Wpis z mikrobloga

Oczywiście #pasta nawet jeśli oparta w jakiejś mierze na wydarzeniach autentycznych, ale #podobamisieto

"Jak wiecie, jestem fanatykiem rekonstrukcji. Co niedziela wkladam mundur albo zbroję i #!$%@? się z podobnymi debilami ku chwale polskiego oręża.
Byłem już wszystkim oprócz kapitana Klossa, ale to był wuj, nie żołnierz. Ciągle siedzial u zegarmistrza i pil koniak z loszkami o fryzurach jak moja babcia na maturalnym zdjęciu.
W tym roku rekonstrukcja była w naszej wsi a ja byłem lejtnantem u Budionnego. Robota prosta jak umysł Blaszczaka - trzeba robić straszną minę, dać się szybko spaść z rowerka i chyłkiem się wycofać na browar i kiełbę, podczas gdy panienka Maryja dokończy dziela. Ułanami była jednostka WOT z sąsiedniego województwa.
Coś jednak poszło nie tak...
W miejscowej stadninie padly już wszystkie konie od kiedy dyrem został syn szefa miejscowego PiS, z zawodu dekarz. Pozbierano więc po okolicznych kmieciach jakieś szkapy i wsadzono na nie ułanów.
Chabety snuly się z tym bagażem na plecach jak #!$%@?. Jedne skubały trawę, inne jednym wierzgnięciem #!$%@? dumę narodu polskiego w kupę siana. Ułani zaczęli krzyczeć, że konie miały być drewniane, bo na takich ćwiczyli. Konie rżały.
Urwa, pada, bolszewicy mokna w deszczu, konie grają w kometke ulanami, konferansjer mamroce o cudzie. Minister nachyla się do wojewody, wojewoda do burmistrza, burmistrz do wójta. Wójt biegnie do ulana , który pod trybuna się trzyma za dupe i coś tłumaczy. Nie wiadomo po wuj leci do nich ta menda z mikrofonem i wszyscy słyszą: "się Pan odpindoli, sam Pan broń Warszawy na tych #!$%@? oslach, #!$%@? palancie, do roboty jutro nie wstanę".
Zróbcie coś, panowie - zaskomlał w moją stronę czerwony jak sztandar pracy i klasy wójt. Sdiełajtie, tawariszczi, poprawił wójta sekretarz gminy. "#!$%@?ć miastowych" podpowiedziala rzeczowo publiczność.
Ura - wydukał Budionny, który był bez śniadania i od godziny wdychał zapach grilla, stojąc po kolana w błocie, w którym miała polec jego armia. Ura - odpowiedzieli bolszewicy.
Gonilismy te malepety do granic wsi, tak nas #!$%@?, i zdobylibysmy te Warszawę, gdyby nas proboszcz nie dogonił swoim mercedesem i nie zagroził, że wyczyta z ambony, jak się nie damy pozabijać dla Jezusa i panienki.
Miejscowym dzieciom powiedziano, że tak było. Tajny polski oddzial przebrany za bolszewików pokonał przebierańców. Minister odznaczył Budionnego medalem z Misiewiczem. WOT wsadzili o suchym ryju na ciężarówki i wywieźli w cholerę.
Podobno Sabaton ma teraz nagrać o nas piosenkę."

##!$%@? #heheszki