Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem tchórzem, zachowałem się okropnie w stosunku do mojej byłej dziewczyny (wtedy jeszcze nie byłej) i od kilku miesięcy zżerają mnie wyrzuty sumienia. Nie wiem czy to da się jeszcze jakoś posklejać, chciałbym jej to jakoś wszystko wyjaśnić ale nie wiem czy warto. Nie chce o tym mówić nikomu ze znajomych więc pisze tu.
Znaliśmy się od 3 lat, ja byłej jej dobrym kolegą a ona była dla mnie dobrą koleżanką. Utrzymywaliśmy ze sobą dobry kontakt, spotykaliśmy się raz częściej raz rzadziej, ale zawsze na stopie koleżeńskiej choć zawsze było między nami to "coś". Nadawaliśmy na tych samych falach. W końcu zdecydowaliśmy, że skoro tak się lubimy to pójdziemy do łóżka. To było niesamowite. Podejrzewałem, że jest namiętną kobietą, ale nie wiedziałem, że aż tak. Dopasowaliśmy się temperamentami idealnie w łóżku. To był #!$%@? kosmos.

Trwało to pól roku i nadszedł ten dzień kiedy powiedziała mi, że chce czegoś więcej ode mnie, że zaczyna coś czuć, że chce być ze mną - ale ja nie chciałem, choć bardzo ją lubiłem wiedziałem, że to nie jest kobieta dla mnie, zawsze była zbyt nerwowa i impulsywna, wiedziałem też, że nigdy jej nie pokocham - ale zgodziłem się choć wiedziałem, że robię źle. Nie wiem czemu, nie potrafie tego sam sobie wytłumaczyć dlaczego się zgodziłem.

Kiedy zaczeliśmy być ze sobą wiedziałem już wtedy, że za dwa miesiące będę przeprowadzać się do Warszawy, na początku miałem być tam około 3 miesięcy, zobaczyć jak mi się tam żyje i wrócić do domu, ale po miesiącu wiedziałem już, że będę tam zdecydowanie dłużej i że nie wrócę, ale nic jej nie powiedziałem.
Chciałem z nią zerwać, bo się przecież męczyłem w tym związku ale ani nie zerwałem ani nic. Robiłem dobrą minę do złej gry.
Gdy widziałem jej spojrzenie kiedy patrzyła mi w oczy albo jak cieszyła się z naszego spotkania to miękłem, nie chciałem jej zranić. Postanowiłem, że jej powiem ale jeszcze nie teraz, dałem sobie jeszcze trochę czasu. Ale nic nie powiedziałem.

Ostatni raz widziałem ją na peronie, gdy machała mi ręką na pożegnanie i wtedy ostatni raz z nią rozmawiałem. To było 10 miesięcy temu. Nie odezwałem się już do niej. Przed moim wyjazdem ona chyba coś przeczuwała, że coś jest nie tak. Jak wyjechałem to pisała do mnie przez dwa tygodnie i dzwoniła, nie odbierałem. Wtedy nie mieliśmy już żadnych wspólnych znajomych więc nie miała od kogo dowiedzieć się co się dzieje. W końcu pojechała do mojego domu spoytać się co się dzieje, moja młodsza siostra (ona nie wiedziała, że jesteśmy razem) powiedziała jej, że u mnie wszystko dobrze. Od tego dnia już się nie odezwała.

Wiem jestem #!$%@? tchórzem, sam nie mogę uwierzyć w to co ja jej zrobiłem jak głupi byłem, ale się po prostu bałem. Bałem się jej powiedzieć prawdę, mam 29lat a bałem się powiedzieć, że nie chce z nią być. Przez te 10 miesięcy nie daje mi to spokoju, myśle o tym praktycznie codziennie, mam ogromne wyrzuty sumienia przez to.
Prawda jest taka, że zależy mi na niej (jako koleżance), chciałbym z nia porozmawiać jak kiedyś, brakuje mi jej ale to wszystki #!$%@?łem. Przede wszystkim chcę jej to wszystko wyjaśnić, ale nie wiem czy dam radę. Nie mogę już dłużej wytrzymać tego ciężaru na moich barkach.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: NowyJa
  • 47
Podobnie: Byłem w identycznej sytuacji. 4 lata temu. To nie miało prawa się udać, ten związek. Byliśmy przyjaciółmi, ale poszliśmy do łóżka, rozkochalem ja we mnie, a ja nie czułem tego tak jak ona. Ale nie wiem czemu jednak spytałem się czy chce być ze mną, była taka szczęśliwa, widziałem jak patrzyła na mnie. A ja tak słabo się angażowałem, przeze mnie cierpiała na początku, bo ja nie byłem w tym
kiedy zreflektowałem się pewnego dnia, że jej miłość jest tak prawdziwa i jest dla mnie tak kochana, to zamiast stchórzyć sam zacząłem o nią coraz bardziej walczyć, do dzisiaj wspomina dobrze moje starania, sam się w tamtym okresie ostatecznie rozkochalem bez granic mimo burzliwego początku i do dzisiaj jesteśmy razem, myśle, ze to kobieta idealna i bardzo mocno się kochamy.


@AnonimoweMirkoWyznania: bardzo fajnie. gratulacje!
@AnonimoweMirkoWyznania: Byłam kiedyś w sytuacji Twojej dziewczyny. Spotykałam się z kimś, poszliśmy parę razy do łóżka, zgodził się na poważniejszą relację. Nagle wyjechał nie mówiąc mi o niczym, pisałam, dzwoniłam, bałam się, że coś mu się stało, nie spałam po nocach. Odezwał się po paru tygodniach tylko po to, by przekazać mi, że wcale nic do mnie nie czuje, ale nie potrafił mi tego powiedzieć, chciał tylko mieć kogoś do spędzania