Wpis z mikrobloga

Małe cool story jak doprowadzić "ochroniarza" do nerwicy:
Wybrałem się poszwendać po sklepach w centrum Gdyni - niby kasa w portfelu ale brak "konieczności" zakupu czegokolwiek
Wchodzę do Rossmana i wącham sobie żele pod prysznic - tak na luzie bez pośpiechu
Po jakichś 15 minutach. z aż za nadto zawalonym nosem od tych wszystkich zapachów postanowiłem sobie wyjśc nie kupując niczego. Omijam więc kolejkę do kasy i... prawie wyszedłem.
Drogę zastąpił mi kloc 2x2 z totalnym ABSem, wyrazem twarzy a'la King Kong i grobowym tonem oświadcza
- proszę na bok w celu sprawdzenia zawartości kieszeni.
- na jakiej podstawie, jestem PRZED bramkami ?!
- dostałem informację z monitoringu - proszę nie utrudniać
- w porządku - oświadczam że nic w kieszeniach nie mam z tego sklepu, nigdzie się nie wybiorę na bok, wiem że nie możesz mnie dotknąć a tym bardziej zrewidować - jakieś sugestie?
- wezwę policję
- wzywaj, nadmieniam, iż jedynym dokumentem jaki posiadam przy sobie jest książeczka wojskowa, a jedynym organem mogącym mnie zrewidować jest żandarmeria wojskowa - dzwoń jak musisz ale jak gliniarze przyjadą i będą musieli wzywać ŻW bo coś ci sie uroiło.... to masz u nich przechlapane
Z wojskiem już dawno nie mam nic wspólnego zawodowo, ale tak się złożyło że bylem wtedy ubrany w bojówki, pustynne buty i koszulkę piaskową - co mogło sugerować, że to mundur ;-)
Ochroniarzowi na czole wystąpiła bruzda (to chyba oznaczało włączenie cyklu myślenia) i po jakichś 3 minutach odkrywczo zadecydował
- to ja dzwonię bezpośrednio po ŻW!
- dzwoń
- poproszę o numer
W tym momencie nie dałem rady i parsknąłem jak młody źrebak
- zadzwoń sobie na informację to ci podadzą , ja mam czas - poczekam
O dziwo zadzwonił, podali mu numer i zadzwonił po żetony ;-)
A najfajniejsze było to, że przyjechali po jakichś 20 minutach..... i od razu zaczęli się śmiać.
Czemu? - oprócz tego, że ciuchy faktycznie militarne, to mam ponad 30 lat, zarost jak u Dziadka Mroza i włosy do pasa - wypisz wymaluj - żołnierz ;-)
Najpierw mnie wylegitymowali, popytali o co chodziło i jak im opowiedziałem to już razem się śmialiśmy.
(W mundurze lub jego części może chodzić albo weteran po misjach będący w Stowarzyszeniu Kombatantów Misji Pokojowych ONZ albo członek Związku Strzeleckiego "Strzelec" - w moim przypadku spełniam oba te warunki).
Mina ochroniarza - bezcenna, oczywiście dostał zjeby, że na przyszłość to policję ma wzywać i to ona decyduje o wezwaniu żetonów NIGDY nie dzwonić po ŻW.
Od tego dnia jak tylko wchodzę do tego Rossmana to zawsze słyszę "dzień dobry Panu" i koleś znika tak szybko jak się pojawił
End story.

  • 26
  • Odpowiedz
@Ohmajgad: co w tym zabawnego? Przeciez koles zarabia na byciu ochroniarzem,to jego chleb. Wydaje mi sie,ze jesteś zakompleksiony i szukasz takich akcji by sie dowartosciowac, poczuć przez chwile wyższość. I na bank jesteś bez dziewczyny,dzieci i bez pracy bo kto ma czas by wachac żele i klocic sie z ochroniarzem.
  • Odpowiedz
(W mundurze lub jego części może chodzić albo weteran po misjach będący w Stowarzyszeniu Kombatantów Misji Pokojowych ONZ albo członek Związku Strzeleckiego "Strzelec")


@Ohmajgad: Nie masz racji - w mundurze lub jego części mogą chodzić także członkowie stowarzyszeń, które mają podpisane stosowne umowy z MON-em. "Strzelec" nie jest jedyny, taką umowę ma np. FIA.
  • Odpowiedz