Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od razu uprzedzam, że choć ten post może wydać się dla co niektórych zarzutką, to absolutnie nią nie jest. Umiem lepiej zorganizować sobie czas niż spędzać go na wkręcaniu obcych ludzi z mirko.

Krótko o sobie. Prawie 22 lvl na karku, z pozoru zwykły chłopak. Mam trochę znajomych, brak specjalnych problemów w kontaktach z laskami, nie piwniczę non stop, często wychodzę gdzieś z domu. Kilka mniejszych czy większych zainteresowań, dużo czytam. Obecnie kończę licencjata na dziennych studiach, równocześnie z nimi też weekendową policealną. Po nich zamierzam wybrać się na zaoczną magisterkę i równocześnie uczyć się drugiego języka. W ciągu tygodnia praca na pełny etat, tak by trochę odciążyć rodziców i opłacić naukę.

I na tym ostatnim zaczyna się problem. Nigdy nie pracowałem. Jedyne co, to 3 miesiące wolontariatu powiązanego z kierunkiem studiów. I #!$%@? boję się tego wszystkiego. Boję się wdrażania w nowe obowiązki, odpowiedzialności za to co zostanie mi powierzone, presji przełożonych/współpracowników. A przede wszystkim szukania. Akurat mieszkam w GOP-ie, więc nie powinno być problemów z załatwieniem czegoś, nie mam dużych wymagań, te gówniane 1400 na rękę póki co spokojnie rozwiązałoby kwestie kasy i pozwoliłoby mi rozwijać się tak jak chcę.

Ale zupełnie nie umiem się odnaleźć w tych ofertach. Te wszystkie ogłoszenia opisane są tak niejasno, że gubię się i mam wątpliwości czy aplikując, faktycznie umiem to czego ode mnie żądają. Wiem, że część z nich jest celowo pisana tak, by odsiać kandydatów, ale i tak czytając je nie wiem, czy mam tam czego szukać.

Zapytacie może, "A zgłaszałeś się już gdzieś czy siedzisz na tyłku i stękasz?". Tak, zaproszono mnie rok temu, gdy szukałem czegoś na wakacje, na 2 rozmowy. Na pierwszej okazało się, że jest to naganianie ludzi na podpisywanie umów pod płaszczykiem szczytnych hasełek, w dodatku bez żadnej podstawy wynagrodzenia. Druga to robota w markecie na magazynie, ale APT, która poleciła mnie pracodawcy wpuściła mnie w maliny, bo na miejscu okazało się, że szukali nie studenta na wakacje, tylko zaocznego, który kontynuowałby pracę w październiku. Po tym mocno się zraziłem, i trzeba przyznać - podłamałem.

Jestem teraz w kłopotliwej sytuacji. Z jednej strony ładnie zamykam to, co właśnie kończę. Z drugiej, dużo myślę o tym co dalej i wątpliwości zżerają mnie od środka...

#anonimowemirkowyznania #pracbaza #praca #rekrutacja #przegryw #problemypierwszegoswiata #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: GOP? Nie da się nie znaleźć pracy. Chyba najlepsze miejsce pod tym względem w Polsce, niezależnie od kwalifikacji.

Pewnie to zarzutka... Ale odpowiem mimo to: po prostu idź na ileś rozmów. To jedyna metoda przetestowania. Większość osób szuka pracy przez jakiś czas - na Śląsku niedługo, fakt, ale na pewno większość osób zalicza kilka(naście/dziesiąt) rozmów. To wcale nie jest za dużo pracy - ot, ustawiasz to zadaniowo: wysyłam CV, chodzę
@AnonimoweMirkoWyznania: @measure: Pracy w GOP jest dużo, od firm produkcyjnych w strefach ekonomicznych po firmy handlowo usługowe w katowickim "city" ( ͡° ͜ʖ ͡°) Szukaj i nie zrażaj się. Każdy kiedyś zaczynał swoja pierwszą poważną pracę. Nazwa rubryki "Wymagania od kandydata" w ogłoszeniach o pracę powinna zostać zmieniona na "Życzenia co do kandydata" Nie przejmuj się, że na 10 pozycji nie spełniasz jednej czy dwóch. Obsługę
@AnonimoweMirkoWyznania: Zostań na uczelni. Pogadaj z promotorką że chciałbyś doktorat robić. Opcja w sam raz dla ciebie - widać lubisz się uczyć, to czemu nie robić tego co lubisz, tylko pędzić od razu na rynek pracy tak jak wszyscy dookoła? Na uczelni też zarobisz kasę.