Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirasy!
Chce was zapytać o rzecz, która od dłuższego czasu nie daje mi spokoju...

Zanim jednak przejdę do sedna, chciałbym was odrobinę wprowadzić w temat.
Mam 21 lat i pracuję w swojej pierwszej pracy, w której za niedługo będę miał 'pewną' posadę.
Od jakichś 6 lat nie odczuwam już, że moja matka mnie kocha. Mieszkam z nią cały czas. (Yea, w życiu bym nie ogarnął niczego z taką pensją, w takim wieku. Darujcie sobie 'w twoim wieku ludzie...' bo to słyszę cały czas od rzeczonych 6 lat...)

Historia zaczyna się z chwilą mojego młodzieńczego buntu, gdzie przestałem jeść, myć się itd na około 3 tygodnie, yeah... niezbyt mądre, ale mając 15 lat można być głupim, eh?
Od tego momentu matka zaczęła się ode mnie odsuwać, subtelnie. Coraz mniej jakichś delikatnych czułości, miłych gestów, czy chociaż 'jak się masz?'.

Reszta mojego życia wyglądała jak gówno w tamtym okresie i gdy znowu zacząłem w miarę normalnie funkcjonować to sypało mi się wszystko, przez co wpadłem w depresję. (Nie, nie byłem u psychologa. Nie, nie była to 'modna' depresja. Poważna i taka, którą noszę na sobie do dziś...) ps. Teraz jestem czysty. W miarę normalny... w końcu mam pracę, jakoś żyję, coś robię...

W każdym razie... Po 18 zaczęły się standardowe "nie pasuje to wypad", musiałem przełykać gorzką pigułkę za każdym razem, nawet gdy miałem rację.
Od czasu kiedy zacząłem 3 LO, zaczęły się 'spróbuj nie zdać matury to ci pokażę', 'wylecisz jak nie znajdziesz pracy' (yeah, nie bałem się o maturę, ale takie teksty leciały z niczego, zamiast tego mitycznego wsparcia rodzica).

Teraz jak zacząłem pracować to daję część mniejszą wypłaty, część większa jest moja, ale odkąd zacząłem to już w ogóle czuję się jak gość w hotelu... interakcje z matką to jak gadanie ze zrzędliwą ... kurde... właścicielką mieszkania, której płąci się czynsz... Totalny chłód.

Czy to jest normalne, że rodzic staje się taki zimny? Czy może ja mam jakąś #!$%@?ą sytuację? Czuje się z tym źle. Piszę to, bo akurat właśnie taka sytuacja niemiła miała miejsce. O co? Bo przyszedłem cicho (tak, nie było słychać jak wchodziłem...) to był pretekst, żeby się przywalić... Eh.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Pobierz
źródło: comment_0gIBaqFKOobfoYdxhPWVzCvJw7oEL1nL.jpg
  • 10