Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#samotnosc #depresja #psychologia #oswiadczenie

Muszę to gdzieś z siebie wyrzucić, bo zwariuję zaraz.
Wy macie ten luksus - macie do kogo się odezwać, by się wyżalić, wysłuchać parę ogarniętych słów, może nawet i by zostać przytulonym.
Ja nie mam tego luksusu. Bo jestem sam. Bez przyjaciół i rodziny. Bo mieszkam ponad 300 km od rodziny i nie mam kiedy do nich pojechać w odwiedziny, bo nawet jeśli mam dzień wolny od pracy, to muszę załatwiać pierdyliard innych spraw. A to urząd, a to poczta, a to lekarz...
No dobra, niby mam z jedną lub dwie osoby, które wiem, że wysłuchają. Ale albo za wiele nie powiedzą, do tego to jest przez internet. Więc człowiek nadal czuje się jakby był sam. Poza tym nie chce męczyć te osoby w kółko non stop.
Niby mam wielu znajomych, ale wiecie jak to jest - przyjaciel wszystkich tak naprawdę nie ma przyjaciół. Jestem na to żywym dowodem w sumie.

Najgorzej jak są takie wieczory jak teraz, gdzie siedzę sam w swoim mieszkaniu i bardzo łatwo, z byle powodu wpadam w myślenie, że nie ogarniam w zasadzie życia już teraz (niby żyje, ale #!$%@? żyje. Niby pracuje, ale za psie pieniądze i niby postanowiłem coś z tym zrobić, ale gówno robię w tym kierunku, bo psychika mnie za bardzo dominuje) i, że w przyszłości wcześniej, czy później polegnę i popełnię samobójstwo. Wtedy mam ochotę zatopić się w coś, co mnie utrzymuje z dala od tych myśli - gry, programy. Albo mam ochotę położyć się bokiem albo wcisnąć twarz w poduszkę i zacząć płakać. Czasem strach przed poradzeniem sobie w życiu jest tak duży, że mam ochotę się zabić, byle uciec przed tym strachem. Panicznym strachem.

I wiecie, co jest w tym wszystkim jeszcze gorsze, o dziwo?
Od kilku lat nie potrafię zapłakać. Mam ochotę płakać, ale nie potrafię uronić ani jednej łzy. A coś mi mówi, że gdybym to zrobił, to zrobiłoby mi się dużo lżej i dał radę zebrać się w garść i iść dalej do przodu.

W ogóle #!$%@? mać, to mega niesprawiedliwość dziejowa, że facet w ogóle nie ma prawa oczekiwać wsparcia, tylko od niego wymaga się, że ma być twardy i opiekujący się innymi. Ech, szkoda na ten wątek zaś strzępić ryja...

Mam 25 lat na karku, a nie wiem co ze sobą począć. Tak to jest, jak się jest człowiekiem zawieszonym pomiędzy wszystkimi. Pomiędzy Normikami, a #!$%@?. Pomiędzy metalami, a disco-polowcami. Między intelektualistami, a prostymi, dobrymi ludźmi. I człowiek nie wie, w którą stronę podążyć na amen, bo to oznacza i pewne poświęcenie w ludziach, albo nie wiem...



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 7
W ogóle #!$%@? mać, to mega niesprawiedliwość dziejowa, że facet w ogóle nie ma prawa oczekiwać wsparcia, tylko od niego wymaga się, że ma być twardy i opiekujący się innymi. Ech, szkoda na ten wątek zaś strzępić ryja...


@AnonimoweMirkoWyznania: oczywiście, że ma. Nawet nie sluchaj tych, co mówią inaczej.
Każdy ma prawo do chwili słabości, gorszego dnia czy okresu.
Odbieranie tego prawa komukolwiek z jakiekolwiek powodu i wtlaczanie innych w jakeis
AnalogowyKondon: @szaksz743: Nie biorę, ale chyba się nad tym zastanowię. Bo to jest aż straszne momentami - pracuje jako kasjer. Generalnie ochoczo gadam z klientami, jestem żywy, roześmiany, niejedna osoba to docenia. Ale w pewnym momencie dopada mnie ten paniczny strach, to myślenie, że #!$%@?ło się swoje życie na całego i, że upadłem na dno i się z niego nie podniosę, że tylko czekać na ulicę i gruz. I wtedy