Wpis z mikrobloga

Hello #depresja #samobojstwo #przegryw

Chciałbym podzielić się z wami przemyśleniami na temat tego, co przed depresją mnie nie uchroniło oraz co pozwala mi przetrwać każdy kolejny tydzień (pisząc o depresji, mam na myśli stany przewlekłe, trwające miesiącami i powtarzające się co kilka miesięcy, natury głównie biochemicznej).

W stanie, gdy byłem „ normalnym” człowiekiem, przed nadchodzącą depresją nie uratowało mnie:
1. Bieganie, siłownia, wszelka aktywność fizyczna.
2. Podróże.
3. Pasje ani zainteresowania.
4. Praca, którą lubię, ani podwyżka.
5. Spotkania ze znajomymi.
6. Powtarzanie sobie mantry, że „wszystko będzie dobrze”, ani żadne inne śmieszne afirmacje.

Wiem, że na Wykopie jest kilku mądrali i innych tzw. psychologów, którzy notorycznie powtarzają przepisy na szczęście w stylu „idź pobiegaj” albo „znajdź sobie przyjaciela”, ale autorom tych jakże przydatnych porad na ciężką depresję mogę jedynie powiedzieć, żeby podtarli sobie nimi tyłek. Życie jest wystarczająco do bani bez waszego pieprzenia o rzeczach, o których nie macie zielonego pojęcia.

Co natomiast pozwala mi przetrwać (będzie bez owijania w bawełnę i chodzenia do kościoła):
1. W miarę możliwości robię tylko to, co lubię - samopoczucie na pierwszym miejscu.
2. Jeżeli przebywam z ludźmi, to tylko z tymi, z którymi się rozumiem i z którymi się dogaduję.
3. Jak ognia unikam toksycznych znajomości - nikomu z nas nie potrzeba użerać się z debilami psującymi humor albo w kółko nawijającymi, jacy to oni nie są wspaniali, jakie mają piękne życie, czego to nie wiedzą i jak dużo zarabiają. I których nigdy nie ma, kiedy są potrzebni. Niech się #!$%@?ą.
4. Imprezy w gronie przyjaciół. Tym bardziej, że czasem można poznać kogoś ciekawego. (poznawać ludzi praktycznie zawsze warto).
5. Pracoholizm - dzięki niemu mamy kilka godzin wytchnienia przez przynajmniej 5 dni w tygodniu.
6. W moim przypadku pomaga czytanie - przede wszystkim o tych, którym również nie jest łatwo. Dzięki nim nie czuję się sam. Np. ostatnio przerobiłem http://lubimyczytac.pl/ksiazka/117309/cyganski-chlopiec-bylem-obcy-wsrod-swoich, a teraz dorwałem http://lubimyczytac.pl/ksiazka/269121/twarze-depresji.
7. Słucham muzyki, najlepiej ciężkiej, ponieważ tłumi we mnie smutek i podbija gniew - lepiej jest być #!$%@? niż płakać do poduszki. Smutek = brak woli do działania, gniew = bodziec do usilnej chęć zmiany czegoś w życiu. Np. https://www.youtube.com/watch?v=mzl3GRHe0nI.
8. Pomagają mi zainteresowania, choć nikt nie musi mi przypominać, że w stanie depresji nie widzi się sensu robienia czegokolwiek - nawet wstania z łóżka.
9. Droga samozniszczenia - powiedziałem sobie, że albo ją przejdę i będę silniejszy, albo stoczę się do rowu i w nim zdechnę. Niczego sobie nie odmawiam - najważniejsze, aby poprawić sobie nastrój; zdrowie niestety spycham na dalszy plan. Tonący chwyta się brzytwy. Słowem wyjaśnienia napiszę, że podczas poprzedniego nawrotu doła robiłem na siłę wiele rzeczy, aby lepiej się poczuć (tj. osławione „bieganie”, bo tak mi radzili) i dziś bardzo źle to wspominam. Wcale nie miałem na nie ochoty, okłamując się, że dają mi chociażby odrobinę radości. Nie dawały. To było fałszywe. Lepiej być „Sad but True”.
10. Dobre żarcie i inne drobne przyjemności - przypomnijcie sobie siedem grzechów głównych, to może znajdziecie jakieś inspiracje. Najlepiej spróbować wszystkiego… ; )

#depresja
  • 9
  • Odpowiedz
@bartuck: powiem Ci, że coś w tym jest. Jak mam #!$%@? dzień, najczęściej wolny, bo mam wtedy okazje przemyśleć co się w moim życiu #!$%@? i co trzeba jeszcze zmienić żeby to wyrzucić. Sięgam po swoje pasje, zainteresowania oraz czynności które poprawiają mi humor. Jest to przede wszystkim muzyka. Trance, deep house. Czuje ze istnieje świat jeszcze inny poza tym, w którym żyje. Granie w gry - dla mnie najczęściej
  • Odpowiedz
@cobytuzjesc: Ty nie masz depresji, tylko spadki nastroju (coś tak mi się wydaje ; ) Wiesz, kiedy ostatnio coś sobie ugotowałem? Nie pamiętam, może ze dwa miesiące temu. To, co opisałem, to jedyne, co robię, bo czuję straszną niechęć do wszystkiego innego. Na nic nie potrafię się już zdobyć. I nie jest to lenistwo (zwykle miałem listę ToDo na najbliższe tygodnie, czasu brakowało, aby zrealizować wszystkie "punkciki", a teraz tylko
  • Odpowiedz
@bartuck: Konketnie. Nie masz czasem tak, ze może ten balon #!$%@? pęknie i do czegos w życiu dojdziesz? Nie zakładam ze zawodowo jesteś przegrywam, chodzi mi o nadanie czemuś sensu. Np dzielenie się z innymi przepisami na wyjscie z Twojego stanu. Mnie na przykład buduje motyw amerykańskiego snu - jesteś na mentalnym dnie, dwa metry mułu. Nic się nie chce, choć wcześniej byłeś wzorem dla innych. Ale to apogeum #!$%@?
  • Odpowiedz