Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TL;DR - Szukam dobrego psychologa w #poznan. Strasznie niska samoocena, fobia społeczna, prawdopodobnie źródłem problemu jest brak męskiego autorytetu i ogólnie problemy z ojcem. Będzie długo.

Mirki, piszę tutaj, bo w realu nie mam żadnego prawdziwego przyjaciela/przyjaciółki, nie mam żadnej osoby której mógłbym się tak serio pożalić. I w sumie nigdy nie miałem takiej osoby. Dlatego chciałbym znaleźć jakiegoś dobrego psychologa, który może zrozumiałby mnie i pomógł jakoś wyjść z tego wszystkiego. Albo chociażby żeby mnie wysłuchał (,)

Mam 19 lat a mój ojciec zostawił mnie i mamę kiedy miałem ok. 6 lat. Tak naprawdę dziwna sprawa, bo nie wiem czemu się rozeszli. Informacje mam tylko od mocno stronniczej matki, która nigdy zawsze mi mówiła, że mnie nie nastawia przeciwko ojcu ale wiadomo jak to było jak cały czas na niego narzekała i mówiła jaki był okropny to mi też się udzieliło. Nie był alkoholikiem ale podobno dużo imprezował, nie wracał na noc, kasa którą zarabiał znikała i ogólnie nie było fajnie ale też nie było jakieś patologii. Ale po rozwodzie zostały mu ograniczone prawa rodzicielskie, więc nie wiem, może było coś więcej o czym nie wiem. Nie staram się go wybielić a zwalić winę na mamę, bo wiem, że wychowywała go babcia po tym jak własna matka go zostawiła a on babci odwdzięczał się biciem i zabieraniem jej pieniędzy. Ogólnie ojciec jakoś nie starał się utrzymywać ze mną kontaktu, mama raczej tego nie utrudniała bo jak już chciał się ze mną spotkać to się to odbywało, ale takie wypady na początku np. do zoo były może co parę miesięcy a potem stawały się coraz rzadsze. Potem zdarzało się np. że zabierał mnie gdzieś razem ze swoją nową dziewczyną i jej dziećmi co nie było zbyt komfortowe, zwłaszcza, że ja jako dziecko byłem bardzo wstydliwy i nieśmiały. Potem kontakt urwał się na parę lat, dwa lata temu ojciec wyjechał do Niemiec do pracy. Jakoś rok temu odezwał się do mnie na FB i zaczęliśmy trochę gadać, mówił mi, że mnie kocha i w ogóle że zawsze byłem i jestem jego synem. W końcu się umówiliśmy na spotkanie jak on wracał coś załatwić do Polski ale... no dziwne to było. Wydawało mi się jakby on to bardziej robił z przymusu, bo wypada, bo może miał wyrzuty sumienia i myślał że jedno spotkanie to załatwi. Gadaliśmy trochę o szkole i innych głupotach ale nie mieliśmy żadnych wspólnych tematów, on nie wiedział nic prawie o mnie ani ja nie wiedziałem prawie nic o nim. No i potem wrócił do Niemiec a ja zacząłem czuć się jeszcze gorzej, bo przedtem myślałem, że jak już w końcu się spotkamy to się poznamy na nowo, nadrobimy stracone lata itp... ( ͡° ʖ̯ ͡°)

No i przez to wszystko (a przynajmniej wydaje mi się, że przez to) od podstawówki miałem problemy ze znalezieniem kolegów. Od podstawówki o wiele lepiej czułem się w towarzystwie dziewczyn, tak jak pisałem byłem dosyć cichy i nieśmiały, bałem się braku akceptacji ze strony kolegów bo np. nie lubiłem w ogóle sportu, za to kochałem typowe kreskówki dla dziewczyn typu Klub Winx. Potem w gimnazjum było to samo, tylko, że zacząłem być pośmiewiskiem klasy (a przynajmniej tej męskiej części). Tutaj chyba zaczęły się moje problemy z samooceną. Nie chodzi tylko to, że nie pasowałem do kolegów z klasy, chodzi też o mój wygląd fizyczny (byłem otyły, ~100 kg, przez okres liceum zjechałem do ~80 kg). Trzymałem się z innymi "wyrzutkami" i wtedy poznałem kumpla, z którym poszedłem do liceum i do teraz z nim utrzymuję kontakt. Trudno mi określić go jako najlepszego przyjaciela, raczej po prostu przyjaciel, czasami mogę mu się wygadać ale bez przesady. Od zawsze szukałem akceptacji ze strony mężczyzn więc myślałem, że w końcu mi się udało, w końcu będę mieć taką męską przyjaźń o której marzyłem ale on też nie jest takim typowym facetem. Jest gejem, interesuje się modą, taki trochę zniewieściały. Mi to nie przeszkadza ale jednak to nie to czego szukałem ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Poszedłem do liceum z tym kumplem i tutaj chyba się zaczęła moja fobia społeczna. Trzymałem się tylko z nim, kompletnie nie umiałem nawiązać jakichkolwiek znajomości sam, wszystkich poznawałem przez niego, gdyby nie on, to byłbym taki typowym samotnikiem który się do nikogo nie odzywa. Ten kumpel stał się strasznie popularny, kumplował się z każdym ze szkoły, nikomu nie przeszkadzało, że jest zniewieściały i jest gejem. Za każdym razem jak go nie było w szkole to czułem taki straszny lek, obawę, bałem się wejść do szkoły, bałem się wejść do klasy, myślałem, że bez niego sobie nie poradzę. Ogólnie od długiego czasu miałem problemy z zachowaniem się w grupie, gdy jestem w jakieś większej grupie (więcej niż 3 lub 4 osoby a zwłaszcza jak w tej grupie są osoby które słabo znam/w ogóle nie znam) to w ogóle się nie odzywam, czuję się niewidzialny, stoję tak z boku. O wiele lepiej idzie mi w rozmowach z jedną/dwiema osobami.

W końcu w liceum razem z tym kumplem zaczęliśmy się trzymać z dwiema innymi dziewczynami i w sumie otworzyłem się na nie (ale zajęło to dłuuugi czas), nie czułem się niekomfortowo przy nich, z czasem nawet nie potrzebowałem już tego kumpla żeby do nich zagadać. I w końcu zaczęliśmy z nimi przesiadywać całe przerwy, okienka itp. i było fajnie ale jednak nadal trudno mi to nazwać prawdziwą przyjaźnią. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Reszta klasy uznawała mnie za dziwaka, nawet wychowawczyni raz przy wszystkich nazwała mnie outsiderem. Raz gościu z równoległej klasy do mnie zagadał na FB bo widział, że mamy podobne zainteresowania i gadało nam się na FB dobrze ale jak zagadał do mnie nagle w szkole to nie wiedziałem w ogóle jak z nim rozmawiać (po części przez to, że mnie zaskoczył) i potem na FB zapytał mi się czy "hehe masz autyzm?" a ja takie "hehe nie xD" () I potem przez całe tygodnie starałem się go unikać w szkole, bo bałem się, że znowu do mnie zagada, jak widziałem że idzie to uciekałem albo się chowałem. W końcu jednak jakoś sam raz do niego zagadałem i udało mi się trochę przełamać, rozmawiało nam się łatwiej, nawet powiedziałem mu, że mam problemy z nawiązywaniem znajomości i zachował się spoko, bo nie wyśmiał mnie ani nic tylko starał się mnie jakoś pocieszyć. Ale potem zaczął się zachowywać jak mój psycholog, codziennie pytał mi się (na FB) "jak tam w szkole? Wszystko okej z klasą?" i jakoś zacząłem czuć się niekomfortowo, tylko o tym gadaliśmy, a ja chciałem po prostu gadać o normalnych tematach ( ͡° ʖ̯ ͡°)

No i ostatni problem jest taki, że często zdarza się, że mój kumpel (ten gej) zaprasza mnie gdzieś żebym wyszedł z jego znajomymi a ja na początku mówię że tak, sam nastawiam się, że będzie super, poznam w końcu fajnych ludzi ale kiedy nadchodzi ten dzień to zaczynam panikować. Boję się, bo nikogo oprócz tego kumpla nie będę tam znał a nie chcę się go cały czas trzymać jak przez całe gimnazjum i całe liceum, bo często słyszałem (od mojej klasy w liceum) że to dziwne i wygląda jakbym był jego służącym albo jego chłopakiem. Boję się, że w większej grupie będę stał z boku i tylko słuchał, że będę się czuć niekomfortowo, że będę najbrzydszym i najgrubszym w grupie itp... i w końcu piszę do tego kumpla, że rezygnuje z wypadu... ( ͡° ʖ̯ ͡°)

No i od października zaczynam studia, na których nie będę nikogo znać. Kumpel idzie na ten sam uniwersytet ale inny wydział, więc będę musiał sobie poradzić sam, zresztą chciałbym trochę się usamodzielnić. Wydaje mi się to dobrą szansą na świeży start, nikt mnie nie zna, będę mógł zacząć wszystko od nowa. Ale nie wiem jak się za to zabrać, boję się, że mnie to przerośnie...ehhh ( ͡° ʖ̯ ͡°) Może jakieś tipy?

Podsumowując mam problemy z nawiązywaniem znajomości, zwłaszcza z facetami, bo boję się odrzucenia a jednocześnie chciałbym mieć takiego prawdziwego przyjaciela z którym mógłbym wyskoczyć gdzieś i pogadać o wszystkim. Łatwiej jest z płcią przeciwną, bo nie boję się tak odrzucenia. I w ogóle jestem #!$%@? i potrzebuję profesjonalnej pomocy bo sam sobie nie poradzę.

#poznan #stulejacontent #psychologia #zalesie #studbaza #przegryw #wychodzimyzprzegrywu #fobiaspoleczna

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 5
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: studia to akurat idealna możliwość na całkowity reset samego siebie. Na pewnych kierunkach ludzie, mają szersze horyzonty, przez co inność, nie jest dla nich problemem w nawiązywaniu relacji. Moim zdaniem to będzie dla ciebie dobre - zmiana środowiska i możliwość spotkania nowych ludzi. Tylko musisz zainicjować interakcje, bo z czasem skończy się to tak samo jak w szkole - będziesz outsiderem, nie będziesz z nikim rozmawiał i twoje poczucie samotności
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: może to będzie zbyt intymne, ale z tego co piszesz na temat swoich relacji z koleżankami, zainteresowaniami związanymi z typowo dziewczęcymi rzeczami i bardzo bliską przyjaźnią z przyjacielem gejem, nie napisałeś również nic na temat swoich relacji miłosnych, z czego domniemuje, że nigdy takowej nie miałeś. Nie zastanawiałeś się może czy część z twoich problemów może wynikać z braku akceptacji własnej tożsamości, czy orientacji seksualnej?
  • Odpowiedz