Wpis z mikrobloga

Chciałbym znaleźć sobie jakieś #hobby i tak mi przyszła do głowy #fotografiaanalogowa ale w wersji kompaktów typu #lomografia czy smiena. No i tak sobie myślę o tym i tak mi to wygląda: no mam ten aparat, kupuję jakąś kliszę np. kodak mocno nasycony, robię sobie te pojedyńcze zdjęcia, każde z nich to niemal rytuał itp., skupienie, zaangażowanie, czas mija jak to w hobby, jest ok.

Zanoszę potem do wywołania (bo do własnoręcznego się nie przekonam), czekam z niecierpliwością, w końcu jest, mam - namacalny efekt focenia. Połowa pewnie do wywalenia, drugą można się pochwalić... no i właśnie, w tym celu albo skanowanie kliszy albo robienie zdjęcia lustrzanką cyfrową zdjęciu analogowemu i potem wrzucenie tego na flickra, 500px itp, może ktoś da serduszko.

I tak podsumowując to efekt końcowy można by uzyskać biorąc po prostu zdjęcie zrobione smartfonem i bawiąc się jakimiś filtrami.

O co więc tu chodzi? Czy cały smaczek jest w obcowaniu ze sprzętem, w ustawianiu przysłony i migawki na tym archaicznym analogu, we wkładaniu, przewijaniu i wyciąganiu kliszy?

Am I missing something?
#pytanie #kiciochpyta
  • 5
@bitcoholic: jak sam na poczatku zauwazyles to jest hobby. Nie musi byc najprosciej i najlepiej na swiecie. Ma sprawiac przyjemnosc i to jest najwazniejsze. Ponadto cykanie fotek analogiem ma jakis tam walor edukacyjny. Przecietny pstrykacz fotek smartfonem nie zastanawia sie nad tym, co to jest przyslona, trojkat ekspozycji, kompozycja kadru itd. bo te wszystkie rzeczy robi za niego automatycznie telefon lub moze sobie to latwo poprawic w jakiejs zainstalowanej aplikacji. Jak