Wpis z mikrobloga

@blaiseblaise, @Hubertosik: Irving dopiero w Bostonie w pełni rozwinie skrzydła. Ci którzy twierdzą, że IT>KI, zapominają chyba, że ten drugi grając u boku LeBrona, nie mógł pokazać pełni możliwości, a i tak wymiatał. W systemie Brada Stevensa zrobi taki #!$%@?, że fanboje Celtics po paru miesiącach zapomną, jak się nazywał ten karzeł, za którym teraz płaczą. Co zaś do Crowdera, to i tak kisiłby się w nadchodzącym sezonie na ławce
@dolOfWK6KN: O #!$%@? ty tak serio? Przecież kiedy LeBron grał w Miami Irving był u progu kariery i dopiero uczył się poważnej koszykówki, on dopiero wchodzi w swój prime. W Bostonie pokaże pełnię swoich możliwości, zamykając mordy krytykom.

(Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem nie powinien pajacować, tylko zostać w Cleveland, poświęcając własne ambicje dla dobra zespołu. No ale nie można za wiele wymagać od przygłupa twierdzącego, że ziemia jest
@HalfManHalfAmazing: Typowe zachowanie fanboya Celtów. Irving poszedł do Bostonu to z automatu dołącza do świętych krów, których obrażanie skutkuje personalnymi wycieczkami i opluwaniem w stylu sfrustrowanego dziecka z gimnazjum.
(Znam historię "Irvinga i płaskoziemia", nie musisz się wysilać z tłumaczeniem, a tym bardziej wyzywać mnie od przygłupów, bo mam inne zdanie niż ty na jakiś temat)