Wpis z mikrobloga

W kontekście zniesienia wiz dla Polaków na wjazd do Stanów Zjednoczonych: "Mowa TYLKO o zniesieniu wiz a nie o rozdawnictwie zielonych kart czy obywatelstwa.
zeby tu mieszkac i pracowac trzeba miec co najmniej zielona karte.
jesli ktos chce kombinowac i wjechac "bezwizowo" a potem nielegalnie zostac i nielegalnie pracowac bo taki "bezwizowy" wjazd nie uprawnia do pracy, to tylko potwierdza dlaczego Amerykanie tak ten temat przeciagaja.

ktos kiedys madrze wypunktowal roznice na forum gazeta.pl
wklejam:

"Większość Polaków nie rozumie zasad obowiązujących w ramach programu ruchu bezwizowego w USA i dlatego wydaje im się, że mityczne "zniesienie wiz" coś zmieni.
Zmieni o tyle, że nie w Polsce, nie w ambasadzie USA dowiemy się, że nas nie wpuszczą, lecz dopiero na lotnisku O'Hare czy JFK. Nie jestem pewna, czy to będzie postęp.
Nadal nie można będzie pracować, przedłużać pobytu ponad 90 dni, nadal trzeba będzie Amerykanom płacić - tak, tak, tym razem nie za wizę, ale za "autoryzację podróży" (Electronic System for Travel Authorization - ESTA), nadal na samą podróż do USA przed wejściem na pokład samolotu czy statku trzeba będzie dostać zgodę US Customs.
Tak, nadal trzeba będzie w ramach aplikacji ESTA odpowiedzieć na szczegółowe pytania o dane osobowe, rodziców, zatrudnienie, choroby psychiczne, gruźlicę, syfilis, narkotyki, naruszenia prawa, etc.
Tak, nadal trzeba za to płacić - kartą kredytową. Za zgłoszenie wniosku 4 USD, za rozpatrzenie - dodatkowo 10 USD. Nie trzeba z Buska Zdroju czy innej Białej Podlaskiej jechać do ambasady/konsulatu i marnować jednego dnia na formalności przed konsulem, ale to jedyna moim zdaniem różnica. Reszta, cóż, rodzacy przeżyją mocne zdziwko, jak kiedyś Amerykanie nas włączą do programu ruchu bezwizowego.

Swoją drogą, ciekawe, że żadna polska gazeta ani inne medium nie zająknęło się dotychczas nt. tego, jaka jest różnica między wizowym a bezwizowym ruchem z USA.
Dzięki temu ludziom wydaje się w Polsce, że jak w końcu Amerykanie nam te wizy zdejmą, to będzie jak w UE, wyjazd na dowód osobisty.
Nie, nie będzie, a w USA kolejka do Immigration dla "bezwizowych" wcale nie jest ani mniejsza, ani szybsza, ani nie gwarantuje prawa wstępu na amerykańską ziemię bardziej niż ta, w której stoją "wizowcy". Te same zasady sa dla Niemcow, Czechow, Anglikow, Francuzow, Irlandczykow etc.
Ale te wszystkie zabawne zaskoczenia jeszcze przed Polakami. Aż się cieszę na myśl o tym, co medialne gimbusy wówczas napiszą.

jest takie przyslowie - uwazaj czego sobie zyczysz, bo moze sie spelnic...

w ramach Visa Waiver :
- zrzekamy się prawa do odwołania od decyzji urzędnika na granicy -> dziś jako osoba posiadająca promesę wizową, w przypadku negatywnej decyzji urzędnika na granicy mamy prawo do odwołania do sędziego imigracyjnego w wyznaczonym przez urząd terminie czyli wjeżdżamy i np. za 3 dni przedstawiamy sędziemu okoliczności naszego pobytu turystycznego!
- nie mamy prawa przebywać dłużej niż 90 dni na terenie USA - posiadając promesę wizową mamy prawo przebywać 180 dni i możemy przedłużyć o kolejne 180 dni już w USA;
- nie mamy prawa zmienić statusu pobytowego - posiadając promesę wizową możemy np. wyjść za mąż, zostać studentką, dostać wizę o pracę już w USA.
- musimy max co 2 lata płacić za ESTA - a wiza co 10 lat.
- rejestracji w ESTA musimy dokonać min na 72 h przed planowanym wylotem do USA - posiadając promesę wizową po prostu wsiadamy do samolotu nawet za 1 h.
- nie mozemy legalnie pracowac, na wizie turystycznej zreszta tez nie. zeby spokojnie zyc, trzeba miec co najmniej zielona karte, mozna ja np. wylosowac w corocznej loterii, ale na to prezydent wplywu nie ma.

różnic jest sporo."
#trump #polityka #polska #ameryka #usa
  • 4
@NoMercyMan: wszystko ok, ale wyobraź sobie, że wizy to spory problem, dla firm, które często dostają zlecenia do wykonania na terenie USA i najczęściej kończy się tym, że ich pracownicy zmuszani są do kłamania w dokumentach i na rozmowie, że np. jadą jako konsultanci, chociaż nimi nie są. Ruch wizowy ogranicza możliwości współpracy. Tak jest chociażby w firmie, w której pracuję, która obecnie ma projekt na tesli 3, gdzie wdrażamy automatykę
wszystko ok, ale wyobraź sobie, że wizy to spory problem, dla firm, które często dostają zlecenia do wykonania na terenie USA i najczęściej kończy się tym, że ich pracownicy zmuszani są do kłamania w dokumentach i na rozmowie, że np. jadą jako konsultanci, chociaż nimi nie są.


@Hans_Olo: w czym niby jest problem? Uzyskanie wizy B-1 dla kogoś kto jedzie na delegację nie jest problemem. Ruch bezwizowy nic nie zmieni, nie
@animuss:

w czym niby jest problem? Uzyskanie wizy B-1 dla kogoś kto jedzie na delegację nie jest problemem

W tym momencie kończy się ta rozmowa, ponieważ najwidoczniej nie masz pojęcia, jak to wygląda.
Posiadacz wizy B-1 może w Stanach Zjednoczonych:
Prowadzić negocjacje
Namawiać podmioty do dokonania kupna/sprzedaży/inwestycji
Dokonywać inwestycji/zakupów
Uczestniczyć w spotkaniach biznesowych na pełnych prawach
Poszukiwać i ewaluować potencjalnych pracowników
Prowadzić badania

Programowanie linii produkcyjnej w żaden sposób się nie
@Hans_Olo: aha, czyli ja - osoba która na B-1 jeździła kilka lat jako konsultant-programista - nie ma pojęcia. Aha :>
To fakt, że programowanie nie jest wprost wymienione, ale łapie się na konsulting. W końcu jest to tworzenie systemu ściśle pod wymagania klienta.
Wiadomo że wiza nie gwarantuje przekroczenia granicy - tak właśnie działają wizy. Z drugiej strony ruch bezwizowy tez nie gwarantuje że przekroczysz granicę. Jedyna różnica jest taka że