Wpis z mikrobloga

#!$%@? murki ale dzisiaj kwas w robocie miałem. Normalnie pracuję jako dyspozytor, ale dzisiaj wyjątkowo kolega co jest konduktorem chciał żebym go zastąpił na jednym kursie, nie ma problemu.

Za 2 min odjazd pociągu, wpada na wariata upocony koleś, mówi, że nie ma biletu i mi jakiś plastik w łapę wpycha, mówię chłopie płać normalnie za bilet a nie nowobogackiego udajesz, ten ani 2zł przy dupie, kazałem mu spadać.

Specjalnie patrzyłem za nim, czy coś nie kombinuje (podejrzanie wyglądał), ale niby wysiadł z wagonu. Coś mi nie pasowało jednak... Za jakiś czas przychodzi pasażer z biegunką i problemami żołądkowymi, że kibel zamknięty przez całą trasę, a on już nie wytrzyma. Pech chciał, że po poprzednim kursie kibolskim drugi, alternatywny kibel wywalili przez okno.

Poszedłem to sprawdzić, faktycznie zamknięte na amen, #!$%@? drzwi nie ruszy. Przyszedłem za kilka minut ponownie, naciskam klamkę, pytam się czy wszystko w porządku, cisza jak makiem. Postanowiłem wrócić się na początek po wytrych, żeby to siłą otworzyć, może ktoś zemdlał, ale jakie licho, ale na szczęście nieszczęście pociąg dojechał na stacje, przedzieram się przez wysiadających ludzi, #!$%@? kibel się otworzył, wystrzelił z niego ten koleś co z rana mi plastik wpychał!

Polisił się na bilet, ale mu nie zazdroszczę, wyglądał w miarę elegancko, ale w kiblu był problem ze spłuczką i w muszli cały czas spoczywał dorodny kloc, mówię wam #!$%@? jak nieszczęście! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#gownowpis
  • 1