Wpis z mikrobloga

Hej #muzykaklasyczna
Co sądzicie o dziele Maxa Richtera, które dość często pojawia się na wykopie?
Ja mam bardzo mieszane uczucie i piszę to po zadaniu sobie trudu przesłuchania tegoż.
Może #niepopularnaopinia ale dla mnie to skok na kasę bazujący na popularności w mainstreamie pierwowzoru. Żadna z części nie wnosi nic nowego i jest tylko zapętlonym zreharmonizowaniem kilku taktów z oryginału bez zakończenia (zauważcie, że części się po prostu urywają). Całość mogłaby być dobra na pracę licencjacką z kompozycji, ale nie na dzieło z którym wiąże się taki hype.
Vivaldi napisał cykl, który jest ponadczasowy, a Richter zrobił coś, co przywołuje pozytywne skojarzenia, bo ludzie kojarzą motywy, ale przerobił to ma modłę współczesnej muzyki filmowej, tak żeby się podobało (i żeby zagrać parę koncertów i sprzedać kilka płyt).
Tyle żółci ode mnie i nie wiem czy jestem #!$%@?, czy może też ktoś tak uważa.
  • 3