Wpis z mikrobloga

Agencja, u której wynajmowałem pokój, chciała podpisać umowę na rok. Byłem zdecydowany zrezygnować w ogóle z najmu i wrócić do rodziców.

Praktycznie rzutem na taśmę udało mi się znaleźć nowy pokój. Około dwa tygodnie temu koleżanka zaprosiła mnie do zamkniętej grupy FB. Dałem swoje ogłoszenie i po niedługim czasie odezwała się osoba mająca do wynajęcia pokój w trzypokojowym mieszkaniu, w którym mieszkają już dwie studentki.

Gdy tylko przeczytałem, że w mieszkaniu są dwie studentki, to pomyślałem, że nie ważne jak będzie wyglądać pokój i mieszkanie, ale i tak biorę.

Zadzwoniłem i umówiłem się na oglądanie - nie na za godzinę, nie na jutro, ale na teraz. Właścicielka powiedziała, że nie ma jej w mieście, ale mieszkanie może mi pokazać jedna z lokatorek.

Uznałem, że właścicielka może potem zadzwonić do tej lokatorki z pytaniami, jak się jej spodobałem (w sensie czy przypadkiem nie jestem jakimś patolem, który zdewastuje mieszkanie), więc postanowiłem dobrze wypaść. Ubrałem się dosłownie jak na randkę (tj. koszula, chinosy), wyperfumowałem (gdybym miał więcej czasu, to bym jeszcze wziął prysznic i się ogolił) i pojechałem oglądać.

Dzwonię domofonem. Odpowiada miły głos. Już się cieszę. Wchodzę powoli po schodach, żeby się nie spocić. Otwiera dziewczyna w dresie, jak na picrelu. Mówię: "dzień dobry", a ona: "cześć". Wyluzowana, już mi się podoba.

Pokazuje pokój. Na oko ponad dwa razy większy niż dotychczasowy. Zamiast standardowego zestawu agencyjnego (ANEBODA, ADDE, LINNMON/ADILS) są zwykłe meble, jak to w normalnym polskim domu. Zamiast jakiejś leżanki jest normalna wersalka. Podoba mi się.

Łazienkę i kuchnię oglądam pro forma, bo i tak jestem już zdecydowany.

Dziewczyna mówi, że przede mną pokój oglądała jakaś para, ale ona nie chciałaby pary, bo wg niej to mieszkanie jest za ciasne dla czterech osób. Właścicielka pewnie wolałaby parę, bo można zedrzeć więcej kasy, ale przynajmniej w tej kwestii dziewczyna jest moim sprzymierzeńcem. Mówię, że biorę. Dzwonimy do właścicielki. Mówi, że nie może przyjechać, ale możemy załatwić wszystko zdalnie i żebym wieczorem przelał kaucję.

Zostaję oficjalnie uznany za lokatora. Dziewczyna daje mi klucze i pokazuje, który jest do którego zamka. Podaje kod do otwierania domofonu. Pokazuje, gdzie co jest. Wydziela mi półki w szafie w przedpokoju i w lodówce.

Pokazała mi nawet swój pokój.

Ja już oczami wyobraźni widzę, jak w długie jesienne wieczory będziemy razem oglądać Orange is the new black, albo inny serial, który oglądają tego typu dziewczyny.

A tak serio: wiążę duże nadzieje z tym, że będę mieszkał z dwiema dziewczynami. Szanse, że zarucham są oczywiście zerowe, ale myślę, że przynajmniej wyrobię się w zwykłej gadce o wszystkim i o niczym. Zawsze są to jakieś okoliczności wspomagające proces pt. #wychodzimyzprzegrywu.

Ciekawe, jak szybko się zorientują, że jestem stulejarzem...

#stulejacontent #przegryw #tfwnogf
#wynajem
wyjzprz2 - Agencja, u której wynajmowałem pokój, chciała podpisać umowę na rok. Byłem...

źródło: comment_06yStXctwNgSfG05mGNWDv4KObKlsqiS.jpg

Pobierz
  • 44
  • Odpowiedz