13 marca 1997 roku nad Phoenix doszło do jednego z ciekawszych przypadków masowej obserwacji UFO w drugiej połowie XX wieku. Tysiące niezależnych świadków, nagrania pokazujące kule światła a sam gubernator Arizony przyznał, że obiekty mogły pochodzić z innej planety. Wersja wideo tutaj -> link także jeśli ktoś woli obejrzeć to zapraszam i zachęcam do wykopywania. Natomiast poniżej wersja pisana: Arizona, 13 marca 1997 roku. To miał być kolejny spokojny dzień w okolicach miasta Phoenix, jednak to właśnie tu doszło do jednego z najciekawszych przypadków masowej obserwacji UFO z ostatnich lat. Tysiące osób obserwowało na niebie dziwne kule światła, a także ogromny obiekt który nie wytwarzał żadnego dźwięku.
Zdarzenie określane mianem świateł z Phoenix jest bardzo ciekawe z kilku powodów. Po pierwsze, świadkami tego incydentu było wiele tysięcy osób, rozproszonych na dystansie 500 km. Po drugie, oprócz relacji świadków istnieją także nagrania tych niezwykłych obiektów. Po trzecie zaś, ówczesny gubernator Arizony który sam był uczestnikiem tych zdarzeń, uważa, że mogły to być pojazdy pozaziemskiego pochodzenia. Zanim przejdziemy do zdarzenia z 13 marca, warto wspomnieć o obserwacjach które miały miejsce dwa miesiące wcześniej. 22 stycznia doktor Lyn Kitej zauważyła nad horyzontem trzy bursztynowe kule światła, które przez kilka minut nie zmieniały pozycji aby nagle gwałtownie ruszyć i zniknąć z pola widzenia. Następnej nocy trzy tajemnicze obiekty pojawiły się dokładnie w tym samym miejscu. Wisiały wysoko ponad miastem, a doktor Kitej po nagraniu filmu postanowiła uwiecznić je także na fotografii. W chwili robienia zdjęcia nagle w miejscu gdzie były trzy kule światła, pojawiło się ich aż sześć. Razem miały ogromną rozpiętość. Te dwie obserwacje były jedynie preludium do tego co miało się wydarzyć 13 marca 1997 roku.
Tego dnia wieczorem rozpoczęła się cała seria obserwacji UFO na nocnym niebie. Pierwsza relacja pochodzi jeszcze ze stanu Nevada, gdzie jeden świadek z miasta Henderson zauważył ok. godziny 20:00 ogromny obiekt w kształcie litery V, promieniejący kilkoma źródłami światła. Następna relacja pochodzi od oficera policji z Paulden, który podczas jazdy samochodem ok. 20:15 zauważył w powietrzu grupę 5 pomarańczowo-czerwonych kul światła poruszających się w bardzo szybkim tempie. Kilka minut później obiekty dotarły do miasteczka Prescott, gdzie zauważył je John Kaiser który przebywał przed domem wraz z żoną i synami. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że widzieli grupę 5 kul światła, które poruszały się w trójkątnej formacji. Obiekty promieniowały czerwoną poświatą, z wyjątkiem jednego na przedzie, który emitował jasne światło. Po kilku minutach grupę niezwykłych pojazdów zaobserwowano w miasteczku Dewey, oddalonym o 16 kilometrów od Prescott. 6 osób podróżujących drogą numer 69 relacjonowało, że widzieli grupę dziwnych kul światła zmierzających w stronę Phoenix. Wszyscy świadkowie twierdzili, że obiekty nie wytwarzały żadnego dźwięku.
Światła zaczęły się zbliżać do Phoenix. Tim Ley, wraz z żoną i synem, zauważyli grupę świateł zmierzającą w stronę miasta znad Prescott. Kule światła zaczęły się do siebie zbliżać po czym utworzyły trójkątną formację. Poruszały się nie wydając żadnego dźwięku, co chwilę przyspieszając i zwalniając. Gdy światła przeleciały tuż nad ich domem, świadkowie zauważyli, że razem tworzą ogromny pojazd w kształcie litery V, z równomiernie rozłożonymi światłami. Tajemniczy obiekt ok. godziny 21:00 oddalił się w stronę centrum miasta. Kiedy formacja świateł ułożonych w formie litery V dotarła do Phoenix, zaczęła przykuwać uwagę coraz większej liczby osób. Jednym ze świadków był kierowca Bill Greiner, który w następujący sposób opisał całe zdarzenie: „Gdyby przed tym incydentem ktoś mi powiedział, że widział UFO to odpowiedziałbym: tak, tak, a ja wierzę w zębową wróżkę. Teraz mam jednak całkowicie nową perspektywę i być może jestem tylko głupim kierowcą, ale widziałem coś co zupełnie nie pasuje do naszego świata. Nigdy nie będę już taki sam jak wcześniej.”
Grupa niezwykłych kul światła dotarła do centrum miasta na oczach tysięcy ludzi. To właśnie z tego momentu pochodzi większość nagrań jakie pojawiały się w mediach w ciągu ostatnich 20 lat. Na nagraniach widać grupę jasnych kul światła, które pojawiają się, wiszą w powietrzu, po czym się oddalają. Nagrania poddano wielokrotnym analizom, po których eksperci uznali, że są autentyczne. Po tym gdy kule światła zniknęły, oddaliły się w stronę Los Angeles, gdzie zaobserwował je jeszcze jeden świadek. W trakcie jazdy samochodem nagle zatrzymał pojazd aby zgłosić przez telefon obserwację grupy świateł poruszających się w powietrzu bez żadnego dźwięku. Pozostaje zatem pytanie czym tak naprawdę były te dziwne kule światła i co tak naprawdę wydarzyło się w tamten wieczór nad Arizoną.
Przez długi czas żadne organy władzy nie zabierały stanowiska w sprawie świateł z Phoenix. Po tym jak media nagłośniły zdarzenie, w końcu amerykańskie wojsko wydało oświadczenie zgodnie z którym grupa obiektów zarejestrowana na kamerach nad centrum miasta była.. flarami zrzucanymi przez samoloty w trakcie treningów. Jednocześnie gubernator Arizony, Fife Symington zorganizował konferencję prasową na której stwierdził, że za incydent odpowiada wojsko i że nie ma potrzeby szukać innych wytłumaczeń. Oba oświadczenia odnosiły się do zdarzenia znad centrum miasta, natomiast władze nigdy nie zabrały głosu w sprawie pierwszych obserwacji które miały miejsce poza Phoenix, zanim obiekty tam dotarły. Osoby które na własną rękę próbowały obalić te zdarzenie jako obserwację UFO, uznały, że wszyscy świadkowie rozproszeni na dystansie 500 kilometrów mieli po prostu masowe halucynacje.
Czy te wyjaśnienia rozwiązują sprawę z Phoenix? Nikt nigdy nie podał zadowalającego wyjaśnienia pierwszych obserwacji, ale po latach okazało się, że także światła znad Phoenix wymagają dalszego śledztwa. Osobą, która podważyła rewelacje wojska oraz stanowisko gubernatora był… sam gubernator, który po zakończeniu kariery politycznej wydał zaskakujące oświadczenie. Fife Symington w 2007 roku przyznał, że sam był wówczas świadkiem przelotu niezwykłych obiektów nieznanego pochodzenia, jednak z wiadomych względów politycznych nie mógł tego przyznać. W wywiadzie przyznał, że sam był pilotem przez co zna się na latających maszynach. Symington uznał, że to coś co zaobserwował było znacznie większe niż wszystkie ziemskie pojazdy jakie kiedykolwiek widział. Przyznał, że nie mogły to być flary ponieważ poruszały się zbyt symetrycznie i w geometrycznej formacji. Gubernator dodał, że wśród świadków było wiele odpowiedzialnych osób i nie rozumie dlaczego ludzie wyśmiewają teorie zgodnie z którymi te pojazdy mogły pochodzić z innej planety. Symington przyznał, że nie wyklucza takiego wyjaśnienia i że światła z Phoenix do dziś pozostają tajemnicą.
To jednak nie wszystko. Gubernator przyznał, że po incydencie poprosił o informacje od dowódców sił powietrznych w kwestii wyjaśnienia tego zdarzenia. Wg jego relacji żaden z generałów ani dowódców nie potrafił wytłumaczyć co się wówczas stało. Personel pobliskiej bazy wojskowej również był bardzo zdziwiony całym zajściem, odmawiając jakichkolwiek wyjaśnień. Po tym jak wydano oświadczenie o flarach zrzucanych z samolotów, gubernator był tym bardziej przekonany, że 13 marca 1997 roku nad Phoenix doszło do niewytłumaczalnego zdarzenia.
Zdarzenie z Phoenix to jeden z najciekawszych przypadków masowych obserwacji UFO w XX wieku. Mamy tutaj tysiące świadków, którzy niezależnie od siebie przekazywali takie same relacje. Mamy oświadczenie gubernatora stanu Arizona, który sam przyznaje, że to co widział mogło pochodzić nie z tego świata. Mamy nagrania pokazujące kule światła unoszące się nad centrum ogromnej metropolii. Tamtego dnia definitywnie coś się zdarzyło, pytanie jednak czy obserwowane obiekty pochodziły z Ziemi czy też może z innej planety? Niektórzy uważają, że amerykańskie wojsko mogło wówczas testować nowo opracowane pojazdy. Warto się jednak zastanowić czy test takich pojazdów nad centrum wielkiego miasta byłby rozsądnym rozwiązaniem. Problematyczne pozostają dziwne tłumaczenia jakie wydawali przedstawiciele wojskowi. Warto pamiętać też o tym, że obserwacje takich obiektów w zachodniej części Stanów Zjednoczonych miały miejsce równo 100 lat wcześniej, na wiosnę 1897 roku. Obserwacje są do siebie bardzo zbliżone, a wówczas nie mogły latać żadne ziemskie pojazdy.
Czy to możliwe, że światła nad Phoenix mają pozaziemskie pochodzenie? Niewykluczone, że był to kolejny przykład na to, że od tysięcy lat jesteśmy obserwowani przez inteligentne istoty z kosmosu. ( ͡°͜ʖ͡°)
Ostatnio robiąc krótki research zauważyłem że istnieje bardzo dużo incydentów w których szereg polityków wypowiada się pochlebnie na temat pozaziemskiego pochodzenia obiektów. Zwykle uważa się że politycy nigdy nie mogliby przyznać się do czegoś takiego, bo są 'poważnymi ludźmi', a jednak w wielu sprawach tak właśnie robią. Ciekawe. ( ͡°͜ʖ͡°)
Zdarzenie określane mianem świateł z Phoenix jest bardzo ciekawe z kilku powodów. Po pierwsze, świadkami tego incydentu było wiele tysięcy osób, rozproszonych na dystansie 500 km. Po drugie, oprócz relacji świadków istnieją także nagrania tych niezwykłych obiektów. Po trzecie zaś, ówczesny gubernator Arizony który sam był uczestnikiem tych zdarzeń, uważa, że mogły to być pojazdy pozaziemskiego pochodzenia. Zanim przejdziemy do zdarzenia z 13 marca, warto wspomnieć o obserwacjach które miały miejsce dwa miesiące wcześniej. 22 stycznia doktor Lyn Kitej zauważyła nad horyzontem trzy bursztynowe kule światła, które przez kilka minut nie zmieniały pozycji aby nagle gwałtownie ruszyć i zniknąć z pola widzenia. Następnej nocy trzy tajemnicze obiekty pojawiły się dokładnie w tym samym miejscu. Wisiały wysoko ponad miastem, a doktor Kitej po nagraniu filmu postanowiła uwiecznić je także na fotografii. W chwili robienia zdjęcia nagle w miejscu gdzie były trzy kule światła, pojawiło się ich aż sześć. Razem miały ogromną rozpiętość. Te dwie obserwacje były jedynie preludium do tego co miało się wydarzyć 13 marca 1997 roku.
Tego dnia wieczorem rozpoczęła się cała seria obserwacji UFO na nocnym niebie. Pierwsza relacja pochodzi jeszcze ze stanu Nevada, gdzie jeden świadek z miasta Henderson zauważył ok. godziny 20:00 ogromny obiekt w kształcie litery V, promieniejący kilkoma źródłami światła. Następna relacja pochodzi od oficera policji z Paulden, który podczas jazdy samochodem ok. 20:15 zauważył w powietrzu grupę 5 pomarańczowo-czerwonych kul światła poruszających się w bardzo szybkim tempie. Kilka minut później obiekty dotarły do miasteczka Prescott, gdzie zauważył je John Kaiser który przebywał przed domem wraz z żoną i synami. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że widzieli grupę 5 kul światła, które poruszały się w trójkątnej formacji. Obiekty promieniowały czerwoną poświatą, z wyjątkiem jednego na przedzie, który emitował jasne światło. Po kilku minutach grupę niezwykłych pojazdów zaobserwowano w miasteczku Dewey, oddalonym o 16 kilometrów od Prescott. 6 osób podróżujących drogą numer 69 relacjonowało, że widzieli grupę dziwnych kul światła zmierzających w stronę Phoenix. Wszyscy świadkowie twierdzili, że obiekty nie wytwarzały żadnego dźwięku.
Światła zaczęły się zbliżać do Phoenix. Tim Ley, wraz z żoną i synem, zauważyli grupę świateł zmierzającą w stronę miasta znad Prescott. Kule światła zaczęły się do siebie zbliżać po czym utworzyły trójkątną formację. Poruszały się nie wydając żadnego dźwięku, co chwilę przyspieszając i zwalniając. Gdy światła przeleciały tuż nad ich domem, świadkowie zauważyli, że razem tworzą ogromny pojazd w kształcie litery V, z równomiernie rozłożonymi światłami. Tajemniczy obiekt ok. godziny 21:00 oddalił się w stronę centrum miasta. Kiedy formacja świateł ułożonych w formie litery V dotarła do Phoenix, zaczęła przykuwać uwagę coraz większej liczby osób. Jednym ze świadków był kierowca Bill Greiner, który w następujący sposób opisał całe zdarzenie:
„Gdyby przed tym incydentem ktoś mi powiedział, że widział UFO to odpowiedziałbym: tak, tak, a ja wierzę w zębową wróżkę. Teraz mam jednak całkowicie nową perspektywę i być może jestem tylko głupim kierowcą, ale widziałem coś co zupełnie nie pasuje do naszego świata. Nigdy nie będę już taki sam jak wcześniej.”
Grupa niezwykłych kul światła dotarła do centrum miasta na oczach tysięcy ludzi. To właśnie z tego momentu pochodzi większość nagrań jakie pojawiały się w mediach w ciągu ostatnich 20 lat. Na nagraniach widać grupę jasnych kul światła, które pojawiają się, wiszą w powietrzu, po czym się oddalają. Nagrania poddano wielokrotnym analizom, po których eksperci uznali, że są autentyczne. Po tym gdy kule światła zniknęły, oddaliły się w stronę Los Angeles, gdzie zaobserwował je jeszcze jeden świadek. W trakcie jazdy samochodem nagle zatrzymał pojazd aby zgłosić przez telefon obserwację grupy świateł poruszających się w powietrzu bez żadnego dźwięku. Pozostaje zatem pytanie czym tak naprawdę były te dziwne kule światła i co tak naprawdę wydarzyło się w tamten wieczór nad Arizoną.
Przez długi czas żadne organy władzy nie zabierały stanowiska w sprawie świateł z Phoenix. Po tym jak media nagłośniły zdarzenie, w końcu amerykańskie wojsko wydało oświadczenie zgodnie z którym grupa obiektów zarejestrowana na kamerach nad centrum miasta była.. flarami zrzucanymi przez samoloty w trakcie treningów. Jednocześnie gubernator Arizony, Fife Symington zorganizował konferencję prasową na której stwierdził, że za incydent odpowiada wojsko i że nie ma potrzeby szukać innych wytłumaczeń. Oba oświadczenia odnosiły się do zdarzenia znad centrum miasta, natomiast władze nigdy nie zabrały głosu w sprawie pierwszych obserwacji które miały miejsce poza Phoenix, zanim obiekty tam dotarły. Osoby które na własną rękę próbowały obalić te zdarzenie jako obserwację UFO, uznały, że wszyscy świadkowie rozproszeni na dystansie 500 kilometrów mieli po prostu masowe halucynacje.
Czy te wyjaśnienia rozwiązują sprawę z Phoenix? Nikt nigdy nie podał zadowalającego wyjaśnienia pierwszych obserwacji, ale po latach okazało się, że także światła znad Phoenix wymagają dalszego śledztwa. Osobą, która podważyła rewelacje wojska oraz stanowisko gubernatora był… sam gubernator, który po zakończeniu kariery politycznej wydał zaskakujące oświadczenie. Fife Symington w 2007 roku przyznał, że sam był wówczas świadkiem przelotu niezwykłych obiektów nieznanego pochodzenia, jednak z wiadomych względów politycznych nie mógł tego przyznać. W wywiadzie przyznał, że sam był pilotem przez co zna się na latających maszynach. Symington uznał, że to coś co zaobserwował było znacznie większe niż wszystkie ziemskie pojazdy jakie kiedykolwiek widział. Przyznał, że nie mogły to być flary ponieważ poruszały się zbyt symetrycznie i w geometrycznej formacji. Gubernator dodał, że wśród świadków było wiele odpowiedzialnych osób i nie rozumie dlaczego ludzie wyśmiewają teorie zgodnie z którymi te pojazdy mogły pochodzić z innej planety. Symington przyznał, że nie wyklucza takiego wyjaśnienia i że światła z Phoenix do dziś pozostają tajemnicą.
To jednak nie wszystko. Gubernator przyznał, że po incydencie poprosił o informacje od dowódców sił powietrznych w kwestii wyjaśnienia tego zdarzenia. Wg jego relacji żaden z generałów ani dowódców nie potrafił wytłumaczyć co się wówczas stało. Personel pobliskiej bazy wojskowej również był bardzo zdziwiony całym zajściem, odmawiając jakichkolwiek wyjaśnień. Po tym jak wydano oświadczenie o flarach zrzucanych z samolotów, gubernator był tym bardziej przekonany, że 13 marca 1997 roku nad Phoenix doszło do niewytłumaczalnego zdarzenia.
Zdarzenie z Phoenix to jeden z najciekawszych przypadków masowych obserwacji UFO w XX wieku. Mamy tutaj tysiące świadków, którzy niezależnie od siebie przekazywali takie same relacje. Mamy oświadczenie gubernatora stanu Arizona, który sam przyznaje, że to co widział mogło pochodzić nie z tego świata. Mamy nagrania pokazujące kule światła unoszące się nad centrum ogromnej metropolii. Tamtego dnia definitywnie coś się zdarzyło, pytanie jednak czy obserwowane obiekty pochodziły z Ziemi czy też może z innej planety? Niektórzy uważają, że amerykańskie wojsko mogło wówczas testować nowo opracowane pojazdy. Warto się jednak zastanowić czy test takich pojazdów nad centrum wielkiego miasta byłby rozsądnym rozwiązaniem. Problematyczne pozostają dziwne tłumaczenia jakie wydawali przedstawiciele wojskowi. Warto pamiętać też o tym, że obserwacje takich obiektów w zachodniej części Stanów Zjednoczonych miały miejsce równo 100 lat wcześniej, na wiosnę 1897 roku. Obserwacje są do siebie bardzo zbliżone, a wówczas nie mogły latać żadne ziemskie pojazdy.
Czy to możliwe, że światła nad Phoenix mają pozaziemskie pochodzenie? Niewykluczone, że był to kolejny przykład na to, że od tysięcy lat jesteśmy obserwowani przez inteligentne istoty z kosmosu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ostatnio robiąc krótki research zauważyłem że istnieje bardzo dużo incydentów w których szereg polityków wypowiada się pochlebnie na temat pozaziemskiego pochodzenia obiektów. Zwykle uważa się że politycy nigdy nie mogliby przyznać się do czegoś takiego, bo są 'poważnymi ludźmi', a jednak w wielu sprawach tak właśnie robią. Ciekawe. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#kosmiczneopowiesci #ufo #oswiadczenie #ciekawostki