Wpis z mikrobloga

O jak śmiechłam :D #suchar #dowcip #heheszki

Kazik od zawsze robił to co lubił: całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok. 
- Co do cholery robisz w moim łóżku? I kim do diabła jesteś? - zapytał Kazik. 
- To nie jest twoja sypialnia. Jestem św. Piotr i jesteś w niebie - odpowiedział facet w szlafroku. 
- Że co?! Twierdzisz, że jestem martwy? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię! 
- To nie takie proste - odpowiedział Święty. - Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie. 
Kazio pomyślał przez chwilę i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące, a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe. 
- Chcę powrócić jako kura - odpowiedział. 
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. 
Wtedy podszedł do niego kogut. 
- Hej! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi św. Piotr - powiedział kogut. - Jak ci się podoba bycie kurą? 
- No jest ok, ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje... 
- Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko - powiedział kogut. 
- Jak mam to zrobić? 
- Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz. 
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chlust" i jajko było już na ziemi. 
- Łoł, to było zaje*iste - powiedział Kazik. 
Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał, usłyszał krzyk swojej żony: