Wpis z mikrobloga

Koe no Katachi (Kształt twojego głosu, A Silent Voice) obejrzane. Trzeba przyznać, że Kotori nie mógł sobie wybrać lepszego czasu na wydanie wersji mangowej tej historii w Polsce.

Jak dla mnie dużo lepsze niż Kimi no Na wa., które jest po prostu romansem w klimacie fantastyki. Tutaj ten romans, choć jest, to niestanowi głównego tematu filmu, wręcz zostaje zepchnięty na boczny tor, bo po co skupiać się na wątku, który może wyrosnąć sam z problematyki, jaką styka się główni bohaterowie. Podoba mi się otwartość na końcu, który nie sprowadza całej dramy do motywu "kocha czy nie kocha". Ostatecznie nie chodzi o to, aby był z tą laską, ale aby w końcu popatrzył w górę.

Ogólnie przez 3/4, bądź 4/5 czasu trwania trudno temu filmowi cokolwiek wytknąć, bo jest konsekwentnie prowadzony, nawet jeśli łapie się prostego wyciskania łez za pomocą obrazu i muzyki - wszystkie zachowania postaci, wydarzenia trzymają się tu realizmu, mogły zajść w prawdziwym życiu. Nie ma tu wygłupów, jak w tych wszystkich innych adaptacjach/własnych historiach Kyoto Animantion (wreszcie ich animacja posłużyła do stworzenia czegoś prawdziwie wartościowego, a nie jakiś korporacyjnych gówień dla 20-30-letnich otaku).

Pod koniec niestety produkcja chwyta się pewnym łatwych zabiegów fabularnych (zbiegów okoliczności), aby zawiązać kulminacje i chociaż jest to niestety wada to bynajmniej na tym etapie byłem na tyle zainteresowany opowieścią i bohaterami, że machnąłem na to ręką.

Moje pozytywne podejście wynika też z tego, że film wydawał mi bardzo długi, jakbym oglądał 12 odcinkowe dobre anime. Myślę, że to nie tylko kwestia 2 godzin, ale ogromna ilości wydarzeń, jakie mają miejsce podczas historii. Sceny, gdy bohaterowie coś robią nie są ciągnięte w nieskończoność, za to samych scen jest bardzo dużo. Naprawdę czuć tu, że akcja filmu dzieje się przez wiele tygodni/miesięcy/lat. Przejścia są łagodne, pasują do siebie. Nie to, co Kimi no Na wa., gdzie w pewnym momencie dostajemy ogromnego time skipa w postaci teledysku i głównego rockowego motywu muzycznego, który w bardzo leniwy sposób (w ciągu nie wiem 2 minut) ma przedstawić rosnące uczucie pomiędzy protagonistami ^^'

Jak będę miał kasę to kupię soundtrack oraz sam film w języku angielskim (mangę i tak chciałem kupić w języku polskich z samej ciekawości przed obejrzeniem anime), bo obiektywnie rzecz biorąc ta produkcja zasługuje na pieniądze jak mało która. O takie anime nie walczyłem, ale spróbuję powalczyć ;)

#anime #koenokatachi #film #animenowysezon #animacja #kyoani manga #kotori
80sLove - Koe no Katachi (Kształt twojego głosu, A Silent Voice) obejrzane. Trzeba pr...
  • 12
  • Odpowiedz
@80sLove: wlasnie mialem zamair ogladac, a Kimi no Na wa już obejrzane; są tutaj jakieś sceny seksu, bądź przemocy? bo mam zamiar to sobie obejrzeć podczas lotu samolotem
  • Odpowiedz
@80sLove: Akurat oglądałem wczoraj i sam myślałem by zrobić wpis. Nie zgadzam się jednak by KnK było lepsze niż KnNw. Na pewno podniosło rzuconą rękawicę, ale na pewno nie przewyższyło. KnNw ma przede wszystkim tą zaletę że było tworzone jako oryginalny projekt, a KnK to ekranizacja. Przez to w KnK musiano zastosować sporo uproszczeń i pominąć wiele zdarzeń. Widzę to, mimo że mangę tylko przejrzałem. Nie da się przecież upchnąć 64
  • Odpowiedz
KnNw ma przede wszystkim tą zaletę że było tworzone jako oryginalny projekt, a KnK to ekranizacja.

@mishek:

No i co z tego. KnNw jest jak dla mnie słabszy jako oryginalny projekt od adaptacji KnK.

KnNw bardzo skupia się na wątku romantycznym dwójki głównych bohaterów, którego ewolucja sprowadzona się do 2 minut. Przeskakujemy ze "zmieniamy się ciałami" do wielkiej miłości. I żeby była jasność - nie mówię, że to niemożliwe, ale jak
  • Odpowiedz
@Ghooz:
Przemoc jest trochę, między dzieciakami, trochę przepychanek między dorosłymi. Krwii z 0,001 litra ;)
Powiedziałbym, że jest tu bardziej znęcania słownego.
  • Odpowiedz
@80sLove: W KnNw może i faktycznie wątek miłosny jest strasznie skrócony. Tyle że jeśli byłby rozbudowany to w efekcie także nudny. No bo w końcu nie było bezpośredniej interakcji między bohaterami. Moim zdaniem sam wątek miłosny był na doczepkę, żeby podbić hype. To mistycyzm jest najważniejszy w KnNw. Oglądałem wielokrotnie nagradzany Nowy początek niedługo po KnNw i miałem dziwny niedosyt. To dlatego że w NP nie udało się zrobić zabawy liniami
  • Odpowiedz
@mishek:
Mi ten mistycyzm i fantastyka przypadły do gustu zanim nadeszło rozczarowujące rozwiązanie z kometami. Ogólnie wydaje mi się, że cały fame filmu polegał przede wszystkim na trzech czynnikach: doskonałej animacji, dobrze dobranej muzyce i byciu romansem (jako coś, co łatwo sprzedaje się w kinie, zwłaszcza japońskim). Pętla jest fajna, ale nie są niczym szczególnym na tle np. takiego Steins;Gate.
  • Odpowiedz
@80sLove:

wydarzenia trzymają się tu realizmu

Głuche dziecko w zwyklej klasie - bardzo realistyczne. Komunikacja za pomocą kartek w notesie w erze smartfonów - bardzo realistyczne.

Moje pozytywne podejście wynika też z tego, że film wydawał mi bardzo długi, jakbym oglądał 12 odcinkowe dobre anime. Myślę, że to nie tylko kwestia 2 godzin, ale ogromna ilości wydarzeń, jakie mają miejsce podczas historii.

Przecież jedno przeczy drugiemu. Duża ilość wydarzeń sprawiłaby, że
  • Odpowiedz