Wpis z mikrobloga

Ej obejrzałem Castlevanie na #netflix z polskim dubbingiem i nawet bardzo pasuje, aż się zdziwiłem, ale z braku japońskiego wolałem tą opcję niż angielski. Sama bajka taka sobie, to bardziej wstęp do dalszych przygód niż pełnowartościowy sezon. Jedyne co mnie uwierało to beznadziejna animacja. Po takich tytanach to aż przykro było patrzeć ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#anime
  • 12
  • Odpowiedz
@Higurashi777: Pewnie pijesz do tego, że na malu nie dodali tego jako anime, bo robiło to studio amerykańskie. Ale dla mnie to śmieszne skoro jest stylistyka anime i ekranizacja japońskiej gry, to powinno być tak kwalifikowane. Tym bardzie mnie ten purytanizm dziwi w kontekście braku problemów z kwalifikacją jako light novel, a potem anime, stworzonego przez Brazylijczyka No Game no Life.
  • Odpowiedz
@Garindor: Kogo obchodzi MAL. Ta seria jest wyprodukowana przez amerykańskie studio, z amerykańskim sposobem reżyserii, prowadzenia dialogów, typem ujęć i metodami animacji. Stylistyką jest po prostu podobne do anime i na tym się podobieństwa kończą. Idąc tym tropem RWBY czy Avatar to też anime, co jest oczywiście bzdurą.
  • Odpowiedz
@serplesniowy: Nie jestem w stanie oglądać anime bez japońskiego dubbingu. Chyba kwestia przyzwyczajenia, ale angielski według mnie w ogóle nie pasuje, obejrzałem jeden odcinek z napisami i 3 z polskim dubbingiem bo jakoś lepiej mi pasował.

@Higurashi777: Dla mnie seria jest anime. Może się nie znam, oprócz tytków nie oglądałem nic od paru lat
  • Odpowiedz