Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witajcie jako, że doskwiera mi samotność postanowiłem spytać czy ktoś był w podobnej sytuacji i może jakoś z tego wyszedł. Poznałem w technikum dziewczynę z którą po czasie zostaliśmy parą, właściwie nic nas nie łączyło prócz tego, że się dogadywaliśmy (inne spojrzenie na życie, hobby itp). I tu się pojawia problem, będąc z nią nie czułem potrzeby kontaktu fizycznego. Sam się wielokrotnie zastanawiałem co ludzie widzą w pocałunkach? Podobnie z seksem, myślałem że to kwestia niedopasowania. Później przeczytałem o libido i stwierdziłem, że mam po prostu małe. Tak czy siak była to ostatnia klasa i zerwaliśmy. Lekcje z tego wyciągnąłem taką, że w sumie nie potrzebuje dziewczyny. Tak sobie żyłem do momentu, aż nie trafiłem na inną. Zaczęliśmy spędzać coraz więcej czasu. Po paru miesiącach znajomi obstawiali, że jesteśmy parą tylko się ukrywamy. Ja sam sądziłem, że trafiłem do friendzone i mi to wcale nie przeszkadzało, patrząc w przeszłość. Tylko zacząłem myśleć nad tym, że rzeczywiście spędzamy za dużo czasu z sobą, ja naprawdę ją lubię, do tego ona olewa innych facetów albo ma jakiegoś z poza środowiska i nikomu się nie pochwaliła, to czemu by nie spróbować. I tu się odezwał drugi głos, przecież z każdej strony słyszysz jaki seks jest ważny: od znajomych, z neta, telewizji. Więc szkoda męczyć dziewczynę, jeśli ty go nie potrzebujesz. I tak minął miesiąc tylko głos pierwszy zaczął wygrywać do tego stopnia, że podjąłem próbę zmiany naszej relacji. I o dziwo się udało -- do tego otworzyłem się bardziej na kontakt fizyczny i sam z siebie go inicjowałem. No i bajka tu powinien być happyend, no ale zerwaliśmy. Bywa właściwe, moglibyśmy być razem tylko była to jedna z tych życiowych decyzji, na którą byliśmy za młodzi i nie pewni co będzie dalej. Z biegiem czasu i zmianą otoczenia znów wróciłem do życia. O ile nikt z nowego życia nie widział mojej załamki tak ja nie widziałem znaków, od nowo poznanych dziewczyn. One oczywiście różniły od tamtej i olewały mnie po sprzecznych sygnałach z mojej strony, ktoś mi kiedyś powiedział, że ja zachowuje się tak jakbym podrywał wszystkie napotkane dziewczny przy czym kiedy one reagują pozytywnie są ignorowane -- Ja dalej nie wiem o co chodzi w tym. Wracając kiedy się ogarnąłem, spróbowałem znów z kimś być i znów wróciłem do sytuacji z dziewczyną numer 1. Aha bomba, oczywiście zerwaliśmy, a ja wróciłem do stanu gdzie nie potrzebuje jakiś głębszych relacji. I tak o to minęły 2 lata a ja zbliżam się do 25 urodzin, z tej okazji zrobiłem sobie maraton myśli jakie moje życie jest puste. Zaczęły się myśli o portalach typu tinder itp tylko to nie wypali bo ja dalej nie mam parcia na ONS czy nawet FWB. Gdzieś przeczytałem że jestem prawdopodobnie demiseksualny. Lipa po całości bo teraz albo mogę zmuszać się do seksu w czasie budowania realcji (sprzęt działa normalnie) co właściwie da się odczuć i wyjdzie, że albo mnie nie pociąga albo mam kogoś na boku. Albo szukać zagorzałych katoliczek tylko wtedy psychika mi siądzie bo jedyną zasadą jaką się kieruję to ta z tych ludzkich: nie być dupkiem no chyba że ktoś naprawdę zasłużył. Pozostają jeszcze dwie opcje pierwsza to wizyta u seksuologa (tylko nie należę do ludzi otwartych w życiu codziennym, a już pójście do kogoś komu się płaci i siedzi tam z obowiązku) lub informowanie potencjalnej partnerki kiedy zobaczę, że jest zainteresowana (haha pięknie już sobie wyobrażam jak jej to mówię -_-)
Ah rozmowa z znajomymi odpada wyjdę na "vaginosceptyk" zanim skończę mówić. Macie może jakieś rady lub byliście w podobnej sytuacji?
#przegryw #zwiazki #seks #tinder # badoo #sympatia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: dope
  • 7