Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pisze ten post pod wpływem ostatnich wydarzeń związanych z pobiciem dziewczyny z gdańska. najbardziej przeżerająca jest nie sama agresja lecz fakt, że nikt z dziesiątek osób nie zareagował. opowiem wam moją historie, jest długie.

Byłem gimbem jakieś 12 lat temu a akcja działa się przed samymi wakacjami. Ja byłem w pierwszej klasie, on w 3 i kończył naukę, #!$%@?ł sie na samym początku jak mnie kocili, był nim jeden z najlepiej uczących się typów w szkole. syn jakiś bogoli z amerykańskim paszportem. wygrywał wszystkie konkursy, był w szkolnej drużynie siatkarskiej, dobre ciuchy, ogólnie to zawadiaka był, znany w całej szkole jak i jego rodzeństwo. Taki przystojniacha. Wysoki, zawsze wokół siebie mnóstwo osób, pięknych dziewczyn. To był właśnie mój oprawca. Niepozornie? Prześladował mnie, nękał. Podcinał nogę jak szedłem, popychał w kolejce do bufetu, szydził ze mnie w obecności innych uczniów, zabierał plecak. Znęcał się na mnie. Nikt się za mnie nie wstawił tak na poważnie, kończyło się żartami bo każdy go lubił. Ja sam się bałem mu coś konkretnego powiedzieć bo był wyższy, był wyżej w hierarchii, byłem już na starcie na straconej pozycji. Unikałem go jak mogłem. Pewnego dnia wracałem ze szkoły i niestety go spotkałem. Z kumplami, z koleżankami. Idąc w jego stronę, chciałem się zawrócić ale mimo wszystko poszedłem przed siebie. Kiedy tylko mnie zobaczył wyszedł na środek chodnika zagradzając mi drogę i powiedział "I co teraz"
Kiedy przerażony wydukałem "nic", skuliłem głowę w dół i chciałem przejść nie zwracając na niego uwagi wyskoczył jego ziomek przede mnie, również odcinając drogę i też się #!$%@?ł. Mój główny oprawca zaczął mówić, że podobno gadam kolegom, że go nękam i że w takim razie mamy solówkę to sobie raz na zawsze wyjaśnimy. Jakaś dziewczyna krzyknęła, żeby dał mi spokój a ja nic nie odpowiadając po prostu chciałem odejść. Wtedy ten mnie złapał, #!$%@?ł pięścią prosto w ryj i kopnął a jego kolega opluł. Kazali #!$%@?ć. Co poniektórzy zaczęli się śmiać. Odchodząc, upokorzony na zawsze, byłem bliski płaczu.

Przez te ostatnie chwile całej akcji przyglądał się pewien chłopak, taki sebix (choć wtedy się tak nie mówiło) z 25 level, wysoki, nie wyższy od oprawcy ale potężny chłop (nie gej). Szedł z naprzeciwka, kiedy dostałem w ryj wyszedł zza winkla i wszystko musiał widzieć. Palił sobie fajka i mijając mnie dokładnie mi się przyjrzał. Byłem pewien, że i ten mnie poniży i uciekłem wzrokiem. Wtem ten dresik mówi do mnie: "ej, młody... dokuczają ci?" ja prawie zapłakany odwróciłem się i powiedziałem, że nie, idąc dalej. Nagle ten ziomek mówi: "no jak nie, przecież widziałem" i idąc w ich kierunku krzyczy do nich czego się do mnie #!$%@?ą. Mój główny oprawca wszedł w grupkę kolegów nic nie mówiąc a ten co mnie opluł powiedział do niego: "a ty się nie #!$%@?"

Wtedy ren dresik wczytał chyba jakiś protokół #!$%@? bo ruszył na niego jak jakiś hulk mówiąc: "no to #!$%@? patrz". Najpierw #!$%@?ł mu bułę na ryj. To był wyćwiczony na treningach cios. Złapał za łeb i ścigając w dół zaczął kopać po głowie, wystarczyły 3 kopnięcia a chłop leżał. Kiedy cała świta wytrzeszczając oczy zamarła w bezruchu (to było jakieś 5 sekund) zorientowała się co tu się #!$%@? ten już zdążył sięgnąć mojego oprawce i tak samo ściągając głowę zaczął go #!$%@?ć bez litości krzycząc: "#!$%@? nad słabszymi się znęcasz" Nikt nawet nie próbował go powstrzymać a było ich przecież z 5. Te laski zaczęły drzeć ryja żeby go zostawił... Nagle mój oprawca zaczął krzyczeć: "dobra, sorry, sorry!!1" i ten zaprzestał. kazał mu mnie przeprosić i mnie zawołał. coś jeszcze mu mówił, że #!$%@?ą jest i że jeszcze raz ode coś mnie usłyszy to go dojedzie, z tych emocji nie pamiętam ale ostro mu cisnął trzymając go za chabety od czasu do czasu sadząc lepe na ryj. Kiedy szedłem, już z daleka mnie przepraszał a dresik mówił, że mam się do niego zgłosić jak będzie dalej dokuczał. Wszyscy chórem powiedzieli, że nigdy więcej to się nie zdaży. Mój oprawca był blady jak ściana a mordę miał w krwi. Dresik dał mi do siebie numer, ja jeszcze wtedy nie miałem telefonu bo mało kto go miał w gimbie. Podał mi rękę i odszedł. Ja poszedłem w innym kierunku. Nigdy wcześniej go nie widziałem. Nigdy nie dzwoniłem. W klasie wszyscy mówili, że nasłałem jakiegoś dresa na niego i że oni mnie teraz dojadą ale nikt nigdy więcej już mi nie dokuczał. Mój oprawca w szkole tylko groźnie na mnie patrzył ale chwile później były wakacje, on skończył gimnazjum a teraz jest chyba w stanach, ja jeszcze dwa lata gimby, techbaza, teraz pracbaza, i do dzisiaj jest spokój. 12 lat. Wtem czas chodziłem na różne sztuki walki, siłownie, by być gotów móc następnym razem się przeciwstawić. Po tamtej akcji jestem trochę silniejszy szczerze mówiąc. Ten ziomek dał mi wtedy, co najważniejsze dla mnie do dzisiaj, święty spokój ale i szanse, której nie zmarnowałem.
W sumie to tyle. Takie #coolstory, słodkie jak miód, zimne jak lód. Alberta Einsteina nie było, braw nikt nie bił.
A dzisiaj? Nie wiem jak jest teraz w gimnazjum ale w biały dzień, przed szkołą i dziesiątkami osób panny #!$%@?ą w 4 leżącą na ziemi dziewczynę kręcąc to telefonem a dżentelmeni w rurkach przechodzą obok….To jest #!$%@? dramat. Żal mi tej dziewczyny niesamowicie. Nikt nie zareagował. Ja chyba miałem szczęście…

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 19
@AnonimoweMirkoWyznania: po co piszesz że nie gej XD
W gimbie czy też ogólnie w szkole bez zmian, różnica jest taka że teraz każdy ma telefon i łatwo wychodzi na zewnątrz. Wystarczy sobie przypomnieć akcje z samobójstwem gimbuziary sprzed 10? lat wtedy ktoś na gg chyba rozesłał filmik jak ja rucha klasa na niby -powiesiła się, potem nauczyciel w szkole co mu kosz na śmieci włożyli na głowę y też afera była,
@Asterling:
Zależy gdzie trafisz, jak na #!$%@?ów to każdy pretekst jest dobry, żeby #!$%@?ć. Podejrzewam, że kocenie ma miejsce głównie w większych miastach, gdzie przypada dużo patologii na km2.
@AnonimoweMirkoWyznania: Mialem podobnie, jakis frajer z 3 klasy(gimba, ja bylem wtedy w pierwszej) zaczal sie nade mna znecac, po kilku razach cos we mnie ruszylo i #!$%@? mu takiego prostego, ze z nosa krew mu sie lala przez jakies 20minut, ale mialem spokoj ( ͡° ͜ʖ ͡°)