Wpis z mikrobloga

Szybkie remisy - rak szachów czy normalna kolej rzeczy?

Szybkie remisy. Zawodnicy ledwo co usiedli do partii, odegrali z głowy teorie, podali sobie ręce i poszli do domu spać. Albo pić, Albo cokolwiek innego. Znaleźli sposób aby zdenerwować kibiców [POKAŻ ZDJĘCIA!]. Tylko czy na pewno?

Ogólnie w tej historii powinniśmy cofnąć się do dawnych lat - sześćdziesiątych, siedemdziesiątych. Turnieje superarcymistrzowskie, mecze o Mistrzostwo Świata. Czy wtedy nie było szybkich remisów? Były, i to w dużej liczbie. Ale ludzie nie protestowali (no, może w przypadku meczu Karpow-Kasparow, przedłużanego remisami do usranej śmierci) - z jednego prostego powodu. Ludzie nie oglądali wtedy szachów na żywo. Owszem, na turnieje przeychodzili goście, ale nigdy nie było ich wielu. Większość partii przeglądało się wówczas z informatorów i biuletynów, wydawanych dni, tygodnie czy miesiące po partii. I wówczas nikomu te remisy raczej nie mogły przeszkadzać - bo jak ktoś dostawał 50 partii, to nawet jak 20 z nich skończyło się szybkim remisem, to pozostałe 30 nie - i było co przez tydzień oglądać.
Szybkie remisy stały się problemem dopiero w ostatnich dekadach. Dlaczego - dwa powody. Pierwszym są transmisje internetowe. Kibice nie dostają partii po miesiącu, nie znają wyniku partii zanim nie zaczną ją śledzić. Widzą ją na żywo i chcą krwi. Dla takich ludzi szybki remis jest rozczarowujący jak otwieranie lodówki przez studentów. Drugim powodem są zaś sponsorzy. Dadzą pieniądze by zawodnicy walczyli, a potem przychodzą na sale gry w godzinę po starcie rundy i widzą, że połowa zawodników już nie gra. Taki sponsor może już więcej kasy nie dać. Dlatego też w ostatnich latach wprowadzono przepis, o niemożności zaproponowania remisu przed 30-tym posunięciem (można ten przepis znieść, albo przedłużać, 30 ruchów jest defaultem i standardem). Ogólnie rozwiązuje ten przepis powyższe problemy i w teorii jest bardzo dobry. Niestety w praktyce jak to w praktyce - bywa różnie.
Jest kilka powodów i sytaucji, że ten przepis jest albo martwy, albo nieskuteczny, albo patologiczny. Po pierwsze - każdy poważny szachista wie jak go ominąć. Inne przepisy dotyczące remisu są wszak wciąż obowiązujące, więc wystarczy zrobić trzykrotne powtórzenie pozycji i możesz zremisować wcześniej. Oczywiście tu najlepiej zrobić inteligentnie, bo jeśli będzie to wyglądało sztucznie, to sędzia może się przyczepić, dać walkowera i wybroni się ze swojej decyzji. Ale są warianty, gdzie sędzia nie ma już jak się przyczepić - prowadzące do pozycji, w której jedna strona ma wybór między powtarzaniem ruchów, a poddaniem partii. Wtedy każdy szachista sie wybroni a sędzia ewentualnego walkowera nie wybroni. Przepis może być też martwy z prostszego powodu - jeśli obaj zawodnicy chcą grać na remis to zagrają jakiś totalnie jałowy wariant, wymienią wszystko i doczłapią się do tego 30-ego posunięcia. Zajmie im to więcej czasu, ale efekt będze ten sam. Ergo, zawodnicy zawsze znajdą sposób - jak ktoś chce remisu lub przed partią się o niego dogadał (co niby jest nielegalne, ale zdarza się - zwłaszcza że w światku zdarza się, że ktoś gra ze swoją żoną, dziewczyną, kochankiem czy trenerem - wówczas zaś szybki remis jest zasadniczo jedyną sensowną opcją).
Teraz przejdę do głównej patologii tego systemu - czyli oceniania partii tylko po liczbie posunięć. Wiem, jest to wygodne dla sędziów, bo nie muszą się oni wcale dobrze znać na grze, ale dla szachistów już tak być nie musi. Pierwszą z sytuacji jest taka, że po 20 posunięciach pozycja jest tak jałowa, że remis jest normalną opcją i granie dalej to dla obu stron starta czasu ( nie każdy jest Carlsenem by wygrywać totalne remisy :P). Wtedy zawodnicy aby podpisać normalny remis (często po dobrych kilku godzinach gry) muszą przez kilka ruchów chodzić sobie w miejscu - bo przepisy. Drugą sytuacją jest taka, gdy przez te kilkanaście lub dwadzieścia kilka ruchów partia zdecydowanie się odbyła - byłą ciężka walka, zawodnicy zużyli cały swój czas - ale wciąż zgodnie z przepisami jeśli zremisują, to będzie to niedozwolony "szybki remis". Pal licho, jeśli jedyną konsekwencją tego potrzebnego przepisu jest to, że ktoś bez sensu straci pół godziny, ale jak słyszę o tym, że sędziowie dają z tego powodu walkowery bo ludzi zgodzili się na remis po dłuższej partii i w remisowej pozycji, to mam mocne wrażenie, że dziecko zostało #!$%@? razem z kąpielą.

I jeszcze ostatni paragraf: Dlaczego ludzie robią szybkie remisy? Poza tym przypadkiem że gra się z żoną, trenerem czy swoim psem to dochodzi jeden prosty powód - taktyka turniejowa. Tak samo jak w Tour de France zawodnik z żółtą koszulką nie naparza na zwycięstwo na każdym etapie, bo byłoby to nierozsądne energetycznie, tak i w szachach czasem przydaje się spokojniejszy dzień, by mieć więcej sił w kolejnych. Czasem jest to też wynik tego, jak się partia rozpoczęła. Nie wyjdzie debiut, dostaniesz pozycje jakiej wiesz że nie lubisz - szybki remis jest sposobem ucieczki od tego.

tl;dr
Remisy nie są rakiem, przepisy jednak są dość potrzebne, jednak czasem prowadzą do patologii.

#szachy #ciekawostkiszachowe
  • 6
Karpow-Kasparow, przedłużanego remisami do usranej śmierci) - z jednego prostego powodu. Ludzie nie oglądali wtedy szachów na żywo


@Ragnarokk: Tylko to właśnie ten mecz pamiętam, że były codzienne releacje telewizyjne (w sensie w sporcie po wiadomościach zawsze podawany był wynik a w dziennikach lokalnych można było ruchy zobaczyć). Oczywiście to nie były szybkie remisy, bo chodziło o zamęczenie przeciwnika (Karpowa).
Miałem wtedy 10 lvl, a tli mi się w pamięci, że
@Ragnarokk: Ja nie wiem, a na pewno nie pamiętam, czy się podobały, jedyne co kojarzę, to fakt, że media narzekały, że to juz tak długo trwa i że partie są bardzo podobne. Potem mecz został przerwany i wrócili z nowym regulaminem i na pewno uwagę przykuwali (oczywiście dużo w tym było polityki a szachy często schodziły na drugi plan - jak przez mgłę pamietam zarzuty o pomaganie sobie analizami w przerwach).
@Ragnarokk: jest to problem u młodych zawodników. Jak to kiedyś słyszałem, skoro jest remis to dojdź do remisowej końcówki lub przegraj i się czegoś naucz. Uczy to grania "na czas" gdy ma się przewagę czasową, liczenia itd.
Chyba, że pozycja jest statyczna / zamknięta i nie ma opcji "ruszenia" pozycji lub widzimy, że tylko przeciwnik może coś próbować "przełamać" pozycję a my nie.