Aktywne Wpisy
cleopatre +44
Brzydzę się mężczyzn. Obiektywnie, bierze mnie obrzydzenie na męską płeć.
Począwszy od ojca, który zaniedbywał potrzeby dziecka, na końcu je porzucając i nie łożąc na moje utrzymanie, przechodząc do molestowania i prób molestowania, obmacywania mnie przez między innymi instruktora nauki jazdy, właściciela obiektu sportowego w którym trenowałam jako nastolatka, kończąc na nieudanych zalotach i 4 letnim związku z typem co myśli, że kobieta to jego #!$%@? własność.
I teraz najlepsze. Społeczeństwo często
Począwszy od ojca, który zaniedbywał potrzeby dziecka, na końcu je porzucając i nie łożąc na moje utrzymanie, przechodząc do molestowania i prób molestowania, obmacywania mnie przez między innymi instruktora nauki jazdy, właściciela obiektu sportowego w którym trenowałam jako nastolatka, kończąc na nieudanych zalotach i 4 letnim związku z typem co myśli, że kobieta to jego #!$%@? własność.
I teraz najlepsze. Społeczeństwo często
Haerbin +11
Czy jeśli mój facet wali ciągle jakieś szowinistyczne żarty ( zaczął się do mnie dobierac jak sprzątałam w kuchni dosłownie miałam ręce w zlewie i powiedziałam żeby przestał bo sprzątam to powiedział że myslal że będę się swobodnie czuć w naturalnym środowisku) mimo że mówię że mi to przeszkadza to jest brak szacunku? Czy ja przesadzam i to tylko żart?
#zwiazki #pytanie
#zwiazki #pytanie
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
#12
Luomo - Market
rychu przyszedł i zapytał - kiedy jakaś techniawa?kiedy jakaś wixa? no to jest. może nie jest to klasyczna, ordynarna, machająca białymi rękawiczkami, naspeedowana podejrzanymi pigułami wixa, ale tańczyć chyba do tego da rade. i rychu coś tam się skrzywił, pokręcił nosem, ale generalnie nie kazał ściszać i mówi, że po zjaraniu by mu lepiej siadło...
miałem nie poruszać kwestii albumowej. unikałem wycinania sobie jakiegoś fragmentu z całości, ale tym razem trzeba wspomnieć, że całe Vocalcity to wybitnie posklejana, hiper-fermentująca i manipulująca czasem microhouse'owa mozaika. poszukująca, wyciskająca co tylko zostało na gatunkowym wysypisku i wśród rozpadających się konstrukcji w tej bardziej nastrojowej dzielnicy miasta. ale to właśnie pierwszy kawałek, otwierający Market, uznaję za jej najpełniejszą i centralną część, która żywi się każdym fragmentem obok, ale przede wszystkim - pulsacyjnie przekazuje swoją energię dla reszty podzespołów. odpowiada za wszystkie zachodzące w nich przetasowania i utrzymywanie kluczowych sekwencji.
każdy zwraca uwagę na co innego przy pierwszym spotkaniu, pierwszym spojrzeniu. ciężko się przyznać, wiem, ale najpierw patrzymy na te konkretne rzeczy, bo szukamy łatwo przyswajalnego, obopólnego zrozumienia w tych miejscach, które chcielibyśmy w nas zmieniać i usprawniać. to może prowadzić do pewnych obsesji...
no ok. ale dlaczego właśnie Market? można rzucić banałem, że to duch, fragment ewokujący nienamacalność, tego konkretnego stylu eksplorowanego na całym Vocalcity. idm, deep house, techno, tech house, nazwijcie to jak chcecie. grajcie tyle bpmów ile chcecie, ale żeby sztucznymi metodami wytworzyć w słuchaczu tego typu napięcie, duchotę myśli i skojarzeń musicie mieć do zaoferowania coś więcej. zejść głębiej
teraz dylemat. czy metodami tradycyjnymi, na drodze artysta-instrument jesteśmy w stanie przekazać czystość emocji, nieskażonych anomaliami i zawirowaniami(oferującymi się jako "polepszacze, usprawniacze")? i czy taki schemat wystarcza by wykorzystać cały drzemiący w nich potencjał? zakumulować całościowo i z odpowiednio ustawionym natężeniem każdy detal?
czy może wersja gdzie to laboratoryjne eksperymenty, prowadzące do rozbrojenia mikro-strefy i zawładnięcia biochemią sprzężeń, pozwalają nam wydobyć te wnikliwie siedzące, degradujące w niezauważalne, szczegóły? świat gdzie to powabna humanoidalność podaje nam na tacy szybszą, lepszą wersję tego czego każdy z nas potrzebuje? mniej bolesną i pozbawioną niepotrzebnej osłonki, chroniącej nasz przewód pokarmowy przed podrażnieniem. stwarzającą sens w słuchaczu na podstawie jego wspomnień i przeżyć. dlatego wybitność słuchanej przeze mnie muzyki mierzona jest w oparciu o przestrzeń, którą zostawia dla tego co mogę zrobić, tego co mogę zobaczyć i tego o czym mogę myśleć po zażyciu pigułki...