Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #funk #soul #70s

#11
The Isley Brothers - The Highways Of My Life

jest dla mojego pokolenia jedna, jak mi się wydaje, bardzo przystępnie wykładająca swoja znaczeniowość i uniwersalna metafora. zanim odpowiem na pytanie - jaka?, to pozwólcie, że spróbuję poudawać jak bardzo jestem przejęty kondycją współczesnego człowieka i postaram się napluć na samego siebie.

wracając... co to za pokolenie? pokolenie wykarmione przetworzonym jedzeniem, a karmiące nieprzetworzoną arogancją, te pokolenia które już przemijają. pokolenie gadających zabawek i milczących serc. pokolenie pozłacanych kibli i tekturowych świątyń. pokolenie wielkich oczekiwań i mizernych ambicji. pokolenie ludzi, którzy czują się sami i zagubieni na zatłoczonych ulicach. pokolenie, które w braku własnego zdania i ignorancji widzi wartości, z którymi chce się utożsamiać, i chętnie wywiesza je na sztandarach. pokolenie niedostrzegające już człowieka w człowieku. wreszcie, to co po tym całym, rozlanym na podłogę jadzie, wydaje się być nadzwyczaj niewinne - pokolenie wychowane na amerykańskich filmach. czyli pokolenie sztucznych, wybiórczo posklejanych na popkulturowym śmietniku, charakterów... nie zrozumcie mnie źle, ja wcale tak nie myślę na co dzień, chciałem się poczuć znowu jak nastolatek "z misją", po obejrzeniu jakiegoś przemądrzałego serialu na Netflixie !

no Godet, ale zacznij od początku. no jaki jest najbardziej poetycki, rozległy i symboliczny atrybut w rękach amerykańskiego snu? to proste - autostrada. a dlaczego ona? bo każdy potrafi przełożyć jej specyfikę i jej wzór na upływający czas. legendarna "route 66", która kusi, rzuca co jakiś czas zaklęcia na naiwnych wędrowców, formuje krajobrazy i sama trzyma za kierownice kiedy jest to (nie)potrzebne.

jedni będą zadowoleni, bo można się na niej efektownie #!$%@?ć(ale nawet wtedy nie będziecie jak James Dean,) albo można zachwycić się możliwościami, które na niej wyrastają. spostrzegawczy zauważą coś więcej na jej obrzeżach, spoglądając od czasu do czasu w lusterka. niektórzy wolą jechać w nocy, albo w momencie jak są mniejsze korki. po cichu, z muzyką, w pojedynkę, albo z kimś. niektórzy będą narzekać, że zaniedbane, że brak kultury na drodze. każdy zrozumie jej sens inaczej i wyciągnie z niej co innego, lecz nie zmienia to faktu, że ktoś(rząd...) odgórnie nakazał nam wszystkim się nią poruszać i ograniczył nasze pole manewru do jednego kierunku.można się cofnąć jasne. ale zrobicie to rysując jeszcze raz, ślady tych samych, przetartych opon...

i właśnie, żeby napisać coś jeszcze o samej muzyce. ten numer jest moim ulubionym, najbardziej mi odpowiadającym przez sposób w jaki ujmuje, jakby to patetycznie nie brzmiało - naszą, moją, twoją tułaczkę. nie ma tu miejsca na bicie rekordów. jest spokój, szacunek i zharmonizowany, wielogłosowy ład, nic ponad to. pastoralny ton, subtelny początek i wyciszająca świadomość końcówka. tak jak powinno być.

ta zapadająca w pamięć, imitująca kościelne organy melodyjka, mimo, że zahacza o rejony w rodzaju - wyuczona religijność, wrzuć pieniążka i dostaniesz takie kazanie jakie chcesz usłyszeć na tle plastikowego krzyża, to czuć, że tutaj nikt, nikogo nie chce oszukać...
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #funk #soul #70s

#11
The Isley Brothers - The Hi...