Wpis z mikrobloga

#gry #skyrim #gownowpis #panjaszczurka

Witajcie. Już 70 osób obserwuję moje poczynania w Skyrim. Jest mi bardzo miło i mam nadzieję, że nadal bawicie się dobrze. Marzy mi się, by któryś wpis Pana Jaszczurki wylądował w gorących. Może kiedyś się uda. Zapraszam na kolejny odcinek przygód naszego wykopowego gada.

Nadchodził zmrok, a deszcz rozpadał się na dobre. Futrzane odzienie, które miało chronić mnie przed mrozem, okazało się przekleństwem. Byłem przemoczony i zmarznięty. Do Whiterun dzielił mnie spory kawałek drogi. Przystanąłem pod drzewem, by choć trochę uchronić się przed ulewą i uderzającymi w pobliskie szczyty piorunami. Zdawałem sobie sprawę, że jak taka pogoda się utrzyma, to padnę z wycieńczenia lub się skrajnie wyziębię. Nie było wyjścia, musiałem zmienić plany i postanowiłem najpierw udać się do Falkreath, osady, która znajdowała się za pobliską górą. Wysuszę ekwipunek, przeczekam noc i z samego rana ruszę do Whiterun.

https://i.imgur.com/RZ7iu26.png

Szum kropli uderzających o podłoże był tak intensywny, że nie byłem w stanie usłyszeć nic poza nim. Robiło się coraz ciemniej, a ja nawet nie mogłem rozpalić pochodni. Obawiałem się, że będę musiał błądzić w ciemnościach. U podnóży gór zauważyłem wejście do jaskini. Wiedziałem, że wewnątrz może czyhać na mnie niebezpieczeństwo, ale byłem tak zdesperowany, że nie musiałem zaryzykować. Ostatkiem sił ruszyłem w stronę pieczary. W środku panowała grobowa cisza. Tuż przy wejściu dostrzegłem palenisko. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek tak cieszyłem się na widok ogniska. Zrzuciłem przemoczony osprzęt i ogrzałem się przy płomieniu. Języki ognia delikatnie muskały moje ciało, sprawiając, że zapomniałem jak siarczysty deszcz pada na zewnątrz.

https://i.imgur.com/Ffj7TIE.png

Po dwóch lub trzech godzinach, nie jestem w stanie dokładnie stwierdzić, byłem suchy i rozgrzany. Ubrałem się, rozpaliłem pochodnie od paleniska i ruszyłem w stronę wyjścia. Oby tylko przestało padać, mówiłem do siebie. Jakież było moje szczęście, gdy po opuszczeniu jaskini okazało się, że deszcz ustąpił. Podniesiony na duchu zaistniałą sytuacją, poprawiłem plecak i rozpocząłem marsz w kierunku osady Falkreath, która powinna znajdować się za następnym pagórkiem.
Zapadła noc. Pochodnia, którą pewnie dzierżyłem w lewej ręce, delikatnie oświetlała pobliskie drzewa, krzaki i strumień, z którego prądem starałem się przemieszczać. Po stosunkowo niedługiej wędrówce, dotarłem do miasteczka. U bram powitał mnie strażnik i zachęcił, bym odwiedził pobliską gospodę. Jakże mogłem odmówić?

https://i.imgur.com/mjyGuDB.png

---------------------------
Pobierz VigoVonHomburg_Deutschendorf - #gry #skyrim #gownowpis #panjaszczurka

Witajcie. Ju...
źródło: comment_VmxCKyiSmc5fVQhKGRCUyOYPpIQFHO5D.jpg