Wpis z mikrobloga

Sytuacja z teraz:
Siedzę w piwnicy zajęty śmieszkowaniem. Dzwoni domofon, nie chce sie podejść tak motzno. Idę, dobiega mnie głos jakiegoś 13-latka, który mówi że listonosz. Ja nauczony poprzednimi doświadczeniami myślę sobie, że to jakiś gimbus co sprzedaje kradzione jabłka (4,27zł sztuka). Więc po prostu odkładam słuchawkę i wracam do piwnicy.
Wspomnę tutaj że jestem fanem słynnego rapera-poety, twórcy dzisiejszej rzeczywistości, Taco Hemingway`a. Także jego utwory lecą dosyć głośno. Idę do kuchni, myślę zjem sobie sera. Jak szedłem to przechodziłem obok drzwi wejściowych, słyszę stukanie. Pomyślałem, że pewnie ktoś wpuścił tego gimba od jabłek. Idę do kuchni i biorę sobie sera. Wracając do piwnicy znów przechodzę obok drzwi, przy których głos sąsiadki wykrzykującej moje imię przebija się przez falę dźwiękową Taco. No to otwieram drzwi. Sąsiadka podś#!$%@? z sąsiadem, że wczoraj impreza była i pewnie nie ogarnia, obok stoi #!$%@? listonosz. Jednak nie wygląda jak 13-latek. Trochę zaskoczony obrotem sytuacji, ubrany w piżamkę, z kawałkiem sera w dłoni, otoczony muzyką Taco, który akurat wykrzykuje słynne "#!$%@?ć PZPN", mówię wesołe "Siemanko!". Sąsiadka wraca do siebie, listonosz mówi, że ma list dla tate. Pyta się mnie czy odbiorę. Ja że no ok, kk, akceptuje warunki handlowe. Jednak mówię to takim zmulonym i nieogarniętym głosem, że listonosz powtarza pytanie bo nie zrozumiał mojego bełkotu. No to ja już mówię, mu że "Spoczko, bo po co ma pan listonosz biegać tu kilka razy". No to on coś zaczyna wpisywać w swój notesik. Swoją drogą ciekawa sprawa, że dali im te fikuśne elektroniczne notesiki. On sobie wpisuje, wpisuje, ja myślę o elektronicznym notesiku, że fajny jest i ciekawe jak się w nim pisze tym specjalnym długopisem. Trochę nie docierają do mnie pytania listonosz i przytakuję. "-Pan Adrian, tak?; -No tak, tak. Hmmm a nie, Rafał, przepraszam.". Listonosz z ukrywającego #!$%@? zaczyna przemieniać się w listonosza ukrywającego zażenowanie. Wczoraj niby impreza i przez to taki nieogarnięty plątam się po świecie, ale to aż stało się dziwne. No to listonosz dalej sobie tam pisze i pisze, aż zadowolony daje mi do ręki swe berło - magiczny długopis i podaje elektroniczny notes abym podpisał odbiór. Ja już szczęście over99999 że moge sobie coś tam napisać. "Imię, nazwisko i data, dzisiaj 6 lipca". Ja taki podekscytowany łapię przedmioty i przystępuję do pracy. Wtedy odpala mi się mod na pismo pijanego 5-latka po spotkaniu ze ścianą. Pomijają strasznie wolne pisanie, koślawe literki, które swą wysokością przewyższały 2cm, największy problem sprawiła mi data. Po podpisaniu sie listonosz widząc moje wysiłki umysłowe próbujące ogarnąć co to data, powtarza "6 lipca 2017". Ok wiem już, no to piszę "06-00-2071". Listonosz patrzy na mnie, ja na niego, ja na notesik, znów na listonosza i pytam "jak to cofnąć?". Zabiera notesik, kasuje, daje jeszcze raz, piszę równie koślawie, podziękowałem mu za służbę, zabrałem list, zamknąłem drzwi i zjadłem ser.
#pamietniczek #historia #truestory #coolstory #heheszki #takbylo