Wpis z mikrobloga

"Pionowa deportacja w narodowej wannie"; "wielka szklanica klechy"; patriotyczny chrzest".

Podczas wojen wandejskich wojska Republiki dokonały wielu masakr mieszkańców tego regionu. Jak to często bywa w takich sytuacjach, stwierdzono, że niepotrzebnie marnuje się proch i kule na zabijanie ludzi, więc można to przecież robić w tańszy sposób.
W tym wypadku:" (...) przyjęto pomysł, aby powsadzać pewną ich liczbę do starych statków, wypłynąć z nimi na środek rzeki, pół mili od miasta i tam zatopić te statki. Takiej operacji dokonuje się codziennie. Procedura jest prosta: upycha się ludzki ładunek na jakimś starym statku, z czymś na kształt klap w burtach; ustępują od razu, można je rozbić w drzazgi jednym uderzeniem toporka: woda wdziera się ze wszystkich stron i w kilka chwil wszyscy więźniowie toną. Ci, którzy się ratują, są dobijani szablami(stąd słowo "Szablada", wymyślone przez Grandmaisona) przez katów, którzy z lekkich łódeczek asystują przy tym spektaklu".

Świadek Lahennec zeznaje tak: Najpierw topienie to odbywało się nocą, ale komitet rewolucyjny szybko oswoił się z tą zbrodnią; stał się jeszcze bardziej okrutny i od tego momentu topienie odbywało się za dnia (...) Początkowo ofiary topiono w ubraniach, ale później komitet, powodowany tyleż chciwością, ile wyrafinowanym okrucieństwem, zdzierał ubrania z tych, których chciał wydać na pastwę rozmaitych żądz, jakim ulegali jego członkowie. Trzeba wam także opowiedzieć o "małżeństwie republikańskim", kóre polegało na tym, że przywiązywano do siebie rozebranych do naga młodego mężczyznę i młodą kobietę, wiązano pod pachami i razem topiono.


R. Secher, Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea - departament zemsty, Warszawa 2015, s. 160-161.
#historia #ciekawostkihistoryczne
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach