Wpis z mikrobloga

@Felonious_Gru: hmmm.. no to tutaj już bym rozważał co robić. W sumie za taki ubłagany termin to bym stówkę dał, lepsze to niż garować rok. Fakt, nie pomyślałem, że to może być jakiś bardzo nieoficjalny termin.

Ale fakt faktem, że miałem kilka takich ubłaganych w swojej karierze, ale nigdy nie trzeba było niczego wpłacać :P
@Felonious_Gru: zdarzają się prowadzący z chorobą psychiczną i nie jest to wcale rzadkość na polskich uczelniach. U takich ludzi potrafi być zdawalność na poziomie 5-10%, w połączeniu z drukowaniem kolejnych terminów za wpłaty, to już bym podpinał pod wyłudzenie.
Nie wiem jak w tym przypadku, ale nawet jeśli większość zdała, to taka sytuacja jest chora.
zdawalność na poziomie 5-10%


@pawmie: na normalnej uczelni po trzecim semestrze z takimi wynikami byłby na dywaniku u rektora.
na PW WRS dobrał się do tyłka wykładowcy, który był wybitnie upierdliwy i trzymał się w zakresie 30-60% zdawalności

A jak jakaś gównouczelnia to trudno
@Felonious_Gru: jak trafisz na beton, to niestety nic nie zrobisz.
@StrucelRTFSC: nie rozumiem? Przecież chyba się zgodzisz, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Jeszcze na pierwszym roku to można to wytłumaczyć, że debili przyjęli (to też nie powinno mieć miejsca), ale jak na 3 roku zdaje ze 30-40% to opcje są dwie. Albo przez 3 lata, uczelnia trzymała debili i ich nie wywaliła, albo prowadzący powinien stracić robotę.
Albo przez 3 lata, uczelnia trzymała debili i ich nie wywaliła, albo prowadzący powinien stracić robotę.


@pawmie: Ale to oczywiste - uczelnia dostaje pieniądze za "głowy". Dlatego trzyma debili.
A co do prowadzącego - jeśli ktoś jest pewien, że ogarnia materiał do idzie na egzamin przed komisją. Proste.
@kubica941: albo być członkiem komisji, przysięgłym rzeczoznawcą, kimkolwiek ważnym.
@StrucelRTFSC: takie typowe polskie podejście prezentujesz, trzeba jednostkę #!$%@?ć, i jak się wyczołga to spoko. No jak nie widzisz w tym nic złego, to ja cię przekonywać nie będę.
trzeba jednostkę #!$%@?ć


@pawmie: Skończyło się babci sranie i gwiazdki ze słoneczkami do zeszytu. Studia to ostry #!$%@?. Sorry. Łatwiej już nie będzie w życiu.

A typowo polskie to jest przekonanie, że każdy, powtarzam - KAŻDY musi mieć magiczne trzy literki przed nazwiskiem. Gówno.