Wpis z mikrobloga

Mieszkam w mniejszym mieście, całe życie myślałem, że to normalne, że w pewnym momencie, stałym punkcie dnia słyszysz melodyjkę jak z #!$%@? lampek na choinkę. Tyle, że ta melodyjka leci z samochodu. Już nawet dzieci się na to nie dają nabierać i nie wyskakują z bloków, żeby kupić sobie loda(tak w Polsce tez funkcjonowały jeżdżące budki z lodami). Jako, że siedzę aktualnie na El Quatro- mam czas żeby napisać wam historie o obwoźnym gazowniku. Obwoźny gazownik to bardzo potrzebna postać, w miejscach gdzie nie została położona instalacja gazowa oczywiście. W tym momencie trzeba wejść w psychikę obwoźnika- Jak sprzedać gaz? Jak rozprowadzić towar który i tak zostanie zamówiony telefonicznie? Odpowiedz na usta nasuwa się sama. Trzeba zainstalować #!$%@? głośnik podłączyć lampki pod ten głośnik #!$%@? i podłączyć to wszystko do prądu tak? Tak.
Szczerze go nienawidzę, codziennie podjeżdża pod mój blok ze 3 razy dziennie(serio!) z tą swoją muzyczką. Raz stoczylem z nim batalie słowną ja do niego- Panie po co pan taka #!$%@? muzykę włączasz lubisz to czy jak?
Na co on pożegnał mnie zwyczajowym- #!$%@?!
Jest już 14:07 a to znaczy ze był tu już dwa razy. Dwa razy a jeszcze jeden go czeka.
Czy w dobie płyt grzewczych dalej potrzebujemy bohatera na, które to miasto nie zasługuje? Jedno jest pewnie, dopóki handluje gazem, dopóty będzie jeździł bo furę ma w gazie.

Pomocy co robić?

#holocaust #gazownik #wolnyrynek #gownowpis #pracbaza
  • 1