Wpis z mikrobloga

Nowe, prywatne podejście do wahadłowców kosmicznych

Odkąd wahadłowce NASA zakończyły służbę w 2011 roku, agencja korzystała głównie z usług rosyjskiego Roskosmosu do wynoszenia ładunków i astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Ktoś poszedł jednak odpowiednio wcześnie po rozum do głowy i w 2009 roku rozpoczęto program Commercial Crew Program, który miał na celu wesprzeć prywatne przedsiębiorstwa w rozwijaniu technologii astronautyki załogowej. Bezpośrednim celem programu jest oczywiście umożliwienie NASA dostarczanie swoich astronautów na ISS za pomocą amerykańskiej technologii, gdyż od 2011 robi się to za pomoca rosyjskich Sojuzów. A jak wszyscy wiemy, amerykanie bardzo chcieliby się od Rosji uniezależnić.

Jedną z trzech firm, które wyłonione zostały w programie CCP jest Sierra Nevada Corporation. Zaproponowała ona miniwahadłowiec Dream Chaser, który wyglądem przypomina pomniejszone wersje tych zaprojektowanych przez NASA. W trzech rundach finansowania, firma otrzymała łącznie 312,5 miliona dolarów na rozwój tej technologii.

Ze względu na swoją budowę i rozmiar, Dream Chaser różni się jednak znacząco od wahadłówców NASA. Dzięki sile nośnej skrzydeł potrafi on bowiem lecieć podobnie do samolotu, podczas gdy wahadłowce spadały z nieba niczym cegła. Dream Chaser będzie też zdolny do lądowania na niemal każdym komercyjnym lotniku na świecie. Certyfikacja została już rozpoczęta, rozpoczyna się podpisywanie odpowiednich umów, a firma otrzymała ostatnio zgodę na lądowanie na lotnisku w Huntsville (HSV).

Kolejną różnicą pomiędzy DC a wahadłowcami jest brak przedniego koła. Zamiast niego, samolot kosmiczny posiada specjalny ślizgacz. Podczas lądowania, siła napierająca na ślizgacz jest odpowiednio duża, by powodować dodatkowe hamowanie pojazdu o płytę lotniska. Brak gumowego koła pozwala także na wyeliminowanie prawdopodobieństwa jego uszkodzenia. Z historii wahadłowców wiadomo już, że guma, z których zbudowane są opony nie lubi się z próżnią oraz temperaturami panującymi na orbicie. Problem uszkodzenia opon na orbicie odczuła także firma Boeing, tworząca X-37B, przez co musiała poświęcić dużą ilość pracy oraz pieniędzy na rozwój odpowiednich materiałów, z których można wykonać ogumienie pojazdu.

Sierra Nevada Corporation wykonała ostatnio test holowania pojazdu po płycie lotniska. Dream Chaser został rozpędzony do ok 95 km/h a następnie odłączony od holującego go pojazdu. Przetestowano przy tym zachowanie się przedniego ślizgacza oraz powierzchnie nośne pojazdu. W lipcu tego roku przeprowadzono także test kołowania.

Firma dość ostrożnie podchodzi do kwestii testowania pojazdu, po tym jak w 2013 roku, podczas próby podejścia do lądowania, nie wysunęła się część podwozia. Zbudowany prototyp doznał wtedy znacznych uszkodzeń, co spowodowało opóźnienia w rozwoju pojazdu i programie CCP.

Pomimo niepowodzenia, firma uzyskała od NASA kontrakt na sześć bezzałogowych misji zaopatrzeniowych do ISS. Dream Chaser będzie więc drugim, zaraz po Dragonie firmy SpaceX, prywatnym pojazdem kosmicznych wykonującym bezzałogowe misje dla NASA. Z tyłu pojazdu znajduje się specjalny dok, który pozwoli na bezpośrednie podłączenie do ISS i dostęp do towarów i w przyszłości astronautów.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Commercial Crew Program, statku kosmicznym Dragon 2 firmy SpaceX, czy Starliner firmy Boeing lub ogólnie o kosmicznej technologii, zapraszam do obserwowania tagu #kosmiczneinfo oraz mojego profilu.

#kosmos #statkikosmiczne #eksploracjakomosu #kosmiczneinfo #technologia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
nicniezgrublem - Nowe, prywatne podejście do wahadłowców kosmicznych

Odkąd wahadło...

źródło: comment_20nNCVTwI0DyEOzTRjbM03DgBLES8nuq.jpg

Pobierz
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@nicniezgrublem:

Dream Chaser będzie też zdolny do lądowania na niemal każdym komercyjnym lotniku na świecie.

Patrząc na ten test to ten ich ślizgacz się strasznie ściera. Niespecjalnie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek im pozwolił zostawiać syf na pasie, nie licząc sytuacji awaryjnych. Serio chcą korzystać regularnie z normalnych lotnisk?
  • Odpowiedz
  • 2
@poje_bant @misiek12394 odpada problem dbania o to konkretne koło, czyli zapewnienie mu chociażby odpowiedniego ciśnienia podczas pobytu na orbicie. Ślizgacz pozwala także lepiej wykorzystać energię kinetyczną pojazdu do jego wyhamowania.

@Dralax nie mam pewności, czy ściera się ślizgacz, czy powierzchnia po której porusza się pojazd. Tak jak pisałem, dostali już pozwolenie od przynajmniej jednego lotniska, więc widocznie nie jest to taki problem. Warto też pamiętać, że opony samolotów także
  • Odpowiedz
@nicniezgrublem:

czy ściera się ślizgacz, czy powierzchnia po której porusza się pojazd.

No jak ścierają powierzchnię to raczej nie poprawia sytuacji ( ͡° ͜ʖ ͡°) Pozwolenie to jedno, jego warunki to inna sprawa. Ja bym podejrzewał, że to nie są 'normalne' lądowania jakie robią samoloty komercyjne, tylko raczej na kilka godzin dostają pas na wyłączność i sprzątają po sobie powstały syf. Zwłaszcza na tym etapie jak
  • Odpowiedz
  • 2
Ja bym podejrzewał, że to nie są 'normalne' lądowania jakie robią samoloty komercyjne, tylko raczej na kilka godzin dostają pas na wyłączność i sprzątają po sobie powstały syf.

@Dralax szczerze mówiąc nie wiem tego, postaram się znaleźć jakieś informacje na ten temat.
  • Odpowiedz