Wpis z mikrobloga

Muszę wylać trochę żali.

#!$%@? mnie niesamowicie maniera, która pojawiła się kilka lat temu. Polega to na tym, że powstaje nowy produkt związany z branżą #programowanie i pokrewne; załóżmy, że nazywa się Fantastify ("ify" cały #!$%@? świat, ale ja nie o tym). No i ludki robią stronę, gdzie produkt zostaje opisany. No i tu pojawia się problem. Wchodząc na stronę, chciałbym od razu wiedzieć z czym mam do czynienia. Zamiast tego, dowiaduję się:

- Fantastify will save your time!
- Fantastify will make you more productive!
- Fantastify is a hybrid-infrastructured high-end project!

No i #!$%@? z tego wiem. Trzeba się doklikać do szczegółów, chociaż tam czasem też jest ciężko. Miałem tak kiedyś z Dockerem, kiedy nie byłem usatysfakcjonowany wytłumaczeniem na stronie, że dzięki temu będę zajebisty i mój team dostanie orgazmu. Chciałem raczej dowiedzieć się czym tak naprawdę jest Docker pod maską, żeby zwyczajnie wiedzieć do czego mogę go użyć.
  • 12
@reroute: Chyba nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi. Nie pisałem nic o tym, że ułatwienia są złe, #!$%@?łem się, że autor zamiast przejść na stronie do ad rem i napisać do czego służy dane narzędzie, to napisze najpierw jak bardzo ułatwi mi to życie i generalnie jak ja mogłem bez tego żyć. A nawet jeszcze nie wiem do czego służy.
@DrDevil dokładnie! Też o tym ostatnio myślałam gdy przeglądałam polecone strony i strsznie irytuje mnie zakładanie konta do czegoś co może wcale nie okazać się mi przydatne ( ͡° ʖ̯ ͡°)