzy (w tym Dżihad Mughnijja, brat Imada), gros ofiar stanowili cywile wychodzący w tym momencie z meczetu w którym właśnie zakończyły się piątkowe modlitwy. Na miejscu zamachu mieszkańcy Bejrutu wkrótce rozwiesili transparent z napisem „Made in USA”. Zarówno CIA jak i prezydent Reagan odmówili wzięcia na siebie odpowiedzialności za przeprowadzenie zamachu. CIA stwierdziło, że zamachu dokonali agenci działający na własną rękę, bez wiedzy kierownictwo CIA. Reagan stwierdził zaś, że nigdy w życiu nie wydałaby rozkazu zamordowania kogokolwiek. Dwa lata później wyda rozkaz rozpoczęcia nalotów na stolicę Libii, Trypolis, celem zabicia Muammara Kadafiego.


#bliskiwschod #liban #syria #palestyna #hezbollah #gruparatowaniapoziomu

Inne moje teksty o Hezbollahu:
1. Hezbollah a Wykop.pl Czy użytkownicy propagują terroryzm awatarami?

2. Hezbollah, Demis Roussos i Chuck Norris – historia uprowadzenia samolotu TWA 847
U.....n - USA versus Syria i Hezbollah: Międzynarodowe Siły w Libanie i nie tylko

...

źródło: comment_IbzWwtu2BMrCrEM1wmTjQL58NZdkhhv4.jpg

Pobierz
  • 9
Która pora jest najlepsza? Nie jestem rekinem socjal-mediów niestety.


@Ungern: pora chyba może być, ja daję ciut wcześniej. Dawaj śródtytuły i pisz krótsze akapity przede wszystkim, wtedy tekst jest bardziej przejrzysty. I przyspamuj trochę tagami, mogłeś dać #historia #zainteresowania #ciekawostki itp. Zdecydowanie mniej wartościowe rzeczy tam lądują, nie ma się czego wstydzić, ja jedynie wobec tagów autorskich mam szacunek ( ͡ ͜ʖ ͡)