Wpis z mikrobloga

Mam w #pracbaza #podbaza 100 pierwszaków do rozdzielenia na cztery klasy. Całkiem lekkie i przyjemne zajęcie.

Do czasu, aż zorientowałam się, że jednym złym ruchem w Excelu mogę komuś #!$%@?ć życie, np. umieszczając go w klasie z jakimś tyranem, który zniszczy mu psychikę :///
  • 97
  • Odpowiedz
przejrzyj ich starych na fejsbuku, poszukaj co robia, gdzie pracuja i mniej wiecej odsiej patologie od tych, ktorzy jakos rokuja. oczywiscie ktos zostanie skrzywdzony, ale wg mnie po 3 gora 4 klasie i tak powinien nastepowac jakis podzial na lepszych i gorszych, zeby sie ze soba nawzajem nie meczyli.
  • Odpowiedz
@emilkos8: nie byłam w stanie przeczytać wszystkich komentarzy, ale doszłam do jednego - "patologia razem, bo ciągnie dzieci w dół. "
Opowiem Ci na moim przykładzie jako ucznia.
Były 3 klasy tylko w roczku A, B i C. W każdej z tych klas 70-80% dzieci stanowiły:
W A teoretycznie brak patologii (rodzice pracujący, lepsi z WFu itp), w B mieszane, bo nie tylko miastowi, ale i ze dzieci ze wsi - różnie się tam działo, C - dzieci ze wsi i z problemami.

To jeszcze był ośmioklasowy
  • Odpowiedz
@emilkos8: Jak szedłem do podbazy w 1990 to byłem pierwszym rocznikiem, gdzie klasy były wymieszane. Za komuny istniał model podziału na dzieci inteligencji i plebsu. Pewnie zdziwicie się, jak to było możliwe za komuny, przecież to zaprzeczenie jej "ideałów". Wynikało to z tego, że zarówno w gminie jak i w szkole rządzili racjonaliści. Jednak po 1989 zmieniła się rada gminy i dyrekcja szkoły. Nowi mieli bardziej socjalistyczne podejście do sprawy.
  • Odpowiedz
@emilkos8: ogólnie zadziwia mnie to, że są trzy duże grupy szkół podstawowych.
1. takie, w których podział na klasy jest robiony w ostatnich dniach sierpnia
2. takie, w których podział na klasy był zrobiony w czerwcu, ale ustalenie planu lekcji zostawia się na okolice 31 sierpnia
3. takie, w których gdzieś w połowie lipca rodzice znają już ostateczny kształt planu lekcji.

Roboty jest w każdym wariancie tyle samo. Ja rozumiem, prokastrynacja, lepiej robić później. Z drugiej strony - to nie są akurat zadania, które komuś się "odwidzą", jeśli szkoła działa dalej, plan lekcji
  • Odpowiedz
@uhu8: Rozumiem Cię w 100%, gdybym miała przechodzić to samo co Ci rodzice, też byłabym #!$%@?.
Niestety w tym roku (przynajmniej według moich informacji, ale pracuje dopiero 4 miesiące w szkole) te utrudnienia wynikają z reformy oświaty.
  • Odpowiedz
@emilkos8: przed reformą były tak samo te 3 grupy szkół.
Jedyne, co może przyczyniać się do trudności z listami to możliwość wyboru szkoły poza rejonem. Ale są miasta i szkoły, które to ogarniają. Np u mnie po raz pierwszy nie trzeba deklarować, że dziecko idzie realizować obowiązek szkolny poza rejonem, bo szkoły publiczne wreszcie same sobie przekazują takie informacje.
Bałagan z planami lekcji wynika wyłącznie z tego, że gdzieś dyrektor
  • Odpowiedz
@emilkos8: zresztą taki sam bałagan bywa na wyższych uczelniach. Na mojej dawnej - wdrożono kiedyś "system amerykański", po 3 semestrach student sam ustalał przedmioty, które realizuje w danym semestrze; po prostu do końca studiów musiał się wyrobić z minimum programowym.
Tyle, że w tej Ameryce to zapisując się w marcu student wiedział, że zapisuje się np. na czwartki na 11:00.
A w mojej kochanej uczelni czasem po pierwszym tygodniu semestru
  • Odpowiedz
@emilkos8: zrób klasę Brajanków i Andżelik, drugą Stanisławów i Helen, a dwie normalne jako grupa kontrolna. Po latach zobaczymy kto wyjdzie na ludzi, a Ty dostaniesz socjologicznego nobla ;)


O chui, dobre
  • Odpowiedz