Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu pisałem z dziewczyną na #badoo i w końcu po kilku rozmowach udało mi się umówić z nią na randkę.

Poprosiłem ją o nr telefonu; podała. Napisałem na czacie badoo, że puszczę strzałkę, żeby też miała mój numer (nazwijmy to jakąś tam moją uczciwością).

Gdy już wybrałem numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę, wpadłem na pomysł, że nie puszczę strzałki, ale zadzwonię i chwilę sobie pogadamy. Po czwartym czy piątym sygnale odebrała. Tego scenariusza nie przewidziałem. Nagle zrobiło mi się gorąco.

Jakiś tam wstęp z przedstawieniem się i potwierdzeniem terminu. OK, nie wyszło najgorzej.

Nagle ona, ni z gruszki ni z pietruszki, zaczyna mi opowiadać swój dzień, że miała takie i takie sprawy do załatwienia, że miała stłuczkę samochodem, że potłukła lampę i zderzak ma do wymiany, że szuka jakiegoś blacharza/mechanika, ale w ogóle się na tym nie zna, i że cała jest roztrzęsiona po tym zdarzeniu.

Po #!$%@? dzwoniłeś! - #!$%@? w myślach sam siebie. Coś tam próbuję sensownego powiedzieć, nawiązać jakoś do tego, co mówi. W myślach stawiam się w roli przegrywa, laska rozbija się samochodami, a ja, 32-letni mężczyzna, jeżdżę po mieście rowerem jak jakiś gimnazjalista.

Rozmowa wyszła #!$%@?. Jestem zdołowany.

Przyszedł dzień, którego mieliśmy się spotkać. Zacząłem się szykować około 2 godziny przez spotkaniem. Dokładnie się wyszorowałem pod prysznicem, ogoliłem, nakremowałem, wyperfumowałem. Godzinę przed spotkaniem piszę krótki SMS: "Cześć. Dzisiejsze spotkanie o 18 aktualne?". Odpisała: "a sorki, właśnie miałam do Ciebie napisać, że jednak nie, bo coś mi wypadło innego".

Na początku byłem zły na siebie. Gdybym po prostu puścił strzałkę, zamiast cudować z dzwonieniem, to do spotkania pewnie by doszło. Możliwe, że na żywo wypadłbym lepiej niż przez telefon.

Potem jednak stwierdziłem, że lepiej, że nie doszło do spotkania.

Nie jestem jeszcze gotowy na poznawanie dziewczyn. Jak można być atrakcyjnym dla kobiety robiąc z siebie ofiarę losu (choćby z tak błahego powodu, że ona ma samochód, a ja nie). Idąc na randkę z takim nastawieniem, zmarnowałbym czas sobie i jej.

Wniosek: najpierw ogarniamy swoje życie, potem bierzemy się za wyrywanie loszek.

Można też mieć podejście takie, że nawet najgorsza randka i tak jest lepsza od piwniczenia przy kompie. Zawsze to jakieś doświadczenie.

#wychodzimyzprzegrywu #stulejacontent #przegryw ##!$%@? #tfwnogf #podrywajzwykopem
  • 10
  • Odpowiedz
@wyjzprz2: Przecież na tym to wszystko polega. Te wszystkie portale to szukanie otwieracza do niedostępnych rzeczy, na które szkoda samemu odkładać kasę. Czysta kalkulacja, kobieta zazwyczaj do związku będzie szukała takiego gościa, który jak najwięcej dostarczy jej tych rzeczy a z drugiej strony jakoś się jej w miarę podoba. Jesteś biedny to nie licz na jakąś ładną i mądrą dziewczynę bo ona szuka na innym poziomie, bo nie chce zmarnować życia.
  • Odpowiedz
@wyjzprz2:

Wniosek: najpierw ogarniamy swoje życie, potem bierzemy się za wyrywanie loszek.


No w końcu ktoś spod tagu tfwnogf kto ogarnia i rozumie podstawową zasadę czyli


Inne spierdoxy myślą, że nagle związek z różowym rozwiąże ich wszystkie problemy i życie będzie epickie. Nie pojmują, że jak jesteś dnem bez charakteru, jaj, perspektyw i pozycji to gdybyś magicznie nagle dostał różowego to wszystkie powody twojego przegrywu zostaną szybko uwydatnione, dostaniesz kopa w
  • Odpowiedz